A A+ A++

Sąd Najwyższy orzekł, że stanowisko policji i rządu o zakazie zgromadzeń w kontekście manifestacji ulicznych na podstawie rozporządzenia było nielegalne. SN uwzględnił kasację Rzecznika Praw Obywatelskich na korzyść dwóch mężczyzn ukaranych grzywnami m.in. za udział w zgromadzeniu w październiku 2020 r. w Tarnowskich Górach i obu uniewinnił. “To pierwsze takie orzeczenie SN co do zakazu zgromadzeń. Od kilku miesięcy na wniosek RPO uchyla zaś wyroki za brak maseczek czy złamanie zakazu przemieszczania się” – czytamy na stronie RPO. Precedensowy wyrok może otworzyć furtkę innym osobom, które były spisywane przez policję, oskarżane o nielegalne organizowanie strajków kobiet lub w dalszym ciągu dostają wezwania na policję lub mają wezwania na rozprawy sądowe. Kilka takich osób wystąpiło podczas konferencji prasowej posłanek i posła Lewicy w środę 7 lipca pod Sejmem.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: Policja i rząd działali bez podstawy prawnej

W konferencji wzięli udział Magdalena Biejat, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Aneta Sowińska i Tomasz Trela. – Jesienią ubiegłego roku po pseudowyroku Trybunału Julii Przyłębskiej na ulice wyszło dziesiątki tysięcy kobiet. Protestowały przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji i zalegalizowania w Polsce tortur, zmuszania kobiet do rodzenia niezdolnych do życia dzieci – przypomniała Dziemianowicz-Bąk. – W tym samym czasie na ulice wychodziły inne grupy. Pracownicy, przedsiębiorcy, kobiety, uczniowie, rolnicy realizowali swoje konstytucyjne prawo do gromadzenia się, do własnego poglądu, do protestu. Zachowywali się jak dobrzy, porządni obywatele i obywatelki, wierzący, że żyją w demokratycznym państwie prawa.

Posłanka przypomniała, że podczas protestów pojawiały się komunikaty ze strony policji, że protestujący łamią prawo, a ludzie biorą udział w nielegalnych zgromadzeniach: – Dziś wiemy, że te komunikaty były nieprawdziwe. Policja, która zamykała kobiety w kotłach, wywoziła ludzi poza miejsce zatrzymania, działała bez podstawy prawnej. Wyrok SN ma kolosalne znaczenie. Dziś ludzie usłyszeli, że racja i prawo są po ich stronie.

Strajk Kobiet – w Dzień Kobiet. Protest przeciw zaostrzaniu prawa aborcyjnego. Warszawa, 8 marca 2021 Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Represje po strajkach kobiet. Kosztowny prawnik, nękanie rodziców

Głos zabrały też osoby, które zostały poszkodowane przez nielegalny zakaz zgromadzeń. To młodzi ludzie z Warszawy, Pabianic i Łodzi. – Postępowanie sądowe wobec mnie to nie tylko masa czasu i stresu, ale również pieniędzy – mówiła Katarzyna, która protestowała w małym gronie pod siedzibą Trójki w zeszłym roku. – Dostałam 5 tys. zł kary do zapłaty w siedem dni. Czy każdy z nas jest w stanie wyłożyć takie pieniądze w tak krótkim czasie? Jeśli tego nie zrobię, na konto wchodzi komornik, a później mogą pojawić się problemy np. z wzięciem kredytu. To też koszty postępowania, wynajęcia prawników, a wiemy, ile kosztuje dobry prawnik. Gdyby nie to, że rząd ustalał rzeczy na kolanie, pisał rozporządzenia, nie mielibyśmy problemów. Rząd nawet nie powie “przepraszam”, a zwykłym Polkom i Polakom postępowania utrudniają życie. Tej sprawy tak nie zostawimy i mam nadzieję, że wyrok SN mi w tym pomoże – stwierdziła Katarzyna.

Strajk Kobiet - w Dzień Kobiet. Protest przeciw zaostrzaniu prawa aborcyjnego. Warszawa, 8 marca 2021Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta

Represje po strajkach kobiet. Nękanie rodziców i transparent “Nigdy nie będziesz szła sama”

Protesty pod szyldem strajku kobiet organizował Sebastian Walczak z Kutna. Łącznie ma 14 spraw. – Zorganizowałem 30 protestów w obronie kobiet i za każdym razem byłem legitymowany. Mam znajomych na policji, którzy mówią wprost, że na mnie został wydany “prikaz” z komendy wojewódzkiej, stąd są te pisma – podejrzewa Walczak. – Mimo że podawałem policjantom mój obecny adres zamieszkania, i tak wszystko kierowali na adres moich rodziców. Podejrzewam, że policja robiła tak specjalnie, ale nie damy się zniszczyć przez PiS. Osiem gwiazdek i Konfederacja – zakończył Walczak.

Udział w protestach gorzko wspomina również 20-letni Mikołaj, który stał z transparentem “Nigdy nie będziesz szła sama” podczas “modlitwy różańcowej w intencji zadośćuczynienia za grzech aborcji”. Służby uznały go za osobę zakłócającą porządek. – Transparent nie jest ani wulgarny, ani obraźliwy, ale konsekwencje ponoszę nie tylko ja. Znajomi pytają moją rodzinę, co znowu Mikołaj odwalił. A ja niczego nie odwaliłem, bo moim konstytucyjnym prawem było stanie na ulicy z Polkami – mówił.

Represje z 7 sierpnia. Dołek dla Natalii, choć nie protestowała w obronie Margot

Swoją historią podzieliła się również Natalia, która trafiła do policyjnego aresztu na 25 godzin i która przyznała, że po tych wydarzeniach ma problemy natury psychicznej. – Znalazłam się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie 7 sierpnia zeszłego roku, kiedy trwał protest w obronie Margot. Nie brałam w nim udziału, ale miałam tęczową torbę, więc policja mnie zatrzymała i trafiłam na dołek. Byłam ciągana po sądach i usłyszałam zarzut udziału w nielegalnym zgromadzeniu. Jestem osobą, która leczy się na depresję, a te 25 godzin i ciąganie po sądach mocno się na mnie odbiło – opowiadała.

Protest po aresztowaniu aktywistki LGBT MargotProtest po aresztowaniu aktywistki LGBT Margot Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Sąd za zbieranie podpisów pod ustawą o aborcji

Aktywista Michał Pietrzak z Pabianic został wylegitymowany przez patrol podczas zbierania podpisów pod projektem ustawy Legalna Aborcja bez Kompromisów. – Powiedziano mi, że to rutynowe działania – opowiadał Michał. – Nie stawialiśmy oporu, daliśmy się spisać, rozeszliśmy się, a po dwóch miesiącach okazało się, że wcale nie było to takie rutynowe spisanie. Zostałem uznany za organizatora nielegalnego zgromadzenia – wyjaśnił.

Pod dom Michała przyjechał radiowóz, jego mama była przerażona. – Byłem ciągany po komisariatach, ale w zeszły piątek sprawa została umorzona. PiS robi tak, by nękać aktywistów, chcą, byśmy się bali i poddali. Ale nie poddamy się, a SN to potwierdził. Wspierają nas parlamentarzyści, bo my, aktywiści, ponosimy koszty – przekonywał.

Sowińska: Zamiast ścigać przestępców, PiS ściga nas

– Rozgłos zyskał atak na mnie gazem, bo dotyczył osoby publicznej. Ale to nie tylko ja dostałam gazem – przypomniała posłanka Magdalena Biejat. – Nie może być tak, że epidemia i dbałość o zdrowie publiczne doprowadzają do rozporządzeń bez mocy prawnej i stają się podstawą do stosowania przemocy wobec osób, którzy się im [władzy – red.] nie podobają. Będziemy zawsze stawać po waszej stronie – zapewniła posłanka.

Posłanka Aneta Sowińska przypomniała, że takich osób jak Michał, Mikołaj, Kasia czy Natalia są setki. Według posłanki całe społeczeństwo ponosi koszty działań Prawa i Sprawiedliwości i policji. – Oni są opłacani z naszych podatków, a zamiast ścigać prawdziwych przestępców, ścigają nas – wyjaśniła Sowińska.

Poseł Tomasz Trela zachęcił tych, którzy chcą manifestować swoje niezadowolenie, by nadal to robili. – To zgodne z prawem i nikt nie ma podstawy prawnej i moralnej, by was ciągać po sądach – mówił. I zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego: – Teraz czas na pana, by wycofał pan tę karykaturę prawa. Polska konstytucja daje prawo do manifestacji swoich poglądów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułB-21 Raider. Armia USA pokazała wizję bombowca nowej generacji
Następny artykułNa lotnisku zatrzymano 22-letniego obywatela Syrii