A A+ A++

Wakacje na półmetku, tymczasem wciąż nie wiadomo, czy od września uczniowie wrócą do szkół, a jeśli tak, to na jakich zasadach. Przed wyborami prezydenckimi Dariusz Piontkowski, minister edukacji zapewniał, że powrót uczniów do szkół jest przesądzony, a o ewentualnym zamykaniu pojedynczych szkół i przechodzeniu na zdalne nauczanie decydować będą dyrektorzy, w przypadku pojawienia się w danym miejscu ogniska koronawirusa. Jednak w poniedziałek wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zastrzegł, że o tym, czy uczniowie od września rzeczywiście wrócą do szkół, rząd poinformuje dopiero na tydzień-dwa przed końcem wakacji, uzależniając decyzję od sytuacji epidemicznej.

We wtorek Jan Bodnar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego, poinformował, że opracowano już wstępne wytyczne dla funkcjonowania szkół od września. Problem w tym, że wytyczne GIS są bardzo ogólne: uczniowie mają często myć ręce, mieć więcej lekcji na świeżym powietrzu, klasy mają być wietrzone, a nauczyciele powyżej 60. roku życia powinni być zwolnieni z prowadzenia zajęć w świetlicy czy sprawowania dyżurów na korytarzach, aby uniknąć kontaktu z licznymi grupami dzieci.

Samorządów nie stać na własne rozwiązania

Nauczyciele oceniają to jednym słowem: fikcja. – Mycie rąk to sprawa oczywista. Liczyłam na to, że rząd przygotuje bardziej sensowny system zabezpieczeń, jak np. podzielenie klas na mniej liczne tak, żeby uczniowie mogli zachować dystans, siedzieć pojedynczo w ławkach. Gdyby tak było, już od dawna powinnam zatrudniać nowych nauczycieli i kupować ławki. We wrześniu będzie na to za późno. Ruch kadrowy w szkołach odbywa się w maju – mówi dyrektorka podstawówki z Rybnika.  

Jej zdaniem w Rybniku i sąsiednich miastach, gdzie odnotowano najwięcej zakażeń w kraju, bardzo szybko pojawią się ogniska koronawirusa w szkołach. – Powinniśmy już teraz kupować sprzęt komputerowy dla uczniów i szkolić nauczycieli do nauczania zdalnego – mówi.

Niestety, samorządów nie stać, by na własną rękę wprowadzić sugerowane przez dyrektorów rozwiązania. – Nasze wydatki na oświatę rosną. Specyfika szkół jest różna, położone są w różnych dzielnicach, mają różną liczbę uczniów. Gdybyśmy zastosowali specjalne rozwiązania tylko w niektórych placówkach, obawiamy się poczucia niesprawiedliwości wśród szkolnych społeczności – mówi Agnieszka Skupień, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego w Rybniku.

Zwlekanie z rozporządzeniem jest niepoważne

Grażyna Burek, wicenaczelniczka wydziału edukacji i sportu Urzędu Miasta w Katowicach, mówi, że sytuacja w mieście jest na bieżąco monitorowana, a przedszkola, które sprawują opiekę nad dziećmi oraz szkoły, które zorganizowały półkolonie, codziennie składają raporty do urzędu. – Na razie sytuacja jest dobra, ale od września bierzemy pod uwagę każdy scenariusz: że wszystkie szkoły zostaną zamknięte, że zamknąć będzie trzeba niektóre z nich oraz wariant optymistyczny, że epidemia zacznie wygasać i wszystkie szkoły będą normalnie pracować – mówi wicenaczelniczka.

W Katowicach każda szkoła i przedszkole zostały przydzielone do jednej z 16 grup wsparcia, kierowanych przez liderów. O tym, czy w danej placówce zastosowane zostaną jakieś szczególne rozwiązania – jak podział dzieci na mniejsze grupy czy wprowadzenie pojedynczych ławek – decyzje podejmowane będą na bieżąco, w miarę rozwoju sytuacji.

Na wypadek konieczności przejścia na edukację zdalną, katowicki samorząd zamówił już jednak dodatkowych 330 tabletów z drugiej transzy ministerialnego programu “Cyfrowa szkoła”. Korzystać z nich będą dzieci z rodzin wielodzietnych oraz uboższych.

W Gliwicach tymczasem czekają na rządowe rozporządzenie. – To niepoważne, że zapowiedziane zostało dopiero na tydzień lub dwa przed końcem wakacji. Jako samorząd jesteśmy przyzwyczajeni do szybkiego wprowadzania w życie nawet najdziwniejszych wytycznych z Warszawy, ale byłoby lepiej, gdybyśmy dostali nieco więcej czasu na przygotowania – mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik Urzędu Miejskiego w Gliwicach.

Wyraża też nadzieję, że skoro rząd będzie tak długo opracowywał treść rozporządzenia, to zdąży też skonsultować jego projekt z samorządami. – Takie konsultacje wynikają z obowiązującego prawa. W przypadku przygotowywania wytycznych dla przedszkoli otwieranych w maju ten etap został jednak przez rządzących pominięty. Nie skarżyliśmy się, bo sytuacja była wyjątkowa. Teraz jednak są wakacje i jest czas, by zapytać nas o zdanie – mówi Oryszczak.

Zbigniew Byszewski, wiceprezydent Sosnowca też mówi o oczekiwaniu na wytyczne MEN i GIS. – Wstępne propozycje są bardzo nieprecyzyjne – zaznacza.

W Miejskim Zarządzie Oświaty w Bielsku-Białej usłyszeliśmy to samo: – My nic nie wiemy. O szczegóły proszę pytać w Ministerstwie Edukacji Narodowej albo w Kuratorium Oświaty.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDwie firmy zainteresowane wywozem śmieci
Następny artykułInaczej niż zwykle. Święto Policji 2020