„Sąd postanawia umorzyć postępowanie wobec obwinionej (…), w zakresie obu zarzucanych jej czynów z powodu stwierdzenia, że czyny te nie zawierają znamion wykroczeń” – zdecydował sąd w Limanowej.
Jak wielokrotnie pisaliśmy, ta demonstracja była nie tylko pierwszą, którą zorganizowała Małgorzata, ale i pierwszą, na której w ogóle była. Dziesięć dniu po spisaniu jej danych przez policjantów do jej rodziców przyszło pismo z sanepidu o wszczęciu postępowania „w sprawie nałożenia kary pieniężnej za naruszenie nakazów, zakazów lub ograniczeń związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19″. Potem sprawę do sądu skierowała miejscowa policja. W lutym, podczas wydanego zaocznie wyroku (czyli bez udziału stron), sąd uznał dziewczynę za winną naruszenia przepisów zakazujących organizowania zgromadzeń powyżej pięciu osób w czasie epidemii COVID-19 oraz niezgłoszenia manifestacji w urzędzie. Małgorzata odwołała się od wyroku – skutecznie; bowiem teraz sąd orzekł, że sprawę umarza.
Strajk kobiet. Sąd: zgromadzenie było reakcją na wyrok TK, musiało być spontaniczne
Wyrok w sprawie Małgorzaty zapadł 11 maja, ale dopiero teraz dziewczyna otrzymała uzasadnienie wyroku. W piśmie czytamy, że przepisy porządkowe nijak mają się do zakazu zgromadzeń i stanu epidemii, co podkreślały już wcześniej inne sądy w całym kraju, w tym Sąd Najwyższy, a zgromadzenie musiało być spontaniczne, czyli niezgłoszone wcześniej w urzędzie. „Dotyczyło bowiem problemu istotnego i żywotnego dla debaty publicznej, a nie tylko dla samych zainteresowanych, było reakcją na istotne wydarzenia za sfery prawnej, a dodatkowo także i społecznej, jakim stał się wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22.10.2020″ – czytamy w uzasadnieniu sędziego wydającego wyrok.
Sędzia podniósł, że zarejestrowanie zgromadzenia mogłoby osłabić jego wagę. „Istotnym dla tego zgromadzenia było, aby wpisało się ono w ciąg codziennych zgromadzeń, jakie od dnia wydania wyroku TK odbywały się wówczas w całym kraju w ramach tzw. »protestu kobiet«” – czytamy w dokumencie. Poza tym miało charakter pokojowy, nie zagrażało bezpieczeństwu ani porządkowi publicznemu, co podczas przesłuchania potwierdzili sami policjanci.
Sędzia w uzasadnieniu krytycznie odniósł się do pracy miejscowej policji. Zarzucił jej ogólnikową analizę przepisów. Funkcjonariusze powołali się na fakt, że do zgromadzenia można było się przygotować – bowiem data zapadnięcia wyroku była jawna. Sędzia tłumaczył, że protest nie dotyczy samego faktu orzekania Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niezgodności z konstytucją dokonywania aborcji z uwagi na poważne wady płodu, ale decyzji, jaką podjął TK.
Policja odwołuje się od wyroku
– Ciężko mówić tu o uldze, bo batalia trwa – przyznaje jednak Małgorzata. Policjanci z Limanowej odwołują się bowiem od wyroku sądu. Informację potwierdza nam Jolanta Batko, rzecznik prasowa policji w Limanowej. – Policja odwołuje się od wyroku – przekazuje.
Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
To kolejna taka decyzja funkcjonariuszy w Małopolsce. W poniedziałek informowaliśmy o wyroku w sprawie 19-letniego Michała z Tarnowa, który również odpowiadał przed sądem po uczestniczeniu w Strajku Kobiet. W jego przypadku policjanci także odwołali się od wyroku.
Strajk kobiet w Limanowej odbił się głośnym echem w całym kraju. Licząca ok. 15 tysięcy mieszkańców Limanowa to matecznik PiS. W wyborach prezydenckich Andrzej Duda zdobył w powiecie rekordowe 80,46 proc. głosów, najwięcej w Małopolsce. PiS każde wybory wygrywa tu z ogromną przewagą. W radzie powiatu aż 15 z 25 mandatów mają właśnie politycy partii rządzącej. A na protest przyszło aż 300 osób. Pod miejscowym kościołem czekała na nich niespełna 200-osobowa kontrdemonstracja.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS