Apator Toruń może mieć problemy ze zdobyciem medalu, a Unia Leszno jest w stanie zaskoczyć ekspertów – tak sezon 2022 widzi Jan Krzystyniak. W rozmowie były żużlowiec mówi też o tym, dlaczego Emil Sajfutdinow powinien był opuścić klub rok wcześniej.
Łukasz Kuczera
WP SportoweFakty
/ Katarzyna Łapczyńska
/ Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow (z lewej) i Daniel Bewley
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Czy Apator Toruń to największy wygrany okresu transferowego i główny kandydat na mistrza Polski?
Jan Krzystyniak, były zawodnik m.in Falubazu Zielona Góra i Unii Leszno, były trener: Na pewno transfery Emila Sajfutdinowa i Patryka Dudka były najgłośniejsze i o nich najwięcej się mówiło, ale czy to kandydat do złota? Moje słowa mogą się nie spodobać właścicielowi Apatora, ale dla mnie nie. Już w poprzednich latach w Toruniu budowano składy, które miały rozjeżdżać rywali, a wiemy jak się skończyło. Swego czasu nawet spadkiem z ligi. Rzeczywistość była dla nich makabryczna.
PGE Ekstraligę w sezonie 2022 widzę tak, że jest sześć drużyn, które prezentują wyrównany poziom. Apator jest w tej szóstce, ale nie stawiałbym go wyżej nad innymi. Kto odstaje? Na pewno zespoły z Grudziądza i Ostrowa.
Kogo widzi pan zatem w mistrzowskiej koronie?
Na Apator bym nie postawił. W poprzednich latach stawiałem w ciemno pewniaka, bo takim była chociażby Unia Leszno. Gdybym miał tym razem postawić na kogoś parę groszy, to chyba na Betard Spartę Wrocław. Toruń widzę nawet poza podium.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bjerre wspomina mecz o utrzymanie. Zdradził, co powiedział Pedersenowi
W Toruniu jeszcze przed sezonem mamy zgrzyt, bo z pracy prawdopodobnie odchodzi trener Tomasz Bajerski.
Nigdy nie obchodziło mnie życie prywatne osób i to, co dzieje się poza stadionem. Mam na myśli trenerów, toromistrzów i innych osób, które zatrudnia klub. Dlatego nie chciałbym wchodzić w sprawy prywatne Tomka, ale chyba ktoś zrobił aferę w szklance wody. Każdy ma swoje życie osobiste i jakieś problemy. Jeśli ta rezygnacja stanie się faktem, to szkoda, bo Tomek spędził dwa udane lata w Toruniu. Jest lokalnym chłopakiem, chętnie bym zobaczył, co nadal mógłby osiągnąć w tym zawodzie i z tą drużyną.
A jak widzi pan sytuację Unii Leszno? Odejście Emila Sajftutdinowa to spora strata.
Na pewno w Lesznie po latach tłustych nadchodzą lata chude. Odnoszę wrażenie, że kibice też pogodzili się z losem i nie ma tu parcia na kolejne złoto. Fani są z tym pogodzeni, że to nie jest drużyna na mistrzostwo Polski w sezonie 2022. Jednak widzę też pozytywy odejścia Emila. Sporo mówiło się ostatnio o kiepskiej atmosferze w Unii, może to była właśnie kwestia tego, że ta drużyna była zmęczona sukcesem.
Mimo wszystko, Unię stać na osiągnięcie dobrego wyniku w play-offach. Pamiętajmy, że w nowym sezonie wejdzie do nich sześć drużyn, a potem wszystko może się zdarzyć. Dla mnie “Byki” są kandydatem do miejsca na podium. Dlaczego? Proszę popatrzeć na ten rok. Bardzo długo zawodziła formacja juniorska. Dopiero w końcówce sezonu pojawiło się światełko w tunelu, a wręcz ogromne światło. Damian Ratajczak zawiesił sobie wysoko poprzeczkę przed sezonem 2022. On na początku przyszłego roku będzie sporym wzmocnieniem względem tegorocznych rozgrywek.
Jednak Unia miała problem nie tylko z juniorami.
To prawda. Odszedł Emil Sajfutdinow, a zastąpił go David Bellego, ale Rosjanin też przecież miał swoje problemy sprzętowe i nie punktował tak jak zwykle, a mimo to zespół był w czwórce PGE Ekstraligi. Teraz dużo będzie zależeć od Janusza Kołodzieja i Piotra Pawlickiego, zwłaszcza od tego drugiego. Piotr miał fatalny sezon, podobnie jak zresztą Jaimon Lidsey. Jeśli oni poprawią swoje wyniki, to z Unią wcale nie musi być tak źle. Tak jak powiedziałem, miejsce na podium jest w zasięgu, ale w tym zespole jest dużo do zrobienia.
Prezes Rusiecki niedawno narzekał na to, że zawodnicy dogadują się w środku lata i coś z tym trzeba zmienić. Jak pan to odbiera? Unia sama kilka lat temu w ten sposób “podbierała” zawodników.
