Dla Piotra Kozika sport jest jak tlen. I dzięki niemu zmienił swoje życie.
Nie zawsze mógł go uprawiać. Przez niemal 25 lat walczył z padaczką, otyłością i z tymi, którzy twierdzili, że do niczego się nie nadaje. Ale on się zaparł i postanowił udowodnić im, że się mylą.
– Z choroby wyszedłem dzięki mojej dziś już świętej pamięci mamie. A potem spotykałem na swojej drodze ludzi, którzy utwierdzali mnie w przekonaniu, że nie mogę się poddawać – mówi.
Zaczął od biegania na stadionie Wisłoki. Potem była Szkoła Kung Vo Thuat Thanh Quyen, prowadzona przez Roberta Maślankę. Na niego i kolegów z maty mógł liczyć, gdy jego mama chorowała, a on nie miał pieniędzy, by opłacić treningi.
– Opiekowałem się mamą do końca. Ale kiedy zmarła zostałem bez domu, z siedmioma reklamówkami i 10 zł w kieszeni – wspomina.
Wtedy, jak twierdzi, mógł się załamać i przegrać. Ale postawił na sport, który zawsze był w nim. Obiecał sobie, że ciężko pracując zmieni swoje życie. I tak właśnie zrobił. Nie było dnia, by nie trenował. I tak jest zresztą do dziś. Gdy tylko pogoda na to pozwala, można go spotkać w Parku Skarbek-Borowskiego. W pozostałe ćwiczy pod dachem. Tłumaczy, że dzięki temu jego ciało jest zbroją, w której może walczyć o lepsze życie. Dzięki temu nabrał też pewności siebie, dojrzał i zdał sobie sprawę, że jeśli tylko czegoś chce, to jest w stanie to osiągnąć.
– Był czas, kiedy nie miałem właściwie nic. Dziś mam mieszkanie, pracę i kobietę, którą kocham. Ale żeby to osiągnąć trzeba wyznaczać sobie cele, wierzyć w ich osiągnięcie i ciężko pracować – tłumaczy.
Zapewnia jednocześnie, że etap, na którym jest dziś, to nie koniec jego sportowych i życiowych zmagań, ale właściwie dopiero ich początek. Bo chciałby nie tylko cały czas rozwijać siebie, ale też motywować innych do pracy nad sobą.
Stąd profil na facebooku, który nazwał: . To tam pokazuje, jak podczas treningów wykorzystuje własną masę ciała i namawia wszystkich do tego, by poprzez trening zmienili swoje nawyki.
– Chce dawać ludziom nadzieję i udowadniać im, że ich życie jest w ich własnych rękach. Pokazywać, że to jak będzie wyglądać, zależy tylko i wyłącznie od nich. Że mogą wszystko jeśli tylko bardzo tego chcą i wezmą się za siebie – przekonuje z uśmiechem.
Przeczytaj również: Stypendia sportowe: to oni zdobywają medale
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS