A A+ A++

Branża wnętrzarska – podobnie, jak wiele innych – ucierpiała na tegorocznym lockdownie. Co zmieniło się w zachowaniach zakupowych Polaków, którzy długie miesiące spędzili w swoich domach? Jak sytuacja na rynku wnętrzarskim będzie wyglądała w kolejnych miesiącach i na co będziemy zwracać większą uwagę, wyposażając swoje domy i mieszkania? Na pytania odpowiadają przedstawiciele wrocławskiej Galerii Wnętrz Domar.

Autor: housemarket.pl 13 października 2020 09:57

Załamanie gospodarki, które tożsame było z trwającą pandemią, wprowadziło w drugim kwartale roku wiele zmian – zarówno tych dotyczących działalności firm z branży wnętrzarskiej, jak i wśród potencjalnych nabywców. Jak z tymi zmianami poradziły sobie galerie wyposażenia wnętrz?

Jak mówi Jakub Wallner, dyrektor sprzedaży w Galerii Wnętrz Domar, wielu przedstawicieli branży wnętrzarskiej odnalazło się w nowej, bardzo trudnej sytuacji.

– Zainwestowali oni czas i pieniądze we wzbogacenie swojej oferty, promocję czy szkolenia z zakresu obsługi klienta, po to, by po tych najtrudniejszych pierwszych miesiącach kwarantanny wrócić do gry. Można powiedzieć, że okres lockdownu był motorem napędowym wielu zmian. Firmy, które dotychczas odsuwały od siebie myśl o sprzedaży internetowej, musiały otworzyć się na nową sytuację i dopasować do potrzeb rynku.Oczywiście, sprzedaż internetowa, której wzrost notujemy w wielu branżach, także naszej, nie zastąpi odwiedzin w salonie sprzedaży, trudno ocenić np. wygodę mebla tylko na podstawie opisu w sieci – opowiada Jakub Waller.

Pewne kategorie produktowe zarówno przed, jak i w trakcie pandemii sprzedawały się z sukcesem przez internet. Rynek wirtualnej sprzedaży mebli i wyposażenia wnętrz z pewnością odnotował w ostatnich miesiącach spory wzrost i warto mieć na uwadze, że ta kategoria będzie nadal rosła. Należy jednak zauważyć, że nadal jest ogromna pula klientów, którzy wolą sprawdzić produkt przed zakupem.

– Część wyposażenia wnętrz jak najbardziej można kupować na stronach internetowych, jednak analizując decyzje naszych klientów, zauważamy, że sprzedaż stacjonarna mebli, wypoczynków czy dekoracji zdecydowanie wygrywa z wirtualnymi zakupami. Klienci mają potrzebę naocznego obejrzenia, dotknięcia, a nawet wypróbowania wielu elementów wyposażenia wnętrz, czego nie dadzą im zakupy internetowe – mówi Sylwia Gulewicz-Wysocka, architekt wnętrz w Galerii Wnętrz Domar.

Dom mój to moja twierdza

Wprowadzenie ogólnopolskiej kwarantanny oraz wielu ograniczeń w przemieszczaniu się i przebywaniu w miejscach publicznych sprawiły, że zaczęliśmy coraz więcej czasu spędzać w swoich domach. Konsekwencją tego było zrozumienie i poznanie swoich wnętrz oraz potrzeb mieszkaniowych na nowo.

– Zaczęliśmy zwracać większą uwagę na komfort, jaki gwarantuje nam nasz dom czy mieszkanie. Będąc zamkniętymi w swoich czterech ścianach, zmuszeni do pracowania i spędzania w nich wszystkich dni, nagle zrozumieliśmy, że niektóre elementy wyposażenia nie dają nam pełnej swobody i wygody. W wielu przypadkach okazało się, że przykładowo mamy za małe komplety wypoczynkowe lub stoły. Kwarantanna uświadomiła niektórym z nas, że nasze wnętrza nie są na tyle komfortowe i funkcjonalne, na ile wydawały się być w okresie, w którym większość czasu spędzaliśmy jednak poza nimi. Spowodowało to również, że zaczęliśmy upiększać wnętrza, chcąc wprowadzić do nich więcej estetyki lub charakteru – mówi Sylwia Gulewicz-Wysocka.

Siła zakupowa polskiego klienta zwiększyła się przez ostatnie lata dzięki zwiększeniu możliwości finansowych. Zmieniła się też świadomość inwestorów, którzy coraz mądrzej podchodzą do decyzji zakupowych dotyczących wnętrz.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPGE EO: testy na górze Żar potwierdziły skuteczność systemu monitorującego pracę instalacji PV
Następny artykułOd dzielnicy przemysłowej do dzielnicy białych kołnierzyków