Wszyscy wiemy, że zawodnicy dogadują się ws. kontraktów w połowie sezonu, czasem nawet wcześniej. To nie powinno być dla prezesa Rusieckiego zaskoczeniem. Może te słowa wynikają z frustracji, może po prostu musi się jakoś wytłumaczyć przed kibicami. Ludzie ze środowiska najpóźniej w lipcu wiedzą, kto i gdzie trafi po sezonie. Prezes Rusiecki na pewno miał tę wiedzę i mógł przecież walczyć o Emila Sajfutdinowa.
Nie można przy tym zrzucać winy na Emila, bo każdy zawodnik chce zarobić jak najwięcej. Szkoda tylko, że do tych zmian w drużynie doszło akurat teraz. Może gdyby Rosjanin odszedł rok wcześniej, to mielibyśmy w Lesznie taki skład-marzenie, o jakim zawsze myślałem. Chodzi mi o pozostanie Dominika Kubery i Bartosza Smektały. Może, gdyby Sajfutdinow pożegnał się z Lesznem wcześniej, to ci młodzi chłopacy nadal by tu startowali. Teraz jednak jest za późno na takie dywagacje.
Dominik Kubera jest w Motorze Lublin, do którego trafił też Maksym Drabik. Wierzy pan w odrodzenie tego żużlowca po rocznej karencji?
Wierzę. To młody zawodnik i jeśli nie zmarnował tego ostatniego roku, to tak naprawdę zacznie nowy sezon na równi z innymi. Nie spodziewam się, abyśmy widzieli jakieś braki w jeździe u niego. Nikt nawet nie zauważy, że miał przerwę w startach. Może być nawet lepszy niż przed zawieszeniem. Wierzę w to, bo to chłopak o niesamowitym talencie do jazdy, co pokazywał nam w ostatnich latach wielokrotnie.
Czy zmiana otoczenia w przypadku Drabika też może być pomocna po trudnych doświadczeniach z zawieszeniem?
Reset w nowym otoczeniu, tak. To może na niego wpłynąć dobrze. Poprawi się jego morale, na pewno będzie odpowiednio zmotywowany. Wykonał ruch najlepszy z możliwych.
Spoglądając w kierunku eWinner 1. Ligi. Czy Falubaz wywalczy szybki i łatwy awans?
Nie. W Zielonej Górze mogą zapomnieć o szybkim i łatwym awansie. Na I-ligowym poziomie jest kilka ciekawych drużyn, nie tylko Falubaz. Z uwagą będę obserwował każdy mecz na tym szczeblu, bo kadry drużyn są niezwykle wyrównane. Chrapkę na awans mają też kluby z Krosna, Bydgoszczy czy Łodzi. Zielonogórzanie mają jedną przewagę nad rywalami. Spędzili lata w PGE Ekstralidze, górują zatem doświadczeniem i to może zaprocentować w kluczowych spotkaniach.
Falubaz musi jednak rozwiązać problem z torem. W tym roku było z tym dużo kombinowania, układania nawierzchni przeciwko rywalowi, a niekoniecznie z myślą o sobie i własnych zawodnikach. Brakowało jasnych zasad i to przyczyniło się do spadku z PGE Ekstraligi. Przed sezonem 2022 trener powinien spotkać się z zawodnikami, jasno ustalić na jak przygotowanej nawierzchni chce ścigać się drużyna i później powinien się tego trzymać.
Mówi pan o wyrównanych składach i ciekawej eWinner 1. Lidze. Różnica względem PGE Ekstraligi się zaciera? Bo na torach I-ligowych mamy już takie nazwiska jak Zagar, Bjerre, Miedziński czy Zengota.
Wymienieni przez pana zawodnicy zdecydowali się na starty w eWinner 1. Lidze, bo nie mieli już miejsca w PGE Ekstralidze. Takie są fakty. Dlatego to nie jest tak, że poziom się wyrównuje. Ci żużlowcy wiedzą, że w I-ligowych realiach łatwiej o punkty i sobie policzyli, że lepiej na tym wyjdą. Część z nich, gdyby miała oferty z PGE Ekstraligi, to najpewniej w ogóle by nie pomyślała o niższym szczeblu.
A gdyby miał wskazać kogoś, kto notuje zjazd w eWinner 1. Lidze? W Rybniku robi się nerwowo, kibice mają pretensje do prezesa Mrozka. Jest pan rozczarowany składem ROW-u?
Cóż, o tym, że w Rybniku sytuacja idzie ku gorszemu najlepiej widać po decyzji trenera Marka Cieślaka, który odszedł z ROW-u, bo widział szans i nadziei na dobry wynik z tym składem. Szkoleniowiec nie chciał firmować swoim nazwiskiem takiej drużyny i mu się nie dziwię.
Follow @Kuczer13
Czytaj także:
Grzegorz Walasek przeprosił władze GKSŻ
Dużo mniej zgonów niż w Polsce. Mistrz opowiada o sytuacji w kraju
Zgłoś błąd
WP SportoweFaktyEmil Sajfutdinow
Polska
PGE Ekstraliga
Żużel
Apator Toruń
Jan Krzystyniak
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS