Nadwaga i otyłość są czwartą przyczyną utraconych lat życia, a ryzyko przedwczesnego zgonu wzrasta proporcjonalnie do przyrostu masy ciała – ostrzega prof. Piotr Jankowski z CMPK w Warszawie. W czasie pandemii Polacy przytyli średnio o 4 kg.
Specjalista, który jest kardiologiem i od lat zajmuje się promocją zdrowia, mówił o tym podczas konferencji dla dziennikarzy „Choroba otyłościowa 2022”. Zaznaczył, że nie tylko zakażenia COVID-19 spowodowały spadek przeciętnej oczekiwanej długości życia w Polsce. Do pogorszenia się naszego zdrowia przyczyniły się także niekorzystna zmiana diety, szczególnie objadanie się przekąskami, a także spadek aktywności fizycznej naszych rodaków.
„Nadwaga i otyłość to choroba powodująca groźne powikłania, będąca poważnym problem zarówno zdrowotnym, jak i społecznym” – przekonywał prof. Piotr Jankowski z Zakładu Epidemiologii i Promocji Zdrowia Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Skutkiem tego jest pogorszenie jakości życia, jak też skrócenie długości życia.
Z przedstawionych przez specjalistę danych wynika, że nadwaga jest czwartą przyczyną utraconych lat życia; sprawia, że długość życia skraca się o 14 proc. W przypadku średniej długości życia sięgającej 72 lat u mężczyzn, oznacza to, że z powodu nadwagi tracimy ponad 10 lat.
Pierwszą przyczyną utraconych lat życia jest palenie tytoniu, skracające życie o 23 proc. Na drugim i trzecim miejscu są nadciśnienie tętnicze krwi (19 proc.) i niewłaściwa dieta (17 proc.). Cukrzyca skraca życie o 13 proc., alkohol o 11 proc., hipercholesterolemia o 10 proc., a powietrze niskiej jakości – o 7 proc.
„Ryzyko zgonu wzrasta proporcjonalnie do przyrostu masy ciała” – ostrzegał prof. Piotr Jankowski. Powołał się na metaanalizę opublikowaną przez „British Medical Journal”, w której uwzględniono 230 badań obejmujących 30,3 mln osób i trwających co najmniej 25 lat. Wynika z nich, że nawet niewielki wzrost masy ciała powyżej 24-25 punktów według wskaźnika BMI, skutkuje negatywnymi następstwami i większym ryzykiem zgonu. Największy jest on w przypadku osób otyłych, czyli ze wskaźnikiem powyżej 30 punktów w skali BMI.
„Wraz ze wzrostem masy ciała rośnie ryzyko wielu chorób, w tym przede wszystkim chorób metabolicznych, napędzających rozwój cukrzycy, schorzeń sercowo-naczyniowych oraz mózgu” – tłumaczył kardiolog. Skutkiem tego są zawały serca i udary mózgu. Osoby z nadwagą i otyłe częściej cierpią na choroby nowotworowe, takie jak rak jelita grubego, drugi najczęstszy nowotwór po raku płuca (związany głównie z paleniem tytoniu).
Specjalista ostrzegał, że nadmierna masa ciała to nie tylko ogólnie większa śmiertelność, ale też większe ryzyko nagłego zgonu (głównie z powodu arytmii serca). W tym przypadku jest ono również tym większe im większa jest masa ciała (na co wskazuje analiza 14 badań). Większa masa ciała zwiększa też ryzyko upadku, szczególnie niebezpiecznego dla seniorów. Może on spowodować złamanie kości, w tym szyjki kości udowej, doprowadzając do niepełnosprawności, a w skrajnych sytuacjach – nawet zgonu.
„Musimy wszystko zrobić, żeby uniknąć nadwagi i otyłości, a przynajmniej zmniejszyć nadmierną masą ciała, na tyle, na ile jest to możliwe” – przekonywał prof. Piotr Jankowski. Z tym jest jednak coraz gorzej. Już przed pandemią pogorszyła się dieta Polaków i zmniejszyła aktywność fizyczna.
Wskazują na to wieloletnie obserwacje prowadzone w ramach badań WOBASZ. W latach 2013-2014 w porównaniu do okresu 2003-2005 z 32,1 do 37,2 proc. zwiększyła się odsetek Polaków nie uprawiających żadnego sportu. Jednocześnie z 37,4 do 27,3 proc. spadł odsetek naszych rodaków, którzy często, bo przez większość dni w tygodniu, są aktywni fizycznie.
„Podczas pandemii nastąpił wręcz skokowy wzrost masy ciała przeciętnego Polaka – średnio aż o 4 kg, jak wykazują analizy Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-PZH w Warszawie. To więcej niż w Europie Zachodniej” – alarmuje specjalista.
Według Narodowego Testu Zdrowia Polaków 2022 jedynie 28 proc. mężczyzn ma jeszcze prawidłową masę ciała (od 18,5 do 24,9 punktów w skali BMI). Aż 43 proc. ma nadwagę (25-29,9 punktów), a 27 proc. jest otyłych (ponad 30 punktów). W przypadku kobiet jest nieco lepiej: prawidłową masę ciała zachowało 45 proc. Polek, 29 proc. ma nadwagę, a 21 proc. jest otyłych.
Ekspert zaznacza, że tycie wielu osób to dodatkowe koszty dla finansów publicznych. „We Włoszech wyliczono, że nadwaga i otyłość kosztuje rocznie 20 mld euro, z tego 58 proc. to koszty bezpośrednie” – powiedział. Dodał, że w Polsce koszty te są sięgają 15 mld zł, z tego aż 10 mld przypada na koszty pośrednie, na które składa się absencja chorobowa i utrata produktywności. (PAP)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS