A A+ A++

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej podkreśla, że ocena i monitorowanie jakości w ochronie zdrowia są konieczne, jednak ma szereg zastrzeżeń do projektu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Chodzi m.in. o rolę NFZ czy brak szczegółów dotycących mierzalnych wskaźników.

W piątek PNRL przyjęło stanowisko odnoszące się do tego projektu. 

Mierzalne wskaźniki

Jak podkreśla PNRL,  ocena i monitorowanie jakości w ochronie zdrowia są bardzo pożądane i konieczne, a regulacje prawne dotyczące tej kwestii powinny spełniać zakładany cel poprawy  jakości leczenia. Według Rady, regulacje te będą spełniać swoją deklarowaną rolę tylko wtedy, gdy opierać się będą na mierzalnych i weryfikowalnych wskaźnikach i nie będą wprowadzać zachęt do działań mających na celu jedynie poprawę wskaźników, zamiast faktycznej poprawy opieki nad chorym. W ocenie samorządu lekarzy, projekt nie wskazuje w jaki sposób wyniki monitorowania jakości będą wpływały na działalność placowek medycznych, a także jak zostaną wykorzystane do informowania pacjentów i społeczeństwa o jakości w poszczególnych placówkach.

NRL zwraca też uwagę, że projekt wprowadza szereg obowiązków, których realizacja spowoduje ogromne dodatkowe koszty dla szpitali, “a zachodzi obawa, iż projektowane przepisy służyć mogą jedynie stworzeniu narzędzi do odgórnego sterowania szpitalami poprzez NFZ i Ministerstwo Zdrowia”. 

Zbyt ogólny projekt

Ponadto według samorządu lekarzy projekt osadzony jest na zasadzie dużej ogólności, pozostawiając dużą część zagadnień do bliższego określenia w drodze aktów wykonawczych. Natomiast jeżeli uregulowanie krytycznych kwestii, np. wskaźników jakości ma odbyć się poprzez rozporządzenia, projekty tych aktów powinny być załączone do projektu ustawy i szeroko skonsultowane.

Autoryzacja i akredytacja w rękach płatnika to konflikt interesów

PNRL ocenia jako niewłaściwe powierzenie jednej instytucji roli płatnika oraz urzędu odpowiadającego za autoryzację i akredytację szpitali, co wiąże się z potencjalnym konfliktem interesów. Jak przypomina, NFZ już przy zawieraniu umowy ocenia, czy dana placówka spełnia określone warunki, więc skąd potrzeba kolejnej oceny w ramach autoryzacji i ewentualnej akredytacji.

Samorząd zwraca też uwagę na brak możliwości odwołania się szpitala od decyzji dyrektora wojewódzkiego oddziału NFZ o nieudzieleniu autoryzacji.

Uwadze samorządu lekarzy nie umknęły też kwestie finansowania nowych zadań NFZ i brak określenia takich źródeł.

Dodatkowego finansowania nie przewidziano też dla szpitali w związku z obowiązkiem wdrożenia wewnętrznego systemu zapewnienia jakości i bezpieczeństwa (system monitorowania zdarzeń niepożądanych). Tymczasem – jak szacuje NRL – te nowe zadania”z pewnością będą nie tylko czasochłonne, ale także i kosztowne (koszty zatrudnienia dodatkowej kadry, oprogramowania komputerowego itd.)”.

Rejestr zdarzeń niepożądanych

Pozytywnie samorząd ocenił pomysł wprowadzenie rejestru zdarzeń niepożądanych. Jednak zastrzeżenia budzi “nieokreśloność wykorzystania i publikowania danych o tych zdarzeniach”, co może spowodować, że placówki nie będą ich wykazywać.

Przeredagowania wymaga także – zdaniem NRL – zapis o zwolnieniu z odpowiedzialności, bo obecny wbrew założeniom w żaden sposób nie spowoduje wyłączenia odpowiedzialności (zarówno karnej, cywilnej jak i dyscyplinarnej) lekarzy za nieumyślne błędy medyczne np. w sytuacji gdy z inicjatywą jakiegoś postępowania przeciwko lekarzowi wystąpi sam pacjent, a co de facto obejmuje przeważającą większość postępowań przeciwko lekarzom z tytułu błędów medycznych.

“Aby osiągnąć założenia programowe systemu no fault należałoby zatem w ustawie wprost wskazać, że zgłoszenie zdarzenia niepożądanego wyłącza odpowiedzialność za błąd medyczny zarówno karną, dyscyplinarną jak i cywilną (o której w ustawie nie ma ani słowa) osoby, która dokonała zgłoszenia”- przekonuje NRL.

Doprecyzowania wymaga również – jak przekonuje samorząd – definicja zdarzenia niepożądanego (art. 2 pkt 12), w taki sposób by nie pozostawiać wątpliwości co do intencji zapisów. Definicja w obecnym brzmieniu nie wyklucza m.in. urazów odniesionych bez związku ze świadczeniami opieki medycznej innymi niż hospitalizacja per se (np. uraz na terenie szpitala w czasie spaceru odniesiony przez pacjenta hospitalizowanego). Również definicja “poważnych następst zdrowotnych” oraz “zdarzenia medycznego” wymaga doprecyzowania, aby nie budzić wątpliwości interpretacyjnych.

Wątpliwości PNRL budzi też fakt, że kompensacja szkód dotyczyłaby tylko pacjentów, u których do zdarzenia doszło w szpitalu, a pominięto placówki ambulataoryjne czy indywidualne praktyki. Także wysokość odszkodowań – jak postuluje samorząd – powinna być określona jako wielokrotność średniego wynagrodzenia, co pozwoli na coroczną ich waloryzację.

Więcej uwag znajduje się w stanowisku PNRL.

Projekt skrajnie niedopracowany

Jak podsumowuje Rada, projekt ustawy jest skrajnie niedopracowany. “Poraża liczba błędów redakcyjnych i merytorycznych (…) W zasadzie  całość projektu jest sporządzona bardzo niestarannie i niedokładnie pod kątem odesłań i redakcji (notoryczne błędne odesłania do innego przepisu ustawy i błędy redakcyjne)” – wylicza samorząd i negatywnie ocenia “pośpiech towarzyszący pracom legislacyjnym nad przedmiotowym projektem”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPOLSKA – GRECJA. Klaudia Alagierska: Jesteśmy w pełni skoncentrowane na meczu z Grecją (POLSAT SPORT). Wideo
Następny artykułPOLSKA – GRECJA. Maria Stenzel: Chcemy podtrzymać dobrą passę (POLSAT SPORT). Wideo