A A+ A++

Prym wiedli tam dwaj mężczyźni w dziwnych mundurach. – My za Putinem, my za Łukaszenką – tłumaczy łamanym rosyjskim mężczyzna ubrany w stylizowany na przedwojenny polski mundur. – My polskie nacjonalisty. Eto burdel – mężczyzna pokazuje na budynek, gdzie mieści się Białoruski Dom. To Wojciech O., aktor, który zagrał m.in. w „Bitwie Warszawskiej 1920”. Ostatnio występuje pod nazwiskiem Aleksander Jabłonowski.

Drugi mężczyzna ubrany jest w mundur przypominający uniform skautowski i trzyma rękach rosyjską flagę. Tłumaczy Rosjaninowi, że Białoruski Dom, to burdel, bo tworzący go białoruscy opozycjoniści chodzą na pasku Amerykanów. Wspiera Łukaszenkę, bo obawia się, że protesty na Białorusi „zakończą się takim samym koszmarem, jak na Ukrainie”. – Tam ludzie żyją bardzo biednie i praktycznie są już amerykańskie bazy – mówi z przejęciem w głosie współpracownik Jabłonowskiego. To Maciej Poręba, miłośnik władzy Putina i Łukaszenki, syn Bohdana Poręby, reżysera i działacza koncesjonowanych przez władze PRL, owianych złą sławą organizacji, jak Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego czy Zjednoczenie Patriotyczne „Grunwald”.

Jabłonowski i Poręba starają się przekonać rosyjskiego youtubera argumentami z rosyjskiej i białoruskiej propagandy: protestujący w Mińsku byli uzbrojeni, obce siły sprowokowały ich do wyjścia na ulicę przeciwko zwycięzcy wyborów prezydenckich. Bardzo im się też podobało, jak Łukaszenka paradował w Mińsku z karabinem maszynowym.

Jurij Dud` jest wyraźnie zaskoczony. Pytaniami, czy jego rozmówcy widzieli na własne oczy to, o czym mówią, udaje mu się rozbijać prołukaszenkowską propagandę. Jednak coraz trudniej mu rozmawiać. Zwłaszcza, gdy słyszy od Jabłonowskiego, że Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji, to Żydówka. Jabłonowski mówiąc o niej udaje, że się przejęzyczył i wypowiada jej nazwisko „Cichodajska”.

– A wy nie lubicie żydów? – pyta Dud`.

– Nie – odpowiada z uśmiechem Olszański. I pyta: – A ty lubisz Żydów?

– Jeżeli Żyd jest dobrym człowiekiem, to oczywiście, że go lubię – odpowiada Rosjanin. Jego rozmówcy zasypują go antysemickimi argumentami. Stają się agresywni.

Dud` zaczyna zdawać sobie sprawę, że dalsza rozmowa nie ma sensu. Mówi, że on już skończył. Z powodu pandemii chce się z nimi pożegnać stukając łokciami. – Koronawirus – tłumaczy.

– Jak koronawirus, to idi w piz…u – żegna go Olszański, nazywając prowokatorem.

Youtuber potem się dziwi, że w Polsce jest taki antysemityzm. – Nie spodziewałem się, że coś takiego mogę usłyszeć w centrum Europy. Tym bardziej w Polsce, w kraju gdzie wydarzył się cały dramat Holokaustu – wykrzykuje w swoim filmie Jurij Dud`. Ten film tylko na You Tube został wyświetlony ponad 9,3 mln razy.

Dud` nie wiedział, że w Polsce nawet władza państwowa wspiera organizacje, którym nie jest obcy antysemityzm, wrogość wobec Zachodu i demokracji. Polskiej władzy wcale bowiem nie jest daleko od obsesji skrajnych nacjonalistów – również tam, gdzie jest to na rękę Kremlowi.

Jabłonowski i kamraci agresywni nie tylko werbalnie

Listopad 2021 r. Cztery dni zajęło policji doprowadzenie do prokuratury przebierającego się w wojskowe mundury Wojciecha O. vel Jabłonowskiego i jego dwóch kolegów, którzy 11 listopada w Kaliszu urządzili antysemicki sabat. Usłyszeli zarzuty publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, znieważenia grupy ludności z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej oraz publicznego nawoływania do popełniania przestępstw przeciwko osobom z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej.

Policja nie powinna jednak mieć problemów z wykazaniem, że zatrzymani popełnili przestępstwa. Przez cztery dni w internecie krążyły filmy i nagrania, na których słychać m.in. przemówienie Jabłonowskiego: „Żydzi w Polsce są panami, a my ich niewolnikami. Żydzi zawsze z okupantem się bratali. Już nigdy Polak Żydowi nie będzie niewolnikiem. (…) Panowie policjanci, nap…jcie w naszym imieniu naszych wrogów. Bo to ci sami wrogowie. LGBT-y, pederaści, syjoniści – to są wrogowie Polski. Won z naszego kraju! Do Brukseli!”. Spalono też kopię „Statutu kaliskiego”, który był przywilejem tolerancyjnym dla Żydów, wydanym przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r.

Rządzący oficjalnie po występie Wojciecha O. i jego kamratów w Kaliszu, na wyścigi potępiali te wydarzenia. „Stanowczo potępiam wszelkie akty antysemityzmu. Barbarzyństwo, którego dopuściła się grupa chuliganów w Kaliszu, stoi w sprzeczności z wartościami, na których oparta jest Rzeczpospolita. A wobec sytuacji na granicy i akcji propagandowych przeciwko Polsce jest wręcz aktem zdrady” – napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda.

Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej tłumaczył, że organizatorów antysemickiego wiecu w Kaliszu nie udało się doprowadzić wcześniej prokuratury niż dopiero po czterech dniach, bo policja potrzebowała czasu na przygotowanie materiału dowodowego. Niewykluczone jednak, że ktoś się mógł też długo zastanawiać, czy dowody w ogóle mają być zbierane. Kaliscy policjanci zapewniają, że od razu informowali prokuraturę m.in. o okrzykach „Śmierć Żydom”, wznoszonym podczas imprezy, bo chcieli zatrzymać jednego z autorów wystąpień Piotra R., który kilka lat temu zasłynął ze spalenia kukły Żyda we Wrocławiu. – Kochani rodacy, kamraci, najciężej się żyje Polakom we własnej ojczyźnie. Dlatego jak się zjednoczymy, to zwyciężymy i tę hołotę polskojęzyczną, jak w 1968 roku, pogonimy do Izraela – mówił R. w Kaliszu. Prokuratura nie zgodziła się jednak na zwinięcie go w dniu jego wystąpienia w Kaliszu. Został zatrzymany dopiero 15 listopada.

Piotr R. miał powody, żeby czuć się pewnie. Prokuratura już wcześniej traktowała go ulgowo. Za spalenie kukły Żyda domagała się dla niego tylko trzech miesięcy prac społecznych. Ostatecznie sąd zdecydował, że jednak pójdzie siedzieć na trzy miesiące. Prokuratura chciała złagodzenia kary. Po tym, jak Potr R. znowu pluł antysemityzmem, tym razem pod bramą byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz w 2019 r., dostał za to tylko rok prac społecznych.

Jabłonowski i inni jego „kamraci” – jak ich nazywa – też nie głoszą nienawistnych i antysemickich poglądów od 11 listopada 2021 r. Ich kanały na YouTube pełne są materiałów, których nie powstydziliby się najbardziej zdeprawowani patosteamerzy. W lipcu do studia ich internetowej telewizji Niezależna Polska TV zadzwonił widz, który powiedział, że Jezus nosiłby maseczkę. Wyprowadził tym z równowagi prowadzących program Jabłonowskiego i Marcina O. (też dostał zarzuty za antysemickie wypowiedzi w Kaliszu). – Do krzyżowca mówisz sk…nu! Do krzyżowca, k…wa, jedenastej krucjaty! Ku…wo, łeb ci mogę odciąć i pójdę do nieba za to! – usłyszał telewidz.

Przy okazji okazało się, że Niezależna Polska TV nadawała z domu syna jednego z liderów Konfederacji Janusza Korwina-Mikke – Kacpra.

Agresywni są nie tylko w swoich wypowiedziach, ale też czynach. Można się zastanawiać, co robili na wolności po tym, jak w maju znieważyli i zaatakowali w Bydgoszczy studenta z Białorusi Hleba Wajkula, który uczestniczył w wiecu przeciwko represjom białoruskiego reżimu Aleksandra Łukaszenki. – Niech żyje Łukaszenka! Niech żyje Putin! Wypierdalaj, won z mojego kraju – krzyczeli do Białorusina, a Jabłonowski pryskał mu w oczy gazem pieprzowym.

Jabłonowski i Zjednoczona Prawica na salonach u Rydzyka

Drogi antysemitów, również tych z okolic Wojciecha O. vel Jabłonowskiego, przecinały się już dawno z politykami Solidarnej Polski. Za przypominanie o tym, politycy tej partii grożą teraz pozwami sądowymi. Ale przypomnijmy partyjną konwencję Solidarnej Polski z 2014 r. Na scenie obok Ziobry, Patryka Jakiego, Beaty Kempy, Jacka Kurskiego, Andrzeja Dery stał Piotr R. Ten sam, który później spalił kukłę Żyda i w Kaliszu wykrzykiwał antysemickie hasła. Na konwencji partii Ziobry agitował: – Solidarna Polska to jedyna partia mówiąca do Polaków językiem polskim.

Zbigniew Ziobro zapewnia, że nie widział, kim jest Piotr R. i że na konwencji znalazł się on przypadkowo. Tyle że Piotr R. z biało-czerwoną opaską na ramieniu stał też obok Patryka Jakiego, podczas jego wystąpień publicznych w trakcie kampanii wyborczej.

Oficjalnie rząd potępia antysemityzm. Tak się jednak składa, że to ludzie Solidarnej Polski, którzy wraz ze Zbigniewem Ziobrą rządzą w Ministerstwie Sprawiedliwości, w 2018 r. przygotowali projekt nowelizacji ustawy o IPN, która nie tylko w Izraelu została uznana za antysemicką. Zakładała ona karanie m.in. za mówienie i pisanie, że Polacy w trakcie Holokaustu nie tylko pomagali Żydom, ale też ich wydawali Niemcom lub sami ich zabijali. Nowelizacja weszła w życie, ale pod naciskiem międzynarodowych protestów i rozmów ze stroną izraelską została wycofana przy pomocy kolejnej nowelizacji.

Rządzącym politykom udało się wtedy wywołać w Polsce tak antysemicką atmosferę, że nie powstydziłby się jej nawet Piotr R. W mediach sprzyjających władzy zaczęły się pojawiać tytuły, jak np. „Izrael uderza w Polskę”. Obozu rządzącego bronili wtedy też ludzie słynący już wcześniej z antysemickich wypowiedzi, jak np. dr Ewa Kurek, która od lat zarzucała Żydom, że podczas Holokaustu sami brali w nim udział.

Politykom z obozu władzy antysemickie wypowiedzi nie przeszkadzają też w mediach Tadeusza Rydzyka. Sam ojciec dyrektor zwykle tłumaczy, że to słuchacze czasami coś za dużo powiedzą i trudno nad nimi zapanować. Jeszcze kilka lat temu politycy Zjednoczonej Prawicy mieli okazję mijać się na korytarzach u ojca dyrektora z Wojciechem O. vel Jabłonowskim. Wojciech O. przychodził tam do studia Telewizji Trwam. Ale nie tylko. W grudniu 2015 r. wystąpił na uroczystościach 24. rocznicy Radia Maryja, śpiewając: „Lecz tę niezłomną, co czyny porusza, jak wielkie dzieło ojca Tadeusza”.

Politycy obozu rządzącego też jak trzeba, to trzymają się za ręce i śpiewają ojcu dyrektorowi „Abba ojcze”. Wspierają go również hojnymi dotacjami z budżetu państwa.

Konserwatyści w stylu Putina

Skrajnych nacjonalistów, obóz rządzący i media Tadeusza Rydzyka łączy wrogość wobec Zachodu. Jednym głosem opowiadają o tym, że trwa wojna cywilizacji, na której Polacy muszą się bronić przed Brukselą, Niemcami i całym światem zachodnim. Ostatnio mówił o tym, np. Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. – Polska jest atakowana ze wschodniej granicy, przez Moskwę, która wykorzystuje Białoruś, ale jesteśmy również atakowani przez Niemcy, którzy wykorzystują instytucje unijne do odbierania nam suwerenności – przekonywał tłum na tegorocznym Marszu Niepodległości. – Drodzy rodacy trwa wojna. Ta wojna jest nie tylko tą na granicy, ale trwa też wojna cywilizacji – dodał. Jego zdaniem Polska powinna bronić cywilizacji zachodniej. Przed kim? Oczywiście, przed zgniłym Zachodem, który od tej cywilizacji odchodzi.

Minister edukacji Przemysław Czarnek wypowiada się niemal w tych samych słowach, co lider narodowców. I podobnie jak Bąkiewicz, minister robi to często w Radiu Maryja, opowiadając np.: – Można powiedzieć, że tam wojna o cywilizację łacińską została przegrana, albo jest ku przegranej, natomiast my jesteśmy jeszcze na takim etapie, gdzie możemy absolutnie powstrzymać ten pochód zła, bo to jest zło w czystej postaci.

Tak się składa, że obydwaj mówią podobnie, jak prezydent Rosji Władimir Putin. Na tegorocznym spotkaniu Klubu Wałdajskiego Putin też przekonywał, że trwa walka cywilizacji, a skuteczną bronią w niej powinien być „rozumny konserwatyzm”. Putin stawia się na pozycji lidera tych, którzy chcą walczyć o ten „rozumny konserwatyzm”. Bardzo to przypomina, jak świat pojmują polscy nacjonaliści i politycy rządzący w Polsce.

Przedstawiciele obozu władzy nie wyrażają swojego uwielbienia dla Putina i Łukaszenki w tak otwarty sposób, jak np. Wojciech O. vel Jabłonowski. Jednak okazują się antyputinowscy tylko w deklaracjach. To, co głoszą i robią, często jest na rękę Kremlowi. Ostatnio hojnie wspierają finansowo organizacje Roberta Bąkiewicza. A to w jego telewizji internetowej Media Narodowe nie raz zachwycano się Aleksandrem Łukaszenką.

Środowiska Roberta Bąkiewicza i Wojciecha O. vel Jabłonowskiego wroga widzą też w Ukrainie, która stara się wydostać spod wpływów Rosji. Próbują napuszczać na siebie Polaków i Ukraińców, wykorzystując kwestie historyczne we współczesnej polityce. Na tym polu działa też Marcin Rola w swojej telewizji W Realu 24.

Polskie Trudno jednak nie zauważyć, że po dojściu PiS do władzy w 2015 r. relacje polsko-ukraińskie mocno się ochłodziły. Zamiast strategicznej współpracy najważniejsze często były pretensje historyczne. Na Kremlu nie mogli się z tego nie cieszyć. Putin stara się bowiem za wszelką cenę nie dopuścić do ściślejszego związania Ukrainy ze strukturami zachodnimi.

Bąkiewicz oficjalnie jest ostatnio w konflikcie z Wojciechem O. vel Jabłonowskim i jego kamratami. Jednak w Mediach Narodowych prowadzono takie same nagonki np. społeczność LGBT, jak robił to Jabłonowski. A tworzenie podziałów w Polsce i sianie nienawiści jest w interesie rządzących w Rosji.

Polskie władze ręka w rękę ze skrajnymi nacjonalistami walczą też z Unią Europejską i starają się ją Polakom obrzydzić. Narodowcy są też zwykle antyszczepionkowcami, rozsiewającymi propagandę, która – jak wykazały śledztwa dziennikarskie – często powstaje w Rosji o tym, że pandemia to światowy spisek, a szczepionki szkodzą. Rządzący w Polsce i w tej sprawie idą im na rękę, powstrzymując się przed wprowadzeniem ograniczeń dla niezaszczepionych.

Czytaj też: Marian Turski o sytuacji przy granicy: Dla nas to katastrofa moralna

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚwiat_pl. O sytuacji na granicy z perspektywy Białorusi
Następny artykułW co zainwestować 10 tys. zł, 50 tys. zł i 100 tys. zł. Sprawdzamy