Ksiądz Mirosław Wola, proboszcz parafii ewangelickiej w Gorzowie i były biskup polowy, choć otarł się o wielką historię, mówi o sobie, że jest rzecznikiem rzeczy małych. Rozmawiamy o landsberskich latach Schleiermachera, śledziach Lutra, religii w wojsku, katastrofie smoleńskiej, bohaterach Marvela. Nie da się pominąć żużla.
Z biskupem Mirosławem Wolą spotykam się na plebanii przy ulicy Obotryckiej w Gorzowie. Pretekstem do rozmowy jest postać Friedricha Schleiermachera, słynnego ewangelickiego teologa, filozofa i filologa, który w latach 1794-1796 głosił kazania w landsberskim Kościele Zgody, dzisiaj prowadzonym przez gorzowskich kapucynów. Schleiermacher to ważna figura dla światowej humanistyki. Uchodzi za jednego z ojców hermeneutyki, czyli nauki o zasadach interpretacji Biblii. Kościół Zgody w Landsbergu w czasach Schleiermachera służył dwóm wyznaniom wywodzącym się z reformacji: luteranom i kalwinistom. Po pracy w kościele słynny duchowny wracał do domu parafialnego przy Obotryckiej, gdzie redagował pierwsze zbiory kazań i tłumaczył Platona.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS