A A+ A++

W tle kryzysu na pograniczu Ukrainy rozegrał się jeszcze drugi, w którym Rosja odegrała rolę czarnego charakteru. Wojenno-morskoj Fłot zapowiedział zorganizowanie serii ćwiczeń morskich na przełomie stycznia i lutego z udziałem łącznie ponad 140 okrętów. Jako scenę ćwiczeń wybrano akweny na Oceanach Atlantyckim i Spokojnym oraz Morzach Śródziemnym, Ochockim i Północnym. Właśnie tego ostatniego dotyczy afera – Rosjanie zapowiedzieli bowiem, że będą ćwiczyli na obszarze irlandzkiej wyłącznej strefy ekonomicznej, a podczas ćwiczeń miała być użyta amunicja bojowa.

Zapowiedź ćwiczeń wzbudziła oburzenie głównie w światku irlandzkiego rybołówstwa. Mimo że miały się one odbyć 240 kilometrów od miasta Cork, na granicy strefy, rybacy uznali, że Rosjanie uniemożliwią im w ten sposób normalną pracę i spowodują katastrofalne szkody w ekosystemie. Główne obawy dotyczyły migracji i tarła makreli, tuńczyka i błękitka. Eksplozje i intensywne użycie sonaru mogłoby również zaszkodzić ssakom morskim.

Minister spraw zagranicznych i minister obrony Simon Coveney przyznał, że Irlandia jest niezadowolona z rosyjskich planów. Formalnie jednak rząd w Dublinie był bezsilny – państwo posiadające daną WSE nie ma prawa do zablokowania takiego przedsięwzięcia. Nie widząc innego wyjścia, 26 stycznia, na tydzień przed rozpoczęciem ćwiczeń na Morzu Północnym (zaplanowanych na 3–8 lutego), tamtejsi rybacy zapowiedzieli, iż zamierzają w sposób pokojowy zablokować przeprowadzenie ćwiczeń.

Jednym z uczestników ćwiczeń miał być krążownik rakietowy „dalekiej strefy morskiej i oceanicznej” Marszał Ustinow projektu 1164 Atłant. Powyższy film pokazuje jego wyjście w morze. Okręty projektu 1164 są uzbrojone w pociski P-1000 Wułkan o zasięgu szacowanym na 700 kilometrów. W przypadku Ustinowa, na którym zmodyfikowano wyrzutnie i zwiększono ich odporność termiczną, zasięg Wułkanów miał wzrosnąć do ponad 1000 kilometrów dzięki przyspieszaczom rakietowym.

– Z naszych informacji wynika, że ćwiczenia z użyciem ostrej amunicji nie mogą się odbyć, jeżeli w rejonie znajdują się jednostki prowadzące połów – mówił Patrick Murphy, szef jednej z głównych irlandzkich organizacji rybołówstwa morskiego. – Wobec tego omawiamy z właścicielami i kapitanami naszych jednostek plan zakładający skupienie przybrzeżnej floty rybackiej z zachodniego Corku i Kerry w celu pokojowego protestu na miejscu ćwiczeń wojskowych proponowanych przez Rosjan.

Ambasador Rosji w Irlandii Jurij Fiłatow oświadczył, że sprawa została rozbuchana ponad miarę, ale rybakom udało się doprowadzić do spotkania w ambasadzie. Dwaj ich przedstawiciele, Murphy i Brendan Byrne, odbyli rozmowę z Fiłatowem 27 stycznia. Po jej zakończeniu Byrne powiedział, że zaskoczyła go wiedza ambasadora o rybołówstwie, oraz że udało się uzgodnić strefę buforową między rosyjskimi okrętami a irlandzką flotą rybacką i uzyskać gwarancję, iż ćwiczenia nie wpłyną negatywnie na łowiska.

Kwestię strefy buforowej ambasador musiał jednak uzgodnić z centralą. I najwyraźniej niczego nie uzgodnił, ponieważ już nazajutrz rosyjska służba dyplomatyczna zdementowała wszystkie doniesienia na ten temat. Ba, zdementowano nawet informacje, jakoby w ogóle prowadzono jakiekolwiek rozmowy w kwestii strefy buforowej. Podkreślono za to, że ambasador wezwał rybaków, aby nie podejmowali żadnych prowokacyjnych działań. Przypomniano również, że nie tylko Rosja organizuje ćwiczenia wojskowe w tej części Morza Północnego.

Jednostki rybackie w porcie Castletownbere w południowo-zachodniej Irlandii.
(Robert W Watt, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)

Tu trzeba podkreślić, że ostatnie zdanie to prawda. Royal Navy i US Navy rzeczywiście regularnie tam ćwiczą, a irlandzkie kutry czasami muszą wracać z łowisk do portów z pustymi rękami. Niektórzy irlandzcy rybacy przyznawali wręcz, że dziwi ich szum wokół rosyjskich ćwiczeń, skoro ćwiczenia NATO-wskie nigdy nie zasłużyły na taką uwagę mediów. Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że i tym razem nie byłoby szumu, gdyby nie sytuacja na Ukrainie. Niewykluczone nawet, że Kreml sam pociągnął za kilka sznurków, aby napędzić ten szum i przypomnieć Europie, iż potencjał bojowy rosyjskiej marynarki wojennej ogarnia cały kontynent.

Sprawa miała też drugie dno – dosłownie dno, ponieważ w rejonie ćwiczeń biegną kable podmorskie. Pojawiły się wobec tego obawy, że ćwiczenia są tylko przykrywką, a rzeczywistym celem Moskwy jest przecięcie kabli łączących Europę i Amerykę Północną. Oczywiście nie da się w ten sposób, dajmy na to, wyłączyć całego internetu, ale nawet minimalne zakłócenie łączności transatlantyckiej tuż przed inwazją na Ukrainę może pomóc Rosjanom.

Kreml interesował się tymi kablami już wcześniej. W ubiegłym roku w ich strefie przebywał swoisty okręt flagowy rosyjskiego Głównego Zarządu Badań Głębinowych – 108-metrowy Jantar projektu 22010 Kriujs. Rosjanie klasyfikują go jako jednostkę oceanograficzną, w praktyce jest jednak okrętem zwiadowczym, dysponującym bogatą aparaturą dwojakiego – wojskowego i cywilnego – zastosowania i zdolnym do szukania obiektów na dnie morskim. W skład jego wyposażenia wchodzą dwa duże autonomiczne pojazdy podwodne, zdolne do wykonywania zdjęć dna morskiego i infrastruktury podmorskiej w wysokiej rozdzielczości, a także do podejmowania przedmiotów z dna. Z pewnością przecięcie kabla nie przekracza ich zdolności.

Jeszcze kilkanaście godzin temu wydawało się, że Rosjanie dopną swego i zorganizują ćwiczenia tak, jak to zaplanowali. Minister Coveney postanowił jednak zwrócić się bezpośrednio do rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu. Wczoraj po południu ambasada w Dublinie wystosowała oświadczenie, w którym podano, że Szojgu podjął decyzję o przesunięciu strefy ćwiczeń poza irlandzką wyłączną strefę ekonomiczną. Podkreślono również, że decyzja ta jest gestem dobrej woli.

Irlandzcy rybacy nie zamierzają jednak zaglądać darowanemu koniowi w zęby. Murphy przyznał, że jest zachwycony decyzją i że w ogóle się jej nie spodziewał. Nazwał też Fiłatowa „dżentelmenem najwyższej próby”. Jak na ironię, wypchnięcie flotylli uczestniczącej w ćwiczeniach dalej na zachód może przeszkodzić innym rybakom – nie irlandzkim, ale rosyjskim. Jak wyjaśniał Murphy, tuż poza linią 200 mil wyznaczającą granicę WSE w tym okresie działa na ogół duża flota rosyjskich trawlerów prowadzących połów błękitka.

Zobacz też: Korea Południowa przetestowała pocisk balistyczny odpalany z okrętów podwodnych

LPHOT Seeley / MOD / Open Government Licence 1.0

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł30 lat z WOŚP Płock. A pamiętacie, jak kiedyś urosły nam skrzydła? Albo jak TVP nadawała stąd na żywo, a rok później wysłała śmigłowiec?
Następny artykułPodatek i ubezpieczenie od posiadania broni. Pierwsze miasto w USA wychodzi z pomysłem