A A+ A++

Sainz jechał na trzeciej pozycji i szybko odrabiał straty do poprzedzającego go Maxa Verstappena. Ferrari mogło myśleć o dublecie, jednak na 58 okrążeniu jednostka napędowa w F1-75 Hiszpana uległa awarii.

Najpierw pojawił się dym, a gdy Sainz zaparkował na poboczu zakrętu numer 4, spod pokrywy silnika buchnął ogień.

Zwycięzca Grand Prix Wielkiej Brytanii sprzed tygodnia przyznał, że silnik nie dawał żadnych oznak nadchodzącej katastrofy.

– Nic nie wskazywało na to, że coś takiego może się wydarzyć – powiedział Sainz na antenie Sky F1. – To stało się nagle i trochę brakuje mi słów. To duża strata punktów. Dla zespołu byłby to wielki wynik. Sądzę, że byłby to łatwy dublet.

– Na pewno powstały uszkodzenia, co nie jest dobre. Musimy się temu przyjrzeć. Tempo było świetne, a degradacja opon niewielka i dlatego byliśmy szybcy. O tym będę pamiętał i szybko przewrócimy tę kartkę.

Sainz szczególnie żałował awarii, ponieważ w domowym dla Red Bulla wyścigu była szansa utrzeć nosa głównym rywalom.

– Na pewno trudniej się z tym pogodzić, ponieważ mogliśmy zniwelować stratę do liderów mistrzostw, zarówno Maxa jak i Red Bulla. Jechaliśmy po wielki wynik dla zespołu i jeden z samochodów musiał się wycofać.

– To bolesne, ale musimy naciskać dalej. Przed nami długi sezon.

Sainz jest czwarty w tabeli kierowców. Do liderującego Verstappena traci 75 punktów.

Czytaj również:

akcje

komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPark na Ochocie już nie Zachodni. Skąd się tu wzięło “Pięć Sióstr”?
Następny artykułŚmierć uchodźcy na granicy. Sąd nie pozwoli na sprawdzenie roli polskiej Straży Granicznej