Kiedyś złożyli oni ślubowanie doktorskie mówiące o odkrywaniu i upowszechnianiu prawdy.
W 2008 r. IPN opublikował książkę Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa”. Choć nie były wtedy dostępne teczki SB zawierające donosy osobiście podpisane przez Wałęsę, to analizując dostępne materiały, badacze wykazali, iż TW „Bolek” i przywódca Solidarności to jedna i ta sama osoba. Potem w „Wyborczej” historyk, prof. Andrzej Friszke opublikował bardzo krytyczną recenzję tej książki – przyznając zarazem, że jej w całości nie przeczytał.
Nowe materiały z teczki Kiszczaka
Na początku 2016 r. ujawniono, wcześniej będące w posiadaniu zmarłego gen. Czesława Kiszczaka, teczki z oryginałami donosów TW „Bolka”. Autentyczność tych materiałów została później potwierdzona.
Z siebie idiotę zrobić!
W maju 2016 r. dziennik „Rzeczpospolita” opublikował wywiad z prof. Friszkem.
Dziennikarz pyta:
Tak pan mówił przez lata, a dziś staje po stronie Cenckiewicza i Gontarczyka. Co się zmieniło?
Friszke odpowiada: Dokumenty. Na podstawie tamtych, które mieli Cenckiewicz z Gontarczykiem, ja nie sformułowałbym tak ciężkich zarzutów, dlatego w żadnym razie nie staję po stronie Cenckiewicza. Teza, że Wałęsa zawsze był agentem, jest bezpodstawna. Z zasady jestem raczej nieufny wobec dokumentów, dopóki nie są bardzo solidne
Te z szafy Kiszczaka są?
Tak, to bardzo solidna dokumentacja
Przejrzał pan na oczy?
Mam przed oczyma dokumenty, więc tych oczu nie zamykam. Mam udawać, że tego nie ma? Musiałbym z siebie idiotę zrobić!
Dalej w wywiadzie prof. Friszke dodaje, iż Wałęsa „z całą pewnością zgodził się na współpracę” do 1976 r.
Proces za słowa
Trwa proces, który wytoczyła mi grupa 36 osób za przytoczenie słów Andrzeja Gwiazdy wskazujących na agenturalny wymiar okrągłego stołu. Wśród powodów jest grupa profesorów, m.in. R. Bugaj, J. Grzelak, A. Hall, J. Kofman, J. Kurczewski, M. Smoczyńska.
Nielogiczne pismo procesowe
Reprezentujący tych powodów mec. Michał Wawrykiewicz skierował do sądu pismo procesowe, które zawiera dwa uderzające – gdyż niedające się logicznie pogodzić – motywy.
Wawrykiewicz „na okoliczność [fakt] ustalenia przez Sąd, że Prezydent Lech Wałęsa […]” nie był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, przywołał wyrok Sądu Apelacyjnego z 2000 r. Tymczasem sąd bazował wtedy na niekompletnych dokumentach, tym samym nie uwzględnił istotnych faktów.
Do pisma procesowego mec. Wawrykiewicz włączył również tekst prof. Friszkego mający dowodzić, że mylę się, twierdząc, iż za kulisami okrągłego stołu miały miejsce tajne działania SB. Tego samego Andrzeja Friszkego, który przyznał, że po zapoznaniu się z nowymi dokumentami – jak to sam ujął – nie chcąc robić z siebie idioty, zmienił swoje stanowisko na temat agenturalności Wałęsy. I który w tym samym wywiadzie stwierdza, że wraz z tym, jak zapoznawał się z kolejnymi aktami, to „bywało i tak, że ludzie, których osobiście znałem i szanowałem, okazywali się agentami”.
Etos uczonych
Czyżby mec. Wawrykiewicz nie dostrzegł, iż w ten sposób nie tylko popadł w rażącą sprzeczność logiczną, ale nie uwzględnił całej dostępnej wiedzy naukowej? Sięgając po opinię prof. Friszkego, uznał go za autorytet. Ale tenże autorytet w 2016 r. publicznie uznał za fakt to, że Wałęsa w pewnym okresie swojego życia tajnie współpracował z SB. Friszke rozumie, że poważny badacz nie może w obliczu jednoznacznych dokumentów mówić nieprawdy. Robiłby bowiem wtedy – to własne słowa prof. Friszkego – z siebie idiotę.
W co więc gra mec. Wawrykiewicz? Domaganie się „ustalenia przez sąd” tego, co jest fałszem, uchybia intelektowi jego klientów, wśród których są profesorowie. Kiedyś złożyli oni ślubowanie doktorskie mówiące o odkrywaniu i upowszechnianiu prawdy. Nie da się z tym pogodzić publicznego – mój proces ma charakter otwarty – fałszowania biografii ważnej historycznie postaci.
Powodowie przed sądem twierdzili, że wytoczyli mi proces, by bronić swojej godności i dobrego imienia. Potrafią to pogodzić z ignorowaniem naukowo ustalonych faktów?
A może grupa powodów, w tym profesorów, nie wie, w jakim spektaklu bierze udział?
Tekst opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 35/2022
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS