A A+ A++

„Wniosek główny, że Donald Tusk wraca, jak słyszymy, natomiast jest pytanie, co to oznacza. Moim zdaniem nade wszystko będzie to oznaczać zaostrzony konflikt na opozycji, bo rzeczywiście on do pewnego stopnia może powstrzymać spadek poparcia dla Platformy. Może doprowadzić do tego, że PO znowu wysunie się na czoło partii opozycyjnych, ale ja nie sądzę, żeby był w stanie zjednoczyć opozycję” – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk, wykładowca KUL.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-TYLKO U NAS. Mosiński: To, co można było zaobserwować z mowy ciała Rafała Trzaskowskiego, zapowiada niezłą wojenkę wewnątrz PO

-Wymowne zachowanie Trzaskowskiego po Radzie Krajowej PO. Komentatorzy: „Miłości ani przyjaźni tu nie będzie”

wPolityce.pl: Jakie są Pana główne wnioski po dzisiejszej Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej?

Prof. Mieczysław Ryba: Wniosek główny, że Donald Tusk wraca, jak słyszymy, natomiast jest pytanie, co to oznacza. Moim zdaniem nade wszystko będzie to oznaczać zaostrzony konflikt na opozycji, bo rzeczywiście on do pewnego stopnia może powstrzymać spadek poparcia dla Platformy. Może doprowadzić do tego, że PO znowu wysunie się na czoło partii opozycyjnych, ale ja nie sądzę, żeby był w stanie zjednoczyć opozycję. Myślę, że Szymon Hołownia jest poirytowany, pewnie niezadowolony jest też Rafał Trzaskowski, więc myślę, że rywalizacja się zaostrzy. Szczególnie między Hołownią a Platformą.

Po drugie wcale to nie oznacza, że sama Platforma będzie miała od razu jakieś duże sukcesy z tym związane, bo jeśli nawet zgromadzi ponownie wokół siebie ten elektorat opozycyjny, to zarazem Tusk generuje wszystkie możliwe negatywne emocje. Zresztą wszelkie badania pokazywały, że elektorat negatywny Tuska jest spory, więc o ile w swoim elektoracie on jest lubiany, popularny, o tyle moim zdaniem może być przeszkodą do tego, ażeby pozyskać nowy elektorat. To jest rzeczywistość bardzo oczywista.

Wbrew pozorom to jest łatwy przeciwnik dla PiS-u przede wszystkim dlatego, że jest odgrzewanym kotletem. Platforma mobilizowała swój elektorat, bo jest Jarosław Kaczyński. Natomiast przy Szymonie Hołowni, czy Rafale Trzaskowskim trudno jest do końca mobilizować elektorat PiS-owski, prawicowy, bo jawi się w tym jakaś świeżość, szczególnie jeśli mówimy o Hołowni. Natomiast Tusk to naprawdę odgrzewany kotlet, to wejście do tej samej rzeki, to wreszcie skojarzenie z tymi błędami, tymi aferami za czasów jego rządów, to jednak fatalne prowadzenie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, to wreszcie proste oskarżenie o to, że jest opcją niemiecką w Polsce. Wprost będą padać oskarżenia, że Angela Merkel kazała mu wrócić, że był na ciepłym stołku i opuścił Polskę, stanowisko premiera. Nie jest w stanie wykazać, że w tym czasie zrobił coś dla Polski. Nie widać niczego ważnego, czym mógłby się pochwalić, chyba że będzie się chwalił tym, że mobilizował Europę przeciwko rządom PiS-u, czyli w istocie przeciwko państwu polskiemu. To nie jest nic takiego. Czyli będzie trochę zamieszania, ale to zamieszanie pojawi się nade wszystko w obozie opozycji, w samej PO, w relacjach PO z otoczeniem, czyli przede wszystkim z Hołownią, wreszcie w relacjach międzynarodowych. Ale jeśli bierzemy pod uwagę tę główną batalię, czyli prawica-lewica, to wydaje mi się, że tu nie będzie wielkich zmian. Mało tego, myślę, że bardzo łatwo PiS-owi będzie stworzyć pewną strategię na następną kampanię wyborczą.

