Ukraińska tenisistka Łesia Curenko w meczu I rundy Rolanda Garrosa urwała Idze Świątek tylko dwa gemy. To jednak nie porażka z polską tenisistką, a wojna w Ukrainie zdominowała pomeczową konferencję prasową Curenko. 32-letnia tenisistka miała łzy w oczach i była przygnębiona, odpowiadając na kolejne pytania o inwazję Rosjan.
– Szczerze mówiąc, nie czuje się dobrze grając teraz w tenisa. Gdy rozpoczęła się wojna, moim pierwszym pomysłem było wracać do domu. Dyskutowałam sama ze sobą, czy powinnam zostać, czy jechać na Ukrainę, by pomóc tam w jakikolwiek sposób. To wpłynęło na moje występy w Indian Wells i Miami. Po tych turniejach pojawiło się wiele pytań: gdzie mam jechać? Gdzie mam trenować? Co mam robić? Czy powinnam dalej grać? Nie mam 20 lat i jestem na tyle dojrzała, że rozumiem, jak działa świat. Są rzeczy ważniejsze niż mecz tenisowy – przyznała Curenko, a momentami łamał jej się głos.
Jak grać gdy toczy się wojna?
Mimo wojny ukraińska tenisistka zdecydowała się przyjechać do Paryża. Widać po niej, jak wiele ją to kosztowało psychicznie. – Chcę wygrywać spotkania, nie narzucać sobie presji. Z drugiej strony nie czuję, żebym się przejmowała tym wszystkim, co dzieje się na turnieju. Próbuję znaleźć równowagę między wyjściem na kort, a [tu zawodniczka wzięła głęboki oddech i na chwilę przerwała] przejmowaniem się wszystkim i nieprzejmowaniem. Czasem to pomaga, że nie nakładam presji na siebie. Czasem jednak szkodzi, gdy myślę: obojętnie co się stanie, czy wygram, czy przegram, co za różnica? – powiedziała Curenko.
W kwietniu władze Wimbledonu zdecydowały wykluczyć tenisistów Rosji i Białorusi z tegorocznej edycji turnieju. W odpowiedzi władze tenisa (WTA, ATP) ukarały turniej – w tym sezonie tenisistki i tenisiści nie zdobędą punktów za występ w Londynie. – Decyzja Wimbledonu była słuszna. Pokazali wsparcie dla Ukrainy. Nie podoba mi się decyzja, by pozbawić Wimbledon punktów. Mam nadzieję, że coś się zmieni w środowisku tenisowym, w myśleniu zawodników, w myśleniu naszych organizacji tenisowych. Ale jest, jak jest. Niestety dla mnie, ale co mogę z tym zrobić? – pytała Ukrainka.
Curenko krytykuje świat tenisa
– Czasami chciałabym, żeby ludzie w środowisku tenisowym rozumieli trochę lepiej życie. Chciałabym, żeby myśleli tak jak ja – że wojna jest okropna, że nie ma nic gorszego na świecie. Jeśli to się nie dzieje w twoim kraju, nie zrozumiesz tego. Ludzie nie widzą tego, co ja widzę: tych zdjęć, filmów. Naprawdę nienawidzę tego, jak rosyjska propaganda kłamie o Ukrainie. Czuję złość. Ukraina to piękny kraj. Nie wiem, czy mogę prosić tenisistów, by bardziej interesowali się tą sprawą. Chciałabym jednak, by zawodnicy, organizacje ATP, WTA, czołowi tenisiści okazali więcej wsparcia, więcej zrozumienia dla sprawy. To po prostu życie. Życie jest ważniejsze niż tenis. Tym chcę się podzielić, ale minęły trzy miesiące od początku inwazji i nie sądzę by dużo mogło się zmienić – przyznała Curenko, a na jej twarzy widać było rozgoryczenie i rozczarowanie. Co jakiś czas Ukrainka brała głęboki oddech i kontynuowała wypowiedź.
Piękne słowa o Polsce
Iga Świątek od początku wojny gra ze wstążką ukraińską. To forma jej wsparcia dla naszych sąsiadów. Czy Curenko usłyszała wsparcie od innych zawodników?
– Nie dostaję wsparcia dla mojego kraju. Dlatego jest mi tak ciężko być tu, w Paryżu. Raczej widzę, że ludzie nie rozumieją, co się dzieje. To tak, jakby to dotyczyło tylko mnie, bo jestem z Ukrainy, a w moim kraju jest wojna. Myślę, że może czterech, pięciu zawodników i kilku trenerów przyszło udzielić mi wsparcia. Chciałabym większego wsparcia, ale co mogę zrobić?
– Doceniam wsparcie Igi, doceniam pomoc ze strony Polski. Polacy robią dla nas bardzo dużo, są niesamowici. Polacy, ich prezydent, politycy są wspaniali dla nas, dla naszych uchodźców. Przyjaźń między naszymi krajami rozwija się – powiedziała tenisistka urodzona w Kijowie, uśmiechając się na chwilę.
Czy Curenko miała okazję rozmawiać z władzami WTA? – Rozmawiałam z władzami WTA wiele razy. Nie usłyszałam nigdy nic, co mogłoby mnie uszczęśliwić. Moja opinia jest taka, że w sporcie widzimy wiele zakazów występu dla Rosjan i Białorusinów. A tenis? Tylko jeden turniej zdecydował się na taki krok. To nie jest zbyt wielka cena dla nich. To tylko jeden Wimbledon – zakończyła.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS