Hiszpan już na początku tego roku wiedział, że będzie musiał szukać sobie nowego pracodawcy, bowiem Ferrari zdecydowało, że w sezonie 2025 jego miejsce zajmie Lewis Hamilton.
Sainz natychmiast znalazł się na celowniku kilku mniej lub bardziej konkurencyjnych zespołów, ale nie dostał żadnej propozycji ze ścisłej czołówki i bardzo długo zwlekał z podjęciem decyzji, jakie barwy przybierze w 2025 roku.
Ostatecznie wybór zawęził się do trzech ekip: Sauber/Audi, Alpine i Williams. W pierwszym przypadku Sainz obawiał się o konkurencyjność projektu, zwłaszcza w obliczu obecnych problemów Saubera. Chętne na usługi 30-latka było także Alpine, ale Sainz zdecydował się przyjąć ofertę Williamsa.
Po ogłoszeniu decyzji o przejściu z Ferrari do Williamsa wiele osób stwierdziło, że dni chwały Hiszpana są już policzone.
Sainz ma obecnie 244 punkty i zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata kierowców. Jego kolega z zespołu, Charles Leclerc, jest trzeci z 307 punktami. Leclerc prowadzi również w statystykach kwalifikacji z wynikiem 15 do 9, wliczając w to kwalifikacje sprinterskie. Monakijczyk wygrał sześć Grand Prix w ciągu czterech lat w Ferrari, a Sainz „tylko” cztery.
– Leclerc jest niesamowicie szybki, kiedy samochód prowadzi się tak, jak on chce – uważa Surer. – Wtedy jest często o dwie lub trzy dziesiąte sekundy szybszy od Sainza, który wydaje się być mniej wrażliwy na ustawienia samochodu.
– W tym tkwi siła Sainza – wyjaśnia Surer w wywiadzie na kanale YouTube Formel1.de. – Nawet, gdy samochód nie jest idealny, on potrafi się do niego dostosować i sobie z nim radzić. Gdy samochód jest dobry, Leclerc jest niesamowicie szybki, ale tylko wtedy. Kiedy samochód nie prowadzi się idealnie, wtedy szybszy jest Sainz.
Dobrym tego przykładem jest jego ostatnie jak dotąd zwycięstwo odniesione dla Ferrari w GP Meksyku. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie lata spędzone przez Sainza w Ferrari, Surer rozumie dlaczego to on zwolnił miejsce w kokpicie Hamiltonowi.
– Oczywiście w takim przypadku zawsze wybiera się tego, który jest wolniejszy.
Niemniej jednak Szwajcar uważa, że Sainz zostanie jeszcze kiedyś mistrzem świata, ponieważ ma duże umiejętności dostosowania się do sytuacji i nadal jest bardzo szybki.
– Sainz ma przewagę nad tymi kierowcami, którzy są szybcy tylko jeśli samochód jest odpowiedni.
Sam Sainz nie zrezygnował jeszcze z marzeń o zdobyciu pewnego dnia tytułu mistrza świata F1. W Meksyku przypomniał sobie, że potrafi wygrywać wyścigi i dzięki temu może wierzyć, że jeśli dalej tak będzie jeździł, może zostać mistrzem.
– Muszę się po prostu skupić na tym, aby zawsze dawać z siebie wszystko, tak jak to zrobiłem w Meksyku. Wtedy zwiększę swoje szanse na ostateczny sukces – dodał Sainz.
Surer stwierdził też, że Hamilton również należy do kategorii kierowców, którzy mogą osiągnąć maksymalne wyniki tylko wtedy, gdy czują się komfortowo w samochodzie.
– Hamilton jest taki sam. Jeśli samochód jest odpowiedni, może pokonać Russella. Ale tylko wtedy i to Russell jest zawsze szybszy z nich dwóch.
Ferrari jest już czwartym zespołem z rzędu po Toro Rosso, Renault i McLarenie, który rozwiązał kontrakt z Sainzem.
– Uważam, że Sainz jest niedoceniany, a posiada wyjątkową zdolność do osiągania dobrych wyników, nawet gdy samochód nie jest najlepszy – dodał na zakończenie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS