A A+ A++

Russell ruszał do wyścigu z ósmej pozycji. Prawdziwą okazję na dobry wynik miał jednak dopiero w końcówce, gdy długo zapowiadany deszcz zmoczył ulice Monte Carlo.

Kierowca Mercedesa wspiął się na trzecie miejsce, ale tuż po wizycie u mechaników zagapił się na hamowaniu do zakrętu Mirabeau i musiał ratować się odbiciem w drogę ewakuacyjną. Chwilę wcześniej to samo zrobił Lance Stroll.

Gdy Russell wyjeżdżał na tor, zrobił to na tyle nieuważnie, że uderzył w niego Sergio Perez. Sędziowie przyjrzeli się zdarzeniu i uznali Brytyjczyka za winnego, zapowiadając doliczenie 5 sekund do łącznego czasu uzyskanego w wyścigu.

Opinie:

– Naprawdę mam do siebie pretensje, ponieważ P3 było praktycznie pewne – mówił Russell, pytany przez Motorsport.com o przebieg wyścigu. – Były tam żółte flagi, odpuściłem i jak tylko dotknąłem hamulca, zablokowały się przednie koła. Podobnie jak Stroll, musiałem wjechać w drogę ewakuacyjną.

– Lekcja z tego jest taka, że gdy nie ciśniesz, tracisz koncentrację i popełniasz takie błędy. Gdyby nie te żółte flagi, pewnie bardziej bym się skupił. Nie wypadłbym i nie stracił P3.

Gdy stało się jasne, że Russell otrzyma wspomniane 5 sekund, kierowca Mercedesa z numerem 63 wezwał zespół do zamiany pozycji z Lewisem Hamiltonem, by siedmiokrotny mistrz świata stanowił „bufor bezpieczeństwa” między nim a Charlesem Leclerkiem.

– Na pewno uszkodziłem wtedy samochód. Nie byłem pewien czy będę w stanie dalej jechać, ale z biegiem okrążeń wszystko się wyjaśniło. Na pewno coś było skrzywione z tyłu. Nie czułem się komfortowo, ale w tamtym momencie i tak byliśmy najszybsi na torze.

– Wstrzymywali mnie Esteban Ocon i Lewis, a Charles się zbliżał. Nie chciałem niczego ryzykować przy ataku na Lewisa. Ale biorąc pod uwagę 5-sekundową karę i Charlesa, to mógłby być dobry bufor.

Ostatecznie do zamiany nie doszło, a i okazała się ona zbędna. Leclerc nie potrafił zbliżyć się do Russella na mniej niż 5 s.

– Koniec końców nie było to potrzebne, ale mówiłem zespołowi, że nie ma żadnych zobowiązań czy presji z mojej strony. Wkrótce stało się jasne, że Charles mi nie zagrozi.

– Jednak generalnie to rozczarowujące, gdy przez 98 procent czasu robisz wszystko dobrze, a przez jeden mały błąd wszystko tracisz.

Czytaj również:

Polecane video:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBartosz Bućko obrał włoski kierunek
Następny artykułRynki celebrują porozumienie