A A+ A++

fot. archiwum

– Serie błędów? Myślę, że to wynikało trochę z ogólnego przestraszenia. Bednorz musi dostać szansę, w formie byłby potrzebny tej drużynie. Zmiana pokoleniowa? To był na nią ostatni moment – podkreślił w rozmowie z Interią Ryszard Bosek. Mistrz olimpijski i złoty medalista mistrzostw świata nie skreśla też z walki o mistrzostwa świata Jana Firleja.

W Sofii reprezentacja Polski wygrała z Brazylią i USA, a u siebie, w Gdańsku, przegrywa z niżej notowanym Iranem. Ta porażka pokazała, że w drużynie Nikoli Grbicia jeszcze nie wszystko funkcjonuje tak, jak należy?


Ryszard Bosek: – Odniosłem wrażenie, że siatkarze byli po jakiejś ciężkiej siłowni, bo w miarę postępowania meczu wyraźnie słabli motorycznie. Poza tym trener próbuje jeszcze różnych wariantów. Wiadomo, że chciał przetestować Bartosza Bednorza, który musi dużo grać. Wyraźnie było po nim widać, że miał długą przerwę. Mimo że momentami cierpiał, trener starał się go trzymać na boisku. Być może trwają już przygotowania do finałów w Bolonii i sztab nałożył duże obciążenia. Mam nadzieję, że mam rację.

Mecz z Iranem mógł być dla kogoś negatywną weryfikacją w oczach Grbicia?

– Chyba nie. Było jednak widać, że gdy siatkarze są przy pełnych obciążeniach, mają większe problemy z przyjęciem. Bednorz i Aleksander Śliwka poprawili się w tym elemencie, ale ich atutem zawsze był atak. Tym razem musieli więcej się natrudzić w przyjęciu. Irańczycy celowali bardzo dobrze. W miarę, jak mecz postępował, było widać, że naszym zawodnikom “wyłącza się prąd”.

Bednorz po raz pierwszy w tym sezonie dostał szansę w Lidze Narodów, wcześniej był kontuzjowany. Do rzetelnej oceny jego gry potrzeba więcej występów?

– Musi dostać szansę, przecież przez trzy miesiące tylko się gimnastykował. Widać, że brakuje mu ogrania, rywalizacji z przeciwnikiem. Na pewno to nie był Bednorz w pełnej formie, a raczej na jej początku. W pierwszej części meczu dawał sobie radę w ataku, przyjmował trochę nerwowo, ale w punkt. A potem było coraz trudniej. Potrzebuje więcej gry. Jego poziom jest zdecydowanie inny niż to, co pokazał z Iranem.

To zawodnik potrzebny tej kadrze? Bez Wilfredo Leona mamy trochę mniej siły i wzrostu na lewym skrzydle.

– Atutem Bednorza jest atak, dopiero na drugim miejscu jest przyjęcie. W tej drużynie, złożonej z zawodników bardzo technicznych, na pewno Bednorz w formie byłby potrzebny. Potrafi grać na wysokiej piłce nawet lepiej niż na szybkiej. Na pewno się przyda. Ale musi dojść do formy, a żeby to zrobić, musi grać.

Kadrze zostały jeszcze trzy mecze w Gdańsku. Z Chinami poradzi sobie pewnie bez problemu. Czy Holendrzy lub Słoweńcy mogą napsuć więcej krwi polskim siatkarzom?

– Jeśli ktoś, to Słoweńcy. Ale oni też mają problemy. Irańczycy nagle poczuli, że mogą osiągnąć dobry wynik. Zresztą oni z naszą reprezentacją zawsze chcą dobrze wypaść,  rozegrali optymalny mecz. Ale faza zasadnicza Ligi Narodów jest po to, by testować zawodników. Ważne będą finały, bo trener mówi, że chce wygrać wszystko.

*Cały wywiad Damiana Gołębia dostępny w Interii

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDiablo Immortal wzięte w obronę przez szefa Blizzarda
Następny artykułPamiątki po Ignacym Lewickim