Zachodnie sankcje nie doprowadziły do upadku rosyjskiej gospodarki, przewrotu pałacowego na Kremlu ani zakończenia wojny na Ukrainie. Ale ich wpływ stopniowo narasta, co widać w danych o produkcji w państwie Putina. A będzie jeszcze gorzej, dużo gorzej.
W maju w Rosji wyprodukowano 3720 samochodów osobowych, o niemal 97 proc. mniej niż rok wcześniej – podał tamtejszy urząd statystyczny. O prawie 40 proc. zmniejszyła się produkcja ciężarówek.
Załamanie produkcji – a także sprzedaży aut, która spadła o blisko 84 proc. – jest efektem zachodnich sankcji. Sektor jest uzależniony od zagranicznego sprzętu, części i know-how. Tymczasem rynek opuścili m.in. tacy giganci jak Volkswagen, Ford czy Mercedes, a w maju z lokalnej inwestycji wycofał się Renault.
Na powierzchnię wychodzą również problemy w innych sektorach. O prawie 60 proc. spadła produkcja pralek i lodówek czy koparek. Cała produkcja przemysłowa zmniejszyła się rzekomo tylko o 1,7 proc., ale można podejrzewać, że jest to efekt podkoloryzowania jednej z najważniejszych statystyk. Władzom w Moskwie zależy wszak na tym, by pokazać, że rosyjska gospodarka ma się całkiem dobrze, pomimo “ataku” zewnętrznego wroga.
Firmy działające w państwie Putina zostały odcięte od towarów i usług zagranicznych i to nie tylko z krajów alianckich. Ekonomista Matthew Klein przeanalizował statystyki eksportu z 39 krajów odpowiadających przed wojną za ok. 70 proc. rosyjskiego importu. Z jego badań wynika, że import produktów o szeroko pojętym potencjalnym zastosowaniu wojskowym (maszyny i sprzęt elektryczny, pojazdy etc.) spadł w kwietniu o 65 proc. rdr (mimo że ich ceny zapewne wzrosły), podczas gdy pozostały import zmniejszył się o blisko połowę.
Klein zwraca uwagę, że sprzedaż do Rosji ograniczyli nie tylko alianci, ale również Chińczycy, podejrzewani, że mogą pomagać Putinowi. Z punktu widzenia rosyjskiego potencjału produkcyjnego kluczowe są Niemcy, będące największym eksporterem niezbędnego sprzętu.
Komentatorzy argumentują, przywołując dane o rekordowej sprzedaży rosyjskich surowców za granicę czy wskazując na siłę rubla, że działania aliantów są nieskuteczne. To błąd. Pieniądze z eksportu – dolary, euro czy juany – na nic się Rosjanom nie przydadzą, jeśli nie będą mogli ich wydać na zakup zagranicznych dóbr. Prawdziwym uderzeniem w państwo Putina jest przede wszystkim odcięcie od szeregu towarów, usług czy technologii z szeroko pojętego Zachodu, a w efekcie wprowadzenia zakazu sprzedaży dóbr wytworzonych przy użyciu amerykańskiej wartości intelektualnej – także z innych krajów, choćby Chin. Gdy Rosjanom skończą się zapasy, w pełni odczują siłę zachodnich sankcji.
Maciej Kalwasiński
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS