A A+ A++

Każdy z nas na własnej skórze doświadczył tempa rozwoju rynku e-commerce, a jego wpływ na tradycyjny handel, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich trzech lat, widoczny jest gołym okiem. Handlowcy zamykają swoje sklepy stacjonarne na rzecz tych elektronicznych. Wzrasta liczba użytkowników internetu robiących zakupy niemalże wyłącznie online i powstają coraz to nowe usługi (reklamowe, developerskie) dla tej branży. Przedsiębiorcy stawiają sobie pytanie – czy zatem warto w nią inwestować, zwłaszcza podczas epidemii?

Zobacz także: Dane pokazują internetowy szał zakupów

Rozwój e-commerce w Polsce

Krajowy biznes e-commerce kwitnie. Obecnie Polska zajmuje 13. miejsce pod względem rozwoju branży na świecie i nic nie wskazuje na to, że na tym poprzestanie. W niektórych sektorach (beauty, personal care, electronics) jest jednym ze światowych liderów, zostawiając nieraz w tyle najbogatsze europejskie gospodarki [1]. Roczny przyrost wartości branży to ok. 18 proc. [2]

Jednocześnie z roku na rok wzrasta wysokość kapitału wniesionego w biznes – według ceo.com.pl na samo rozpoczęcie biznesu potrzeba 30 tys. zł na pierwszy rok i to bez uwzględnienia promocji [3]. Co więcej, zaledwie 2 proc. polskich konsumentów preferuje tradycyjną drogę zakupów, podczas gdy w Wielkiej Brytanii jest to już 10 proc. [4].

Biorąc pod uwagę dane dotyczące zaufania do płatności online, dużą popularność mediów społecznościowych i dość wczesne względem innych państw wprowadzenie kwarantanny domowej i izolacji, polski e-commerce z pewnością przetrwa kryzys. Dotychczas największą popularnością na polskim rynku cieszył się sposób opłaty za pobraniem. Obecnie jednak, ze względu na środki bezpieczeństwa stosowane podczas pandemii, coraz częściej wybiera się płatności z góry (karta kredytowa lub przelew automatyczny). Dla właścicieli biznesów oznacza to głównie obniżenie kosztów logistycznych prowadzenia sklepu online.

Zobacz także: Sprzedaż online, czyli nowa normalność w handlu

E-commerce w Stanach Zjednoczonych

Przewidując los polskiego e-commerce, warto porównać nasz rodzimy rynek z tym, na którym branża ta powstała – USA. Obecnie Stany Zjednoczone są również państwem z największą ilością zakażeń koronawirusem na świecie, dlatego uważne obserwacje mogą być kluczowe dla odbudowywania i stabilizowania polskiego e-handlu.

Jedną z podstawowych różnic pomiędzy polskim a amerykańskim rynkiem jest liczba użytkowników internetu przypadająca na jeden sklep internetowy. W USA liczba ta szacowana jest na 284 osoby, w Polsce – 886 [5]. W praktyce oznacza to, że:

  • obecnie na polskim rynku funkcjonuje duża liczba użytkowników niekorzystających ze sklepów internetowych (w społeczeństwie starzejącym się duży odsetek seniorów nie korzysta z internetu, aktualnie jednak są poniekąd do tego zmuszeni);
  • wraz ze wzrostem popularności internetu w Polsce (kursy dla seniorów, zmiana pokoleniowa, zaufanie do płatności online) coraz więcej użytkowników będzie decydowało się na zakupy w sieci, a zatem aby przybliżyć proporcje do tych amerykańskich, na rynku powstać musi więcej sklepów internetowych.

Amerykańscy właściciele sklepów stacjonarnych coraz częściej zamykają je na rzecz działalności online (lub zamykają działalność całkowicie). W 2019 roku w USA zamknięto ponad 7 tys. sklepów stacjonarnych, a prognozuje się, że w roku bieżącym liczba ta będzie jeszcze wyższa. Szczegółowe dane odnoszące się do koronawirusa są w tym momencie niedostępne.

Spadki i wzrosty e-commerce

Jak w każdym kryzysie są tacy, którym udaje się z niego wydostać, i ci, którzy tracą, czasem nawet cały biznes. Podobnie jest w światowym e-commerce. A jak to wygląda konkretnie?

Do dwóch topowych kategorii należą oczywiście domowe artykuły medyczne i ochronne (leki, rękawiczki, maseczki) oraz produkty spożywcze, głównie te pakowane i z długim terminem przydatności. Zaskoczeniem są jednak opiekacze do chleba. Ich producenci i dystrybutorzy zanotowali przyrost o 652 proc. [6]!

W przypadku branży gastronomicznej najlepiej radzą sobie oferujący dowóz posiłków czy pakietu dziennego menu itp. oraz supermarkety, które przygotowały możliwość transportu zakupów do domu (choć markety niezależnie od tego i tak radzą sobie bardzo dobrze). Świetnie sprzedają się też wszelkie produkty służące domowej rozrywce – przedmioty do ćwiczeń (hantle, ciężary), gry planszowe, gry dla dzieci, gry komputerowe. Całkiem dobrze radzi sobie też branża beauty i sprzedaż kosmetyków – dla przykładu artykuły do koloryzacji włosów przyniosły 115 proc. wzrostu, pomimo że poza środkami do dezynfekcji branża ta zanotowała na początku spadek wskaźników sprzedaży.

Największy spadek natomiast zanotowały branże oferujące produkty głównie do użytku na zewnątrz – kamery typu GoPro (-64 proc.), namioty, lodówki podróżne oraz dekoracje związane z organizowaniem imprez [6].

Zobacz także: Produkty do higieny intymnej w subskrypcji jak Netflix. Polska firma zdobyła miliony i chce ruszyć w świat

Niewątpliwie problematyczny może być też rozwój marek luksusowych, które nie oferują produktów pierwszej potrzeby. Stali konsumenci tego typu produktów nadal będą je nabywać, branża jednak nie będzie się powiększać.

Mocno ucierpiała też branża fashion, z dwóch względów – mniejszego zainteresowania zakupem ubrań oraz ograniczonego łańcucha dostaw, zwłaszcza z państw azjatyckich. Zdaje się, że kluczowym czynnikiem mógł być tutaj również wcześniejszy stan sklepów internetowych oferujących ubrania – niepełna rozmiarówka, opis produktu lub złej jakości zdjęcia mogą zniechęcić konsumentów do zakupu czegoś, czego nie mogą sprawdzić osobiście, ani poznać szczegółowych informacji. W przypadku branży modowej ma to szczególne znaczenie.

Zobacz także: Pandemia dobija fabryki odzieży w Azji. Winne zagraniczne koncerny

Powyższe zestawienie nawet bez analiz statystycznych wydaje się całkiem logiczne – sprzedaje się w największej ilości to, co oferuje rozrywkę w czasie kwarantanny, a także przedmioty pierwszego użytku. Najciekawsze dane jednak zostaną prawdopodobnie zarejestrowane dopiero po zniesieniu restrykcji, w tym kwarantanny i izolacji społecznej. Czy te drastyczne zmiany zostaną na rynku e-commerce na dłużej, czy słupki i wykresy wrócą do normalności?

Kto poradził sobie w czasie pandemii?

„Wyraźnie widzimy wzrost odwiedzin naszej witryny, a także wzrost wartości koszyka zakupów. Wychodząc naprzeciw okolicznościom, w jakich się znajdujemy, przygotowaliśmy specjalny pasaż ze sprzętem do pracy zdalnej. Klienci mogą znaleźć w nim rozwiązania, które pozwolą na łatwą i efektywną pracę poza biurem. Wszystkie zamówienia realizujemy na bieżąco, nie ma żadnych obaw, że zamówiony towar nie zostanie doręczony” – tak sytuację w związku z pandemią podsumował Karol Tokarski, dyrektor e-commerce w sieci Komputronik. I właśnie ta firma to jeden z „wygranych” pandemii. Z raportów wynika, że w przypadku tego dystrybutora sprzętów elektronicznych znacznie wzrosło zainteresowanie urządzeniami do pracy zdalnej – komputerami, smartfonami i akcesoriami. Wzrosty sprzedaży sięgają w niektórych kategoriach nawet kilkadziesiąt procent.

Alibaba (właściciel AliExpress) na rozpoczynające się zmiany zareagował tak szybko, jak to było możliwe. Koncern już na początku marca ruszył z pożyczkami dla producentów, których dotknęła pandemia koronawirusa. Jeszcze wcześniej, około połowy lutego, otwarto platformę ułatwiającą dostęp do podstawowych produktów medycznych takich jak maseczki. CEO Daniel Zhang pozostaje jednak optymistycznie nastawiony do epidemii, mówiąc, że pandemia koronawirusa będzie wydarzeniem przełomowym dla e-commerce [7]. Zarządzana przez korporację sieć supermarketów Hema podpisała umowę z 40 sieciami restauracji, hoteli i kin, aby przejąć ich pracowników do obsługi zamówień.

Amazon, rekin świata e-commerce, zatrudnił ponad 100 tys. nowych pracowników w centrach logistycznych wyłącznie w Stanach Zjednoczonych, podwyższając również płace o 2 dol. za godzinę. Choć była to reakcja na szybki wzrost obrotów, ruch ten wywołał duże kontrowersje w kwestiach etyki prowadzenia biznesu [8].

Wśród polskich przedsiębiorstw jednym z tych, które pokonały pandemię, jest grupa kapitałowa CCC. „Kluczowym przedsięwzięciem w obszarze rozwoju kanałów sprzedaży online było […] uruchomienie e-commerce ccc.eu – w pełni funkcjonalnego, oferującego dostawy produktów z oferty CCC wprost do domów naszych klientów. Kolejnym, naturalnym etapem rozwoju tego kanału sprzedaży było uruchomienie aplikacji mobilnej CCC, pozwalającej spółce wejść na ścieżkę omnikanałowości” – pisał w liście do akcjonariuszy prezes CCC Marcin Czyczerski. Na skutek tych inwestycji i pandemii koronawirusa firma odnotowała 49 proc. przychodu właśnie ze sprzedaży elektronicznej [9].

Co z inwestowaniem w e-commerce podczas pandemii

Jednoznaczna odpowiedź na pytanie „czy warto?” zależy od wielu czynników. Jaki produkt chcemy sprzedawać? Czy na rynku rodzimym jest na niego popyt? Mówimy o rynku rodzimym, bo rzeczywiście aspekt logistyczny przesyłek zagranicznych może być na obecną chwilę mocno utrudniony.

Duże znaczenie ma również czas produkcji lub dostawy produktów, które będą docelowo sprzedawane. Badania mówią, że są kategorie e-commerce, które zamiast strat wciąż przynoszą zyski. Poziom ryzyka jest jednak tak zależny od wielu zmiennych, że bariery wejścia na rynek mogą być nieco trudniejsze do przeskoczenia niż w normalnej sytuacji.

Niewątpliwe koronawirus i kryzys ekonomiczny wprowadzi największe spadki, a nawet zamknięcia wśród źle zarządzanych dotąd marek. Jest to zatem okazja do zainwestowania i przejęcia tych już istniejących oraz poprawienia błędów popełnionych przez poprzednich właścicieli. Co więcej, po redukcji części biznesów z branży e-commerce, na rynku zrobi się jeszcze więcej miejsca na te nowe. Po pandemii wirusa przedsiębiorcy będą szybko otwierać nowe inwestycje, tak aby tę pustą przestrzeń zapełnić.

Niemniej jednak, w istniejących już biznesach z pewnością warto inwestować w marketing i reklamę. Po pierwszym szoku ekonomicznym rynek coraz bardziej się stabilizuje, a statystyki mówią jasno – najszybciej wyjdą z kryzysu ci, którzy nieprzerwanie utrzymają kontakt ze swoimi odbiorcami. Okresowo reklama na Facebooku czy Google’u będzie tańsza, bo korporacje inwestujące miliony w reklamę ucinają swoje budżety, a to daje szansę na łatwiejszy i lepszy zwrot w performance marketingu (statystycznie reklamy są tańsze o ok. 20-40 proc.).

Przesunięcie się użytkowników ze strefy offline do online jest teraz jeszcze bardziej widoczne i to właśnie dziś konsumenci mają czas na analizę, poznawanie nowości i zakupy przez internet. Dlatego zamiast całkowicie obcinać wydatki na reklamę, warto utrzymać je w maksymalnie najwyższym procencie, tak aby ustabilizować branding, sprzedaż i konwersje. Mówiąc o przesunięciu – ograniczone możliwości zakupów stacjonarnych zmusiły użytkowników do zakupów online i płacenia kartą, co na Zachodzie jest już standardem. Oznacza to wzrost zaufania do tej formy płatności i może skutkować stałą zmianą psychologiczną w zachowaniu klientów.

Zwiększony czas użytkownika spędzony w internecie i aplikacjach mobilnych przekłada się również na wzrost popularności względnie nowych kanałów social media, np. TikTok. Twórcy aplikacji pracują nad możliwością wprowadzenia linku do części BIO [biogramu – red.] podobnie jak na Instagramie. TikTok daje zatem kolejne możliwości pokonania barier wejścia na rynek, zwłaszcza dla marek stawiających na wizualność i młode grupy docelowe (użytkownicy TikToka to głównie osoby w przedziale wiekowym 16-24) [10].

Zobacz także: Sprzedaż w zastępstwie, czyli jak tanio uruchomić sprzedaż w sieci

Trendy na rynku e-commerce

Rozpoczęcie biznesu e-commerce to pierwszy krok, drugim jest dostosowanie go pod bieżące oczekiwania użytkowników. Nie bez powodu wzrasta popyt na specjalistów UX, copywriterów czy app developerów. Ma to związek z aktualnymi trendami panującymi w branży.