Rafał Trzaskowski wyszedł z Rady Krajowej z nietęgą miną. Zresztą miał ją też w czasie przemówienia Donalda Tuska. Na ile ten konkretny konflikt między tymi dwoma panami wyhamuje Platformę Obywatelską?

Zobaczymy. To, że Trzaskowski ma nietęgą minę, to oczywiste, bo on chciał być tą gwiazdą. Myślę, że jest wielu takich, którzy marzą o takiej karierze, jaką zrobił Tusk, a nie marzą o tym, żeby Tusk blokował im tą karierę. W tym względzie więc on zdobył duże poparcie w ostatnich wyborach. Wydawało się, że ten Campus Polska to jest coś, co jeszcze go wzmocni. Wszyscy tak mówili – „najlepiej, żeby to on objął Platformę, będzie świeżość, nowość, jakiś medialny sukces”. Natomiast jeśli jest Tusk, to Trzaskowski jest niepotrzebny, ewentualnie jako tło. Takich niezadowolonych będzie więcej. To nie jest tylko sam Trzaskowski. Myślę, że będzie sporo osób niezadowolonych w Platformie i ten konflikt tam będzie się tlił.

W ostatnich miesiącach obserwowaliśmy ostry skręt w lewo Platformy Obywatelskiej. Czy powrót Donalda Tuska będzie wstępem do odwrócenia tego trendu, czy raczej nie.

Nie. Myślę, że nie. Tusk ten skręt w lewo popierał publicznie. Myślę, że ten skręt w lewo jest pochodną tego, co się dzieje w Europie i próbą sklejenia się z Europejską Partią Ludową, która tak samo skręca w lewo. Przecież spora część tej Europejskiej Partii Ludowej głosowała ostatnio za tym, że aborcja jest prawem człowieka. Zabijanie jest prawem człowieka – bardzo ciekawa konstrukcja intelektualna, ale tak wygląda Europa.

Tusk jest dokładnie opcją niemiecką i jest opcją europejską, jak ktoś chce, unijną, w związku z czym w którą stronę skręcają Niemcy, w tę stronę skręca Tusk. Absolutnie nie sądzę, żeby zmieniał kierunek – on ten kierunek wręcz wymuszał.

Można powiedzieć, że przemówienie Donalda Tuska było tradycyjne – ostry antyPiS. Widać ewidentnie, że on nie ma pomysłu, żeby wyjść z czymś nowym, żeby stworzyć jakiś program. Czy to, co słyszeliśmy z jego ust podczas Rady Krajowej, oznacza, że Platforma nadal będzie bazowała na agresywnej retoryce, a nie przedstawiała żadnych konkretnych rozwiązań programowych?

Donald Tusk nie jest w stanie – i on to wie – zgłosić jakiegoś programu. Wszystko, cokolwiek powie, bardzo łatwo zbić, bo pamiętajmy on był symbolem rządów PO, był po prostu jedynowładcą. Bardzo łatwo można obnażyć go w polityce zagranicznej, w wielu aspektach. On nie tyle chce zgłosić program, chce na tym etapie powrócić do dawnego napięcia emocjonalnego na linii PO-PiS, na linii Jarosław Kaczyński – on, ażeby zmniejszyć w ogóle jakąkolwiek przestrzeń dla innych bytów politycznych między PO a PiS-em. On na tym etapie chce przede wszystkim połknąć elektorat Hołowni, może samego Hołownię też wciągnąć, połknąć elektorat Lewicy, jeśli Lewica zbiera jakieś podpisy przeciwko ministrowi Czarnkowi, żeby zaznaczyć, że jednak jest i żyje i jest bardziej radykalna niż Tusk. On po prostu chce to zmonopolizować.

To jest pierwszy cel – odbić Platformę. Kwestie programowe byłyby niewiarygodne w jego wydaniu. Chce wzbudzić emocje, a nie pobudzić rozum do pracy.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Wiejak

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPielgrzymi rowerowi wyruszyli do Częstochowy
Następny artykułPierwszy krok do obwodnicy Tomaszowa Mazowieckiego