A A+ A++

Wojna domowa w Republice Środkowoafrykańskiej ponownie weszła w fazę walk. 19 grudnia oddziały rebeliantów zagroziły bezpieczeństwu stolicy. Wiedząc, jak poważne zagrożenie stanowią rebelianci, władze poprosiły o wsparcie Rosję i Rwandę. Oba państwa odpowiedziały wysyłając setki żołnierzy mających uchronić kraj przed kolejnym zamachem stanu i obaleniem prezydenta.

Niespodziewaną ofensywę przeprowadzili podobno stronnicy byłego prezydenta François Bozizégo, który wracając do kraju z emigracji, spowodował polityczne trzęsienie ziemi. Ofensywa doprowadziła do zdobycia przez bojowników 40-tysięcznego Bambari – czwartego co do wielkości miastem w kraju. Doniesienia o ataku zostały potwierdzone przez burmistrza Abela Matchipatę, który prosił rząd centralny o natychmiastowe przysłanie dodatkowych oddziałów.

Według świadków napastnicy nie dopuszczali się przestępstw wobec ludności cywilnej i skupili się na zdobyciu kluczowych obiektów. Atakiem dowodzili bojownicy grupy Jedność i Pokój w Afryce Środkowej (UPC), jednej z organizacji sprzeciwiających się przeprowadzeniu wyborów prezydenckich zaplanowanych na 27 grudnia.

20 grudnia ofensywa straciła impet. Atak na – położone 380 kilometrów od stolicy – Bambari był jedynie elementem zakrojonej na szeroką skalę operacji mającej na celu zdobycie Bangi i obalenie rządu. Bojownicy zostali jednak zatrzymani przez siły międzynarodowe działające w ramach operacji MINUSCA i oddziały rządowe.

Prezydent Faustin-Archange Touadéra poprosił o wsparcie swoich najbliższych sojuszników. Rzecznik rządu Ange Maxime Kazagui poinformował, że Rosja wysłała kilkuset żołnierzy i nieokreślony dokładnie „ciężki sprzęt”. Kreml nie skomentował tych doniesień, jednak wyraził głębokie zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją w kraju. Rok temu pisaliśmy, że Touadéra poprosił Rosję o interwencję na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie zniesienia embarga na dostawy ciężkiej broni, niezbędnej do walki z grupami paramilitarnymi.

Obecnie w Republice Środkowoafrykańskiej znajduje się około 500 rosyjskich oficerów których zadaniem jest szkolenie miejscowych sił zbrojnych. Obok nich prężnie działają prywatne firmy wojskowe, takie jak CzWK Patriot, zajmujące się między innymi ochroną najwyższych urzędników w tym stanowią prezydencką gwardię przyboczną.

Rwanda na prośbę Republiki Środkowoafrykańskiej również wysłała kilkuset żołnierzy. Ich misja podlega porozumieniom dwustronnym między państwami, a ich głównym zadaniem będzie wsparcie i ochrona sił działających w ramach MINUSCA. Rwandyjczycy po przylocie natychmiast zostali skierowani do działań bojowych. Wysłanie kontyngentu zostało potwierdzone przez prezydenta Paula Kagamego, jednak nie podano dokładnej liczby żołnierzy ani rodzaju sprzętu, w który zostali wyposażeni.

Walki wybuchły w bardzo trudnym momencie. Na 27 grudnia zaplanowano wybory prezydenckie, które są szeroko krytykowane przez przedstawicieli opozycji. Wzywali oni do przełożenia głosowania do czasu ustabilizowania sytuacji w kraju, co w warunkach środkowoafrykańskich mogłoby oznaczać de facto całkowitą rezygnację z ich przeprowadzenia. Do wyścigu chciał również stanąć obalony w 2013 roku przez koalicję muzułmańskich bojówek François Bozizé, jednak odmówiono mu możliwości rejestracji.

Zobacz też: Norweski okręt podwodny uderzył w farmę łososia

(aljazeera.com, news.yahoo.com)

hdptcar, Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0, via Wikimedia Commons

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRosja wydala dwóch kolumbijskich dyplomatów
Następny artykułRuszyła sprzedaż biletów na Australian Open