Samorządy mają dość pomysłów rządu. 1 grudnia pogrążą w ciemnościach Polskę

Samorządowcy punktują premiera Morawieckiego

Kolejną kością niezgody jest tzw. estoński CIT. Na czym on polega? Spółka, która ma obroty poniżej 100 mln zł, nie będzie płaciła podatku CIT tak długo, jak nie będzie wyciągała zysku. Morawiecki pomysł zachwala, samorządowcy załamują ręce, bo szacują, że stracą z tego tytułu 1,3 mld zł rocznie.

– Trudno budować budżet województwa w atmosferze niepewności – alarmował mazowiecki marszałek Adam Struzik.

– Rząd od dłuższego czasu mówi, że samorządom rosną dochody. To nieprawda. Rosną ilości pieniędzy, które przepływają przez nasze budżety. Są to przeważnie datki socjalne, np. 500 plus – tłumaczył wójt Korycina Mirosław Lech.

W identycznym tonie punktował kolejny rządowy pomysł, czyli tzw. pięćsetki dla nauczycieli na zakup sprzętu do lekcji zdalnych.

– Rząd powie, że subwencja oświatowa została zwiększona, co będzie nieprawdą – podkreślał wójt i dodał: – Takich gmin jak moja, które ledwo wiążą koniec z końcem, jest tysiąc. Ledwo pokrywamy bieżące wydatki, ale brakuje nam na inwestycje.

1 grudnia zgasną światła

Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, przywołał słowa premiera Morawieckiego, który obiecał, że rząd zrekompensuje ubytki samorządom. Był wyraźnie rozzłoszczony: – Za chwilę do Sejmu trafi ustawa, która okrada nas z 1,5 mld zł. Można powiedzieć: “rzadziej puszczajcie autobusy, rezygnujcie z zajęć pozalekcyjnych, z programów zdrowotnych, po co macie wydawać pieniądze na promocję”. Nie. Protestujemy. 1 grudnia wyłączymy światła blisko urzędów, żeby pokazać, czego może zabraknąć mieszkańcom, jeśli rząd nadal będzie nas okradał. Niestety, Polska pogrąży się w ciemności.

CZYTAJ TAKŻE: PiS zaszczuty tęczową iluminacją. Napisać, że kaci robią z siebie ofiary, to nic nie napisać

We wtorek stowarzyszenie złożyło w Sejmie projekt ustawy, która zwiększyłaby udział gmin w podatku PIT: z 38,16 do 48,16 proc. – Ten podatek płacą mieszkańcy naszych miejscowości i oni oczekują, aby większość tych pieniędzy pozostawała w pobliżu ich domów i była wydawana w sposób, na który oni mają bezpośredni wpływ – argumentował Artur Kozioł, burmistrz Wieliczki.