Jednym z nich jest m-commerce, czyli w skrócie zakup i sprzedaż produktów poprzez urządzenia przenośne, takie jak smartfony czy tablety. Ponad 70 proc. użytkowników korzysta z internetu ze swojego urządzenia mobilnego. Dlatego też takie funkcjonalności sklepu internetowego jak responsywność, to dziś podstawa. M-commerce wiąże się również z płatnościami poprzez serwisy finansowe (Apple Pay) czy stworzeniem specjalnej aplikacji mobilnej (iOS, Android).

Kolejny trend to odpowiedzialność środowiskowa, do której pociągani są coraz to nowi producenci, hurtownicy i właściciele e-commerce. To trend rosnący wraz ze wzrostem świadomości o zmianach klimatycznych, ochronie środowiska i wprowadzanych w związku z nimi wymaganiach i oczekiwaniach.

Zobacz także: Czy ekologia jest w modzie? Raport o odpowiedzialnej konsumpcji w Polsce

Ograniczenie plastiku może wiązać się ze zmianą użytych do produkcji materiałów, a nawet ze zmianą produktu (np. słynne już słomki bambusowe zamiast plastikowych). Dbałość o takie aspekty jak ekologia może znacząco przełożyć się na sprzedaż (a na pewno branding, storytelling i tożsamość marki).

Social selling to z kolei trend, który na rynku panuje już od kilku lat. Strona internetowa i nawet jej najlepsze pozycjonowanie nie zawsze wystarczy. Sprzedaż poprzez social media to dziś konieczność. Udowadnia to nie tylko coraz lepsze dostosowywanie portalu Facebook (a wraz z nim Instagram) pod sklepy internetowe, ale również znaczący przyrost usługodawców oferujących przeprowadzanie kampanii reklamowych, prowadzenie social media czy pozyskiwanie leadów właśnie poprzez media społecznościowe.

Usługi abonamentowe, które co prawda nie w każdym modelu biznesowym są możliwe i opłacalne, cieszą się coraz większym powodzeniem wśród użytkowników internetu. Subskrypcyjny dostęp do treści, powtarzalność w dostawie konkretnych produktów lub wysyłanie losowych produktów w tzw. gift boxach to aspekt, który każdy właściciel e-commerce powinien rozważyć w 2020 roku.

Podsumowując – na pełne dane i uzasadnione przewidywania trzeba jeszcze poczekać. Zmiana na świecie spowodowana pandemią koronawirusa nastąpiła tak szybko, że specjaliści wciąż spierają się o jej przebieg i skutki. Pewne jest jedynie to, że duże obcinanie kosztów reklamowych może znacznie utrudnić powrót na normalną ścieżkę po kwarantannie.

Zobacz także: Kandydaci na jednorożca. Ranking start-upów, które mogą osiągnąć miliardową wycenę

Michał Lewandowski – Co-Founder i CEO, SalesGenomics

Mateusz Panek – Co-Founder i CMO, SalesGenomics

[1] https://marketingwsieci.pl/e-commerce-w-europie-2019-najwazniejsze-dane/ [dostęp: 05.06.2020].

[2] https://www.magazyn-ecommerce.pl/artykul/polski-rynek-e-commerce-rosnie-o-ponad-18-rocznie-i-rozwija-sie-najbardziej-dynamicznie-w-europie [dostęp: 05.06.2020].

[3] https://ceo.com.pl/jak-wyglada-rynek-e-commerce-w-polsce-58037 [dostęp: 05.06.2020].

[4] https://marketingwsieci.pl/e-commerce-w-europie-2019-najwazniejsze-dane/ [dostęp: 05.06.2020].

[5] https://www.designcart.pl/aktualnosci/67-uzytkownicy-sklepow-internetowych-w-liczbach.html [dostęp: 05.06.2020].

[6] https://www.stackline.com/news/top-100-gaining-top-100-declining-e-commerce-categories-march-2020 [dostęp: 05.06.2020].

[7] https://klubjagiellonski.pl/2020/04/07/amazon-alibaba-i-allegro-koronawirus-przyspieszy-dominacje-w-e-handlu/ [dostęp: 05.06.2020].

[8] https://trans.info/pl/koronawirus-w-amazonie-firma-rozszerza-dzialalnosc-w-czasie-epidemii-180399 [dostęp: 05.06.2020].

[9] https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/ccc-eobuwie-pl-wplywy-z-e-commerce-49-proc-w-gore-e-sklepy-ccc-i-eobuwie-w-kolejnych-krajach [dostęp: 05.06.2020].

[10] https://www.omnicoreagency.com/tiktok-statistics/ [dostęp: 05.06.2020].

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Mieszko” i „Dobrawa” już pływają po wodach zalewu w Korycinie [FOTO]
Następny artykułEpidemia koronawirusa. Szpital ginekologiczny w Opolu odmraża badania i porady