Ferrari zgodnie z zapowiedziami jest w Monako niezwykle mocne. Choć szybszy w duecie z Maranello jest Charles Leclerc, Carlos Sainz w niektórych sesjach był bardzo blisko swojego zespołowego kolegi.
W końcówce finałowego segmentu kwalifikacji Sainz był drugi w prowizorycznej tabeli. Podobnie jak Leclerc znajdował się na szybkim okrążeniu, jednak nie otrzymał szansy pokonania gospodarza. Tuż przed wjazdem do tunelu obrócił się Sergio Perez, a Sainz nie zdążył zahamować i uderzył w samochód Meksykanina. Czasówkę przerwano i już nie wznowiono.
– Usilnie starałem się go ominąć. Szkoda, że kolejny rok z rzędu czerwona flaga skraca nam czasówkę, ale to typowe dla Monako – opowiadał Sainz, nawiązując do sytuacji sprzed dwunastu miesięcy, kiedy w samej końcówce sesji rozbił się Leclerc.
Mimo że przed decydującymi wyjazdami w Q3 przewaga Leclerca wynosiła ponad dwie dziesiąte części sekundy, Hiszpan uważa, że mógłby odebrać pole position zespołowemu koledze.
– Tak sądzę. Przez te wszystkie dni mieliśmy naprawdę dobre tempo. Stopniowo szykowałem się na kwalifikacje. Nigdy się tego nie dowiemy. Nie mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, ale dobrze czułem się dziś w samochodzie.
Pytany o cel na wyścig, Sainz odparł: – Jutro trzeba będzie dokończyć robotę. Sądzę, że jesteśmy na dobrej drodze po bardzo dobry wynik dla zespołu. Samochód przez cały weekend jest świetny. Zamierzamy po to sięgnąć!
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS