Zmarł Ryszar Sadaj, autor kilku książek na róży sposób związanych z Tarnobrzegiem. Nie będę powielał notek biograficznych, chociaż postać z bardzo oryginalnym życiorysem, ale wspomnę o okołotarnobrzeskim dorobku autora, czyli tym co wciąż jest pomijane.
Mały Człowiek – to warto przeczytać
Małego Człowieka polecałem, jak widzę, już 7 lat temu i przyznaję, że wówczas pierwszy raz zetknąłem się z twórczością Ryszarda Sadaja. Po przebrnięciu przez kilka pozycji wciąż to właśnie „Małego Człowieka” polecam najbardziej. Nie tylko ze względu na unikalny klimat, ale to też najbardziej tarnobrzeska z książek.
Żeby nie powielać, odeślę do pierwotnego tekstu:
Ławka pod kasztanem, czyli całkiem inne czasy
Akcja „Ławki pod kasztanem” nominalnie dzieje się w Dzikowie, ale to przeniesienie historycznej i osiedlowej nazwy na cały Tarnobrzeg. Jest zatem rynek z pomnikiem Bartosza i radzieckich bohaterów, są dominikanie, są autentyczne nawiązania, jak przenoszenie kwiatów spod jednego pomnika pod drugi. Jest też sporo fantazji, a humor wciąż pozostaje nieco ponury.
Bohaterem powieści (czy tam noweli, dawno nie miałem polskiego) jest niepełnosprawny chłopiec, którego matka, upadła szlachcianka, zajmuje się nielegalnym handlem alkoholem, a ojciec, im bardziej pijany, tym bardziej kreśli pomysłowe i odleciane jednocześnie wizje i wynalazki. Czas to jednak zupełnie inny. Lata 90-te to czas chaosu, ale też niespotykanych wcześniej możliwości, w tym przypadku twórczej współpracy z sąsiadami ze wschodu. Zaniedbany chłopiec dorasta, przy stopniowym wykuwaniu sukcesu i w jego konsekwencji szerokiego zakresu władzy. A władza, jak wiadomo, deprawuje.
Prowincjusz, jeszcze bardziej odlotowo
Tym razem akcja dzieje się w Tomaszowie nad Wisłą, w pobliżu Tarnobrzega. Nie kojarzę w okolicy żadnego Tomaszowa, ale to tylko kolejna przykrywka dla naszego miasta, bo skąd nagle w Tomaszowie bierze się Złodziejówka z ulicą Słonecznikową? Bohater rozpoczyna jako pracownik inspektoratu PZU i niektóre wątki dotyczą tej branży z lat 70tych. Dla mnie te historyjki, wyglądające na autentyki, są szczególnie interesującej, bo właśnie w PZU przez większość życia pracował mój Tato. Życie głównego bohatera gwałtownie się zmienia, rzuca zatem swoje miasto rodzinne i rusza koleją w Polskę. Po powrocie, jego życie zmienia się jeszcze gwałtowniej, ale jednocześnie mamy zapowiedź stabilizacji.
Pamiętam, że czytałem parę lat temu „Galicjadę” – kolejną barwną opowieść o kilku pokoleniach szlacheckiego rodu, aczkolwiek tu elementów typowo tarnobrzeskich nie kojarzę. Wiem, że w „Zaklęciach” i „Brzytwie Niecikowskiego” przewijają się nasze okoliczne elementy, ale książki wciąż czekają na swoją kolej.
Jest okazja do twórczości Ryszarda Sadaja wrócić. A kto nie napoczął, twórczość tę napocząć. Dostępność szeroka, a ceny śmiesznie niskie. Styl bardzo charakterystyczny, historie niby codzienne, ale często nieco odleciane, jak na czołowego tarnobrzeskiego hipisa przystało. Odpoczywaj w pokoju.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS