Rzecznik rządu dodał, że Polska nie może się zgodzić, by zamknąć kopalnię i spowodować kryzys energetyczny dla polskich obywateli i przedsiębiorców.
Na konferencji prasowej rzecznik rządu został zapytany czy odwołanie czwartkowej wizyty premiera Mateusza Morawieckiego na Węgrzech ma być sygnałem dla szef czeskiego rządu Andreja Babisza w związku ze sprawą kopalni Turów. Premierzy Polski i Czech mieli uczestniczyć w Budapeszcie w Szczycie Demograficznym.
Działania Czechów mają “nie dość dobrej woli”
– Faktycznie w tej chwili jeśli chodzi o kwestie relacji wewnątrz UE, a w szczególności jeśli chodzi o relacje polsko-czeskie, najważniejszym tematem są kwestie związane z Turowem. W związku z tym w zakresie spraw polsko-czeskich skupiamy się przede wszystkim na tych działaniach – odpowiedział.
– Liczę na to, że nasi partnerzy czescy zauważą, że faktycznie tego typu działania, które były podejmowane w ostatnim czasie nie wykazywały wystarczająco dużej dobrej woli, żeby ten spór szybko zakończyć – dodał.
Müller poinformował jednocześnie, że w czwartek odbyło się spotkanie wiceszefa MSZ Szymona Szynkowskiego vel Sęka z ambasadorem Czech Ivanem Jestřábem. W trakcie spotkania – mówił rzecznik – przedstawiono informacje dotyczące propozycji zażegnania tego sporu. – Nasza propozycja dotyczące umowy przekazania konkretnych środków finansowych jest nadal aktualna – powiedział.
Piotr Müller: siłą rzeczy Czechy nie skorzystają
Müller podkreślił zarazem, że środki finansowe, o których mówi TSUE, w żaden sposób nie zasilają czeskiego budżetu, więc “siłą rzeczy strona czeska na tym w tej chwili nie korzysta”.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki odwołał wizytę na Węgrzech. Będzie tam premier Czech
Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił w poniedziałek, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Po tej decyzji Müller zapowiedział, że polski rząd nie zamknie kopalni w Turowie.
Podczas konferencji prasowej rzecznik rządu oświadczył w czwartek, że Polska nie zmienia swojej decyzji w tej sprawie. – Nie możemy się zgodzić, by zaprzestać produkcji energii elektrycznej czy źródeł ciepła dla niektórych miejscowości w sposób taki, jaki proponuje TSUE. Chciałbym, żeby to jasno wybrzmiało: Polska nie może się zgodzić na to, by zamknąć kopalnię Turów i spowodować kryzys energetyczny dla setek tysięcy, a nawet milionów obywateli i dziesiątek tysięcy polskich przedsiębiorstw – stwierdził Müller.
Zapewnił, że rząd podejmuje wszystkie możliwe działania, by spór prawny toczony między Polską a Czechami rozwiązać w sposób polubowny. – Liczymy, że w najbliższym czasie te negocjacje, które nadal trwają, zakończą się podpisaniem umowy – zaznaczył Müller.
Rzecznik rządu o granicy białoruskiej: wojna hybrydowa
W czwartek w okolice granicy polsko-białoruskiej udała się m.in. działaczka humanitarna oraz założycielka i prezes Polskiej Akcji Humanitarnej, obecnie europosłanka Janina Ochojska. Politycy opozycji, w tym PO i Lewicy, apelują od kilku tygodni o wpuszczanie do Polski osób koczujących na granicy po stronie białoruskiej.
ZOBACZ: USA. Joe Biden ponownie otworzy obóz uchodźców w Guantanamo. Nie działał od 2017 roku
Rzecznik rządu pytany o wizytę Ochojskiej i apele opozycji podkreślił, że każda osoba, która znajdzie się na terytorium Polski, będzie miała zapewnioną wszelką pomoc, w tym medyczną.
– Natomiast rolą Straży Granicznej jest, aby polskiej granicy nie przekraczały osoby nieuprawnione do przekroczenia tej granicy – mówił Müller. Jak dodał, wpuszczenie wszystkich chętnych oznaczałoby przekroczenie granicy w ciągu kilku dni przez nawet kilkanaście tysięcy ludzi w niekontrolowany sposób. Podkreślał przy tym, że rekomendacje KE i NATO nakładają obowiązek ochrony granic zewnętrznych UE przez Polskę.
– Działania, które są podejmowane na granicy polsko-białoruskiej, litewsko-białoruskiej są elementem wojny hybrydowej i to jest oficjalne stanowisko Paktu Północnoatlantyckiego, więc musimy podejmować takie działania, żeby nie doprowadzić do pogorszenia sytuacji na granicy – powiedział rzecznik rządu.
Polska “radzi sobie” na granicy
Müller dodał, że nawet osoby, które nielegalnie przekroczą granice, mogą liczyć na pomoc w Polsce, natomiast jeśli nie będą spełniały wymogów związanych m.in. z uzyskaniem azylu, czeka ich procedura związana z opuszczeniem terytorium Polski. Pytany o zaangażowanie Fronteksu na granicy polsko-białoruskiej podkreślił, że celem unijnej agencji jest głównie wymiana informacji między krajami członkowskimi.
– W praktyce Frontex wykonuje swoje działania lub wspólnie je koordynuje przy pomocy Straży Granicznych z krajów członkowskich UE – podkreślił rzecznik rządu.
Jak zaznaczył Frontex nie może dosłownie wesprzeć działań na granicy, bo tę funkcję wykonują bezpośrednio pracownicy Straży Granicznej.
– Nie mam takiej informacji, aby ze strony Fronteksu do ministra spraw wewnętrznych i administracji wpłynęła jakakolwiek propozycja wspomagania działań – poinformował Müller. – Przekonywał również, że Polska radzi sobie z sytuacją na granicy dzięki działaniom funkcjonariuszy Straży Granicznej i Wojska Polskiego.
Od początku września Straż Graniczna odnotowała już prawie 4,5 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią.
pdb/PAP
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS