Najchętniej przyjechałbym nad kanał z basenem na przyczepie i przeniósł te wszystkie ryby. W pobliżu zapór są tak przyduszone, że można je łapać rękami – mówi nam Grzegorz Marcinkiewicz, wędkarz z Kędzierzyna-Koźla.
Kanał Gliwicki i rzeka Kłodnica — to tutaj w 2022 roku rozpoczął się zakwit alg, który doprowadził do katastrofy na Odrze. W tym roku sytuacja na Kanale Gliwickim znów zaczęła się pogarszać. Od kwietnia przybywa doniesień o znalezionych w wodzie śniętych rybach. Tylko od 30 kwietnia do 3 maja z Kanału Gliwickiego wyłowiono pół tony śniętych ryb. Dwa ostatnie dni majowego weekendu to już niemal 350 kilogramów.
W środę była ładna pogoda, ale nad Kanałem Gliwickim próżno było szukać wędkarzy. Między śluzą Kłodnica a miejscem, gdzie Kanał Gliwicki łączy się z Odrą, woda niemal stoi. Po bokach kanału zebrał się szlam, lekko żółtawy i gęsty. Panowała głucha cisza, nie było słychać nawet ptaków. Na leśnej ścieżce stał samochód należący do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Pracownicy mówili nam, że regularnie pobierają próbki wody do badań na całej długości kanału, a ostatnio jeszcze częściej, bo ryby umierają. – Przy łowiskach możecie natrafić na ostrzeżenia o złotej aldze. Po katastrofie sprzed dwóch lat traktujemy te sprawy jeszcze poważniej – mówią.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS