Sopocki Klub Tenisowy wróci na korty? Prezes SKT poinformował Trojmiasto.pl o korzystnym dla klubu wyroku sądu, który zadecydował o wpisaniu do księgi wieczystej prawa klubu do użytkowania wieczystego terenu kortów. Władze miasta twierdzą jednak, że wyrok jest “niejasny” i zapowiadają podjęcie dalszych kroków prawnych.
– Wygraliśmy z miastem. Po drodze było wiele korzystnych dla nas wyroków, za dużo, aby je wymieniać. Teraz jednak sąd zadecydował ostatecznie o ujawnieniu w księdze wieczystej prawa Sopockiego Klubu Tenisowego do wykonywania uprawnień użytkownika wieczystego – poinformował Trojmiasto.pl Bartosz Białaszczyk, prezes SKT.
Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrok wydał na posiedzeniu niejawnym. Sam SKT wciąż znajduje się w upadłości, ale zdaniem Białaszczyka, kwestią tygodni jest spłacenie wszystkich wierzytelności przez syndyka, który ma zabezpieczone środki należące do klubu.
– Syndyk spłaca wszystkie wierzytelności, a także przekazuje gminie opłatę tytułem użytkowania wieczystego, przekazuje grunt SKT i wtedy wracamy na korty. Myślę, że to kwestia miesiąca lub dwóch. Później chcemy wziąć się za odbudowę szkolenia tenisa w Sopocie, a także możliwie szybko zorganizować poważny turniej – dodaje Białaszczyk.
Zarazem stwierdza w rozmowie z naszą redakcją, że “SKT jest jedyną gwarancją na to, aby korty pozostały kortami” oraz zapowiada, że “póki prezydentem Sopotu pozostanie Jacek Karnowski, żadna współpraca nie będzie możliwa”. Warto tu zaznaczyć, że dziś SKT swoją siedzibę ma w… Pruszkowie.
Aktualnie teren kortów dzierżawi od miasta STK, konkurencyjny względem SKT, powstały kilka lat temu klub.
Miasto: korty powinny pozostać własnością mieszkańców
Przedstawiciele władz Sopotu, z którymi rozmawiamy, wprost wyroku sądu nie komentują, twierdzą jednak, że jest on “niejasny”. Ich zdaniem istnieją jeszcze rozwiązania prawne dające im pole manewru.
Jakie jest zaś oficjalne stanowisko Sopotu?
– Nie ma zgody miasta, aby tak ważny teren miała przejąć grupa ludzi z Sopockiego Klubu Tenisowego (obecnie z siedzibą w Pruszkowie), która doprowadziła obiekty do ruiny i wśród których jest osoba z prawomocnym wyrokiem karnym za okradanie własnego klubu i działanie na jego szkodę – mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
W oświadczeniu miasta mowa jest też o tym, że “Sopot robi wszystko, co jest prawnie możliwe, aby korty pozostały własnością sopocian i służyły jako baza sportowa oraz rekreacyjna, a nie zostały zabudowane aparthotelem”, a także o… związkach władz SKT z kapitałem rosyjskim.
Spór od ponad dekady
Historię trwającego od kilkunastu lat sporu o sopockie korty tenisowe opisaliśmy dość dokładnie w 2017 roku. W sporze tym chodzi o działkę, na której mieszczą się same korty, budynki klubowe i hala. Konflikt wybuchł, gdy klub postanowił przejąć użytkowane wcześniej przez kilkadziesiąt lat tereny w użytkowanie wieczyste.
Już w 2009 roku ostateczny i korzystny dla klubu wyrok w tej sprawie wydał Sąd Najwyższy, do dziś jednak formalnie nie stał się on właścicielem kortów. Przez ponad 10 lat nie dokonano bowiem skutecznego wpisu do ksiąg wieczystych.
W międzyczasie – na wniosek prezydenta Sopotu – sąd zawiesił zarząd klubu. Po początkowych porażkach, SKT zaczęło jednak uzyskiwać korzystne dla siebie orzeczenia sądów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS