Czy Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie, obsadzony przez członków tej samej korporacji, której członków sądzi, jest sądem? Czy taki „sąd” może nie uznawać uchwał Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego? W obu przypadkach rzecznik generalny TSUE orzekł, że tak! Ta opinia otwiera Romanowi Giertychowi ważną furtkę w kontekście jego wypowiedzi na temat swojego klienta Donalda Tuska.
CZYTAJ TAKŻE:Bogdan Święczkowski chce postępowania dyscyplinarnego wobec Romana Giertycha. Uważa, że prawnik nie dochował zasad etyki adwokackiej
O co chodzi w tej skomplikowanej sprawie? Jak przypomina rzecznik TSUE, w lipcu 2017 r. Prokurator Krajowy – Pierwszy Zastępca Prokuratora Generalnego wystąpił do Rzecznika Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec Romana Giertycha, adwokata reprezentującego byłego Przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Zdaniem Prokuratora Krajowego składane przez tego adwokata publicznie oświadczenia stanowiące komentarz na temat możliwości postawienia jego klientowi zarzutu popełnienia przestępstwa mogły mieć charakter gróźb karalnych i stanowiły przewinienie dyscyplinarne.
Dwukrotnie Rzecznik Dyscyplinarny odmówił wszczęcia takiego postępowania lub postanowił o jego umorzeniu. Dwukrotnie Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie, na skutek odwołania Prokuratora Krajowego lub Ministra Sprawiedliwości, uchylił te postanowienia i przekazał sprawę Rzecznikowi Dyscyplinarnemu w celu ponownego rozpoznania.
Sąd Dyscyplinarny, zdając sobie sprawę, że Prokurator Krajowy może przekazać sprawę Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, skierował do TSUE pytania prejudycjalne. Rzecznik Trybunału wydał dziś opinię w tej sprawie. Wynika z niej, że uznał od korporacyjny sąd dyscyplinarny adwokatów za „sąd”. Takie stwierdzenie jest niezgodne z polską konstytucją, ale to nie koniec skandalu. Rzecznik stwierdził, że „sąd krajowy powinien w razie potrzeby pominąć zarówno przepisy krajowe ustanawiające właściwość jak również orzeczenia sądu wyższej instancji, jeżeli uzna, że są one niezgodne z prawem Unii, w szczególności z zasadą niezawisłości sędziowskiej”. Co to oznacza? Tyle, że Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie może mieć w nosie przyszłe uchwały Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w temacie Romana Giertycha!
Dyrektywa usługowa
Rzecznik TSUE, dla uzasadnienia swojej opinii wykorzystał unijną dyrektywę usługową, przekonując, że znajduje ona zastosowanie do postępowań dyscyplinarnych adwokatów, których wynik może mieć wpływ na dalszą zdolność tych osób do świadczenia usług prawnych. Dodatkowo posłużył się art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej.
Decyzja rzecznika TSUE, która na szczęście nie jest wiążąca dla całego Trybunału, to niebezpieczny dla polskiego porządku prawnego znak. Nadaje on adwokackiemu sądowi dyscyplinarnemu znamiona „sądu”, którego mogą nie dotyczyć uchwały Sądu Najwyższego.
WB
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS