– Od swojej położnej usłyszałam, że nie umiem przeć i mam się nauczyć, bo inaczej nie urodzę. Przyznam, że byłam wówczas młodą, niepewną siebie i przestraszoną kobietą. Nie umiałam postawić granicy i zawalczyć o inne potraktowanie. Nasz pierwszy poród mąż skomentował jako “rzeź, a nie cud narodzin”. Widział, jak lekarz wraz z położną kładł mi się na brzuchu, ciągnął za niego, by ‘pomóc’ wypchnąć Tymka. Taka procedura jest niedopuszczalna. W niektórych momentach odwracałam wzrok, bo robiono z moim ciałem rzeczy, na które nie dałam rady patrzeć – opowiada.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS