“Lepiej późno, niż wcale” – mówi Tomasz Hejna, osiedlowy radny i twórca bloga “Gemela poznańska”, który od lat walczy z nielegalnymi reklamami w mieście. Mówi o wieloletnich zaniedbaniach. Według niego, nośników reklamowych nie inwentaryzuje się od 30 lat.
To też troszeczkę źle świadczy, bo pokazuje, że nie ma tej należytej kontroli ze strony miasta, dotyczącej działek komunalnych nie ma takiej, jak byśmy sobie życzyli. Uważam, że można to było wykonać wcześniej i dużo mniejszym kosztem, chociażby za pomocą rad osiedli, które powinny pilnować swoich jednostek i osiedli przed nadmierną dewastacją przestrzeni
– mówi Tomasz Hejna.
Tobiasz Wichnowski z Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta mówi, że od dawna urzędnicy zastanawiają się, jak przygotować bilans otwarcia przed wejściem w życie uchwały krajobrazowej, która ma uregulować reklamowy w Poznaniu. Skanowanie ulic kamerami może w tym pomóc.
Za pomocą algorytmów, można tak opracować chmurę punktów, czyli jedną z metod skanowania przestrzeni, że zapisy uchwały będą niejako automatycznie przekładane na skan, który otrzymamy. Będziemy mieli sparametryzowane nośniki, które są w przestrzeni, będziemy mieli właściwie gotowy materiał na poziomie przejazdu i będziemy wiedzieli, gdzie nośnik stoi, jaki jest jego rozmiar i jak się ma do uchwały
– wyjaśnia Tobiasz Wichnowski.
Nielegalne nośniki reklamowe znajdują się także na miejskich działkach. Ma to uregulować uchwała krajobrazowa, nad którą miasto pracuje od kilku lat. W tym roku ma ona zostać poddana pod głosowanie w Radzie Miasta i ograniczyć formaty reklam i miejsca, w których będą mogły być eksponowane.
Pilotażowe użycie zaawansowanej technologii do inwentaryzacji nośników reklamowych, które objęło kilka ulic, kosztowało miasto 12 tys. złotych. W połowie marca urzędnicy mają otrzymać raport z prowadzonych w zeszłym tygodniu badań.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS