A A+ A++

Liczba wyświetleń: 410

„Autorytarne rządy na całym świecie próbują znaleźć sposób, aby wprowadzić cenzurę Internetu w celu kontrolowania ludzi” – powiedział jeden z przedstawicieli organizacji ICANN.

David Huberman, starszy urzędnik w organizacji ICANN (Internetowa Korporacja ds. Nadanych Nazw i Numerów – ang. Internet Corporation for Assigned Names and Numbers) oskarżył rządy wielu krajów na świecie, że próbują wprowadzić cenzurę Internetu, aby jeszcze sprawniej kontrolować swoje społeczeństwa.

Huberman na spotkaniu branżowym Cloudfest w Niemczech stwierdził, że „potencjalna fragmentacja Internetu jest niepokojącym tematem” i dodał, że „są autorytarne rządy, które chcą kontrolować swoich obywateli”, choć nie wymienił żadnego państwa z nazwy.

ICANN, zarejestrowana w Kalifornii organizacja typu non-profit, historycznie kontroluje działanie internetu, przyznając domeny, ustalając struktury i sprawując nadzór nad głównymi serwerami DNS na całym świecie.

Cały szereg państw, bez rozgłosu prowadzi różnorodną politykę ograniczającą dostęp do wielu stron internetowych, niektóre – jak np. Polska – angażuje do tego celu swoje służby specjalne (ABW), które wpływają na blokowanie stron internetowych.

Obecnie szuka się pretekstów do wprowadzenia globalnej cenzury i do tego celu mogą być wykorzystane inicjatywy walki z pedofilią czy pornografią, pod przykrywką których rozszerzy się zakazy na strony internetowe mające podlegać płynnym pojęciom „nienawiści”, „homofobii” czy „antysemityzmu”. O tym, co jest „nienawiścią” czy „antysemityzmem”, będzie decydowała ciemna sfera tzw. głębokiego państwa, czy grono wybranych przewodników moralnych, jak np. żydowska Liga Przeciwko Zniesławieniu (ADL), czy Southern Poverty Law Center (SLPC), zaś dyrektorzy wielkich korporacji medialnych z wielką chęcią zastosują wytyczne – co było przetestowane w czasie tzw. pandemii.

Celem przyspieszenia projektu „zresetowania Internetu”, można spodziewać się przeprowadzenia celowego, sprowokowanego i medialnie nagłośnionego – jak tzw. pandemia – zamachu w postaci „cyberataku”. Jak wiadomo, większość złośliwego oprogramowania komputerowego (malware – wirusy, Trojan, Worm, Ransomware, Adware, Spyware, Rootkit, Botnet, Keylogger, Backdoor…) była testowana – a nawet stworzona – przez służby specjalne oraz armie wielu państw świata. Stany Zjednoczone z największą armią na świecie posiadają również największą jednostkę do „walki z cyberzagrożeniem” – United States Cyber Command (USCYBERCOM), gdzie tworzy się i testuje nową broń cybernetyczną. Skuteczność tej współczesnej broni była wielokrotnie testowana na żywym organizmie internetowym. Teraz nadeszła pora na zmasowane zastosowanie militarne przeciwko społeczeństwom, dokładnie tak jak przeprowadził to amerykański Departament Obrony (DoD) nadzorując całą dystrybucję tzw. szczepionek COVID-19.

Na podstawie: Breitbart.com
Źródło: Bibula.com

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Відібрали мрію. Бандитизм”: чемпіон ОІ з РФ заявив на нове рішення МОК, що “військові можуть подорожувати”
Następny artykułСША запровадили нові санкції проти Росії: також під “роздачу” потрапив Китай