A A+ A++

W poniedziałek idziesz po jogurt, który kosztuje złotówkę, by następnego dnia przekonać się, że jego cena wzrosła dwukrotnie. Jeszcze kupujesz, ale może niedługo przestaniesz.

E-commerce jakoś przędzie. Solidarność ludzi pomaga. Znani i mniej znani, akcje społeczne typu #szminkakobietom promują lokalne biznesy. Oznaczają, hasztagują, linkują. Dzięki temu zamawiamy jedzenie do domu z opustoszałych restauracji. Kupujemy lekcje tańca, jogi online. Nawet kupujemy cięte kwiaty, by zaprosić wiosnę do domów. I róbmy tak jak najdłuzej.

Na Zoomie czy Hangout spędzamy godziny. To dla niektórych jedyny kontakt z innymi ludźmi. Poza tym cztery ściany, mniejsze bądź większe. Partner, małżonek, dzieci. Jedno, dwoje, troje. Przerasta nas edukacja online. Emocjonalnie. „Moje dziecko jest matołem”; „Nauczyciele to imbecyle”; „Zaraz wszystkich rozstrzelam”;

„Poległam, płacze i nie wiem, co robić” – podobnych wiadomości dostaje setki. I co mam na nie odpisać? Co mam odpisać osobom, które właśnie straciły pracę, stoją na skraju bankructwa albo właśnie bankrutują.

Nie wystarcza webinarów, które organizujemy. Nie wystarcza live’ów z ekspertami – prawnikami, psychologami, ekonomistami. Próbujemy pomóc. Załatać jedną czy drugą dziurę. Nie mamy jednak recepty na przetrwanie. Nie ma długoterminowych prognoz. Zaczynamy żyć z dnia na dzień. Oświeceni mówią: nareszcie.

To przebudzenie. Ja jeszcze tego nie czuje.

Co czuje? Bezradność, która przeplata się z wola walki i mikromomentami radości. Każdego dnia trochę zwyciężam i trochę upadam. Pozyskuje nowe kompetencje, to cieszy. Zderzam się z uśpionymi demonami, to rozwija. Medytuje regularnie. Pisze książkę. Ćwiczę. A zatem są jakieś plusy. Kiedyś nie było na to czasu.

Myślę więcej, bo działam mniej. Myślę więc o tym, jak przeformatować sposób funkcjonowania, dostosować się do nowych realiów. Co rozwijać, co zwijać. Gdzie skręcić i w która stronę.

Zajmowanie się edukacją dzieci, a tym bardziej bycie ich psychologiem, to dla mnie największe wyzwanie. Wuef online nie zastąpi basenu czy boiska. Dobrze, że mamy psa – przepustke na długie spacery. Słyszałam, że w Hiszpanii pies to teraz „dojna krowa” – wypożyczany sąsiadom, dokłada sie do rodzinnego dochodu.

Kto wie, może i w Polsce na psie da się trochę zarobić

Tęsknie za ludźmi, za ich energia, energia dużych zgromadzeń. Tęsknie za wywiadami w radiu, za przyjaciółmi i za moim niespełnionym największym marzeniem osobistym ostatnich lat. Ogłoszenie stanu zagrożenia epidemiologicznego zastało mnie w teatrze, na próbie. Niedługo przed premiera komediodramatu własnego autorstwa. I co? Teatr zamknęli. Wyrwano mnie z pięknego procesu, rozgrzebana w emocjach, bezbronna. I taka stanęłam na progu domu. Poskładam sie. Jak zawsze. Kiedy premiera? Wtedy, kiedy będzie na nią właściwy czas. Kiedy wróci normalność? Gdy nadejdzie właściwy czas.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRz: Świat rezygnuje z Zooma
Następny artykułKoronawirus we Włoszech. Burmistrz kurortu proponuje rezerwację miejsc na plaży