Świadomi, że masowa hodowla zwierząt stanowi główne źródło metanu i podtlenku azotu, gazów jeszcze gorszych dla klimatu niż CO2, rzuciliśmy się na zamienniki mięsa i nabiału. Ich rynek warty jest już w Polsce ponad miliard złotych. Podobnie jest w innych krajach rozwiniętych. Tyle że popyt na wegańskie produkty wciąż w nikłym stopniu przekłada się na globalne spożycie mięsa, które wciąż rośnie. Co więcej, nawet gdybyśmy hipotetycznie wszyscy zostali weganami, nie rozwiąże to problemu wpływu rolnictwa na klimat. Zagraża mu bowiem produkcja żywności na masową skalę i globalna dystrybucja. Lokalnie wyprodukowane mięso jest bardziej etyczne niż importowany zamiennik mięsa. Picie mleka z migdałów czy soi, pod uprawy której karczuje się Amazonię, nie uratuje środowiska. Podobnie jak przerzucenie się z ubrań z sieciówek na „etyczne” kolekcje, jeśli wciąż będziemy kupować kolejne i kolejne rzeczy. Ślad węglowy elektrycznych samochodów pozostanie wyższy niż tych spalinowych, dopóki będziemy ich produkować coraz więcej, energię czerpiąc ze źródeł nieodnawialnych i nie odzyskując rzadkich minerałów potrzebnych do wytworzenia elektrycznych baterii.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS