A A+ A++

„Orkiestra”, „Obłąkana dziewczyna”, czy „Bunt więźniów” – to tylko niektóre tytuły wyjątkowych rzeźb autorstwa Samuela Willenberga, jednego z nielicznych ocalałych więźniów obozu zagłady w Treblince. Siedemnaście prac rzeźbiarskich właśnie przywieziono do podziemnej trasy turystycznej w Opatowie.

Pracownik Powiatowego Centrum Kultury w Opatowie Andrzej Żychowski mówi, że rzeźby są wspomnieniem artysty z tragicznego pobytu w obozie. Dwie z nich wyłamują się z kanonu, ponieważ przedstawiają Jana Pawła II oraz torę.

– To poszczególne etapy pobytu ludności, także opatowskiej, w Treblince. Od transportu w wagonie, poprzez wyjście i dalsze funkcjonowanie – informuje historyk. Przypomina, że ok. 7 tys. osób z Opatowa zostało w październiku 1944 roku wywiezionych do Treblinki i zabitych.

Prace wykonane zostały z brązu. Najlżejsza waży 40 kilogramów, najcięższa ponad 120 i obrazuje bunt więźniów 2 sierpnia 1943 roku, w którym sam autor brał udział. W zbiorze znajduje się także rzeźba obrazująca ucieczkę więźniów, czy ojca wiążącego buty małemu chłopcu. Jedna z rzeźb zatytułowana „Orkiestra” upamiętnia znanego warszawskiego muzyka Artura Golda, który w obozie stworzył trio skrzypcowe. Każdej pracy towarzyszy krótkie wspomnienie Samuela Willenberga.

Dlaczego rzeźby światowego formatu trafiły do Opatowa? Andrzej Żychowski wyjaśnia, że autor przez trzy lata mieszkał w Opatowie.

– Przybył tutaj pod koniec września 1939 roku i był aż do momentu wysiedlenia do 22 października 1942 roku. Jego ojciec był malarzem i został wynajęty przez opatowskich Żydów do odnowienia opatowskiej synagogi – wyjaśnia historyk. Wraz z młodym Samuelem przyjechała mama i dwie siostry. W ciągu trzech lat był mocno zaangażowany w życie społeczne Opatowa.

Niestety, z powodu obostrzeń rzeźb nie można oglądać na żywo. Zobaczyć je można online na stronie internetowej Powiatowego Centrum Kultury w Opatowie. Co kilka dni pojawiać się będą kolejne rzeźby wraz ze wspomnieniem, rozszerzonym o historyczny kontekst. Rozpoczęto od rzeźby „Wyjście Żydów z wagonu na peron obozu w Treblince”.

Wystawa pozostanie w Opatowie do końca lutego.

Samuel Willenberg (16.02.1923-19.02.2016) był jednym z 200 więźniów, którym 2 sierpnia 1943 roku udało się uciec z niemieckiego obozu zagłady w Treblince. W chwili śmierci w 2016 roku pozostawał ostatnim z żyjących ocalałych  buntu w Treblince.Urodził się w Częstochowie jako syn Maniefy z domu Popow i Pereca Willenberga. Miał dwie siostry: starszą Itę i młodszą Tamarę.  W październiku 1942 roku przybył do obozu w Treblince w transporcie 6 tysięcy Żydów deportowanych z getta w Opatowie. Większość została wysłana na śmierć; był jedynym który pozostawał przy życiu. W Treblince przebywał do 2 sierpnia 1943 roku o czasu wybuchu buntu. Willenberg wziął udział w rebelii, aby pomścić zamordowanych, w tym obie jego siostry. Mimo postrzelenia w nogę i ciągłego ostrzału udało mu się zbiec z obozu i dotrzeć do Warszawy. Pod przybranym nazwiskiem Ignacy Popow („Igo”) walczył w powstaniu warszawskim, najpierw w szeregach Armii Krajowej, a potem Polskiej Armii Ludowej. Po wojnie pozostał w Polsce, jednak po śmierci ojca w 1950 roku wraz z matką i żoną Adą wyemigrował do Izraela. Za swoją działalność podczas i po drugiej wojnie światowej  Samuel Willenberg otrzymał najwyższe odznaczenia państwowe, w tym Order Wojenny Virtuti Militari, Krzyż Zasługi z Mieczami, Krzyż Walecznych, Warszawski Krzyż Powstańczy, Order Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, Order Odrodzenia Polski oraz Medal Wojska Polskiego. W Izraelu pracował jako geodeta. Dopiero na emeryturze zainteresował się plastyką i rzeźbiarstwem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Euro Truck Simulator 2 (i ATS) dostarczymy szczepionki. Fani narzekają, że twórcy “bawią się w politykę”
Następny artykułHiszpania: Zabrakło szczepionek dla kilkuset medyków szpitala wojskowego w Madrycie