Prawie 5-proc. spadkiem notowań giełdy w USA zareagowały w ubiegłym tygodniu na publikowane wskaźniki gospodarcze, po czym połowę strat odrobiły. Głównym powodem powrotu optymizmu inwestorów była oczekiwana reakcja amerykańskiego centralnego na nadchodzące spowolnienie. Rynek, który jeszcze tydzień temu przewidywał, że Fed do końca tego roku może ewentualnie jeden raz obniżyć stopy procentowe, chociaż mało kto uważał, że jest to przesądzone, w tej chwili obstawia, że do końca grudnia mogą czekać nas jeszcze dwie takie obniżki. Rentowność amerykańskich obligacji dwuletnich w ciągu tygodnia spadła o ok. 0,25 pkt proc., tak jakby rynek sam sobie zaaplikował obniżkę, nie czekając na bank centralny.
Wśród danych, które wywołały takie reakcje, zdecydowanie największe znaczenie ma wskaźnik ISM obrazujący kondycję amerykańskiego przemysłu. Okazało się, że spadł on do poziomu najniższego od 2009 r., czyli od kryzysu po bankructwie Lehman Brothers. Sugeruje on, że przemysłowa część amerykańskiej jest już w recesji. Tego nikt na rynku się nie spodziewał. Gdyby nie krótkie, lecz potężne załamanie gospodarcze sprzed 10 lat, można by dziś mówić, że amerykańskie zamówienia eksportowe są na poziomie najniższym w historii badań. Niżej były tylko raz, właśnie na początku 2009 r. Szczególnie martwić może to, jak szybko sytuacja się pogarsza. Jeszcze parę miesięcy temu na tle Europy czy Chin wyróżniały się zdecydowanie na plus, teraz jednak krajobraz zmienia się z zawrotną prędkością.
zoba … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS