A A+ A++

Proces trzech mieszkańców Warszawy – Michała Wojcieszczuka, Rafała Suszka i Konrada Korzeniowskiego (zgodzili się na podanie danych osobowych) – rozpoczął się w poniedziałek.

Wszyscy trzej nie przyznali się do winy.

Jako pierwszy wyjaśnienia zaczął składać Wojcieszczuk.

– Kościół nie był, nie jest i nie będzie zainteresowany wyjaśnieniem postępowania księdza Jankowskiego. Nie mam żadnej wątpliwości, że gdyby nie nasze działania, to jego pomnik nadal by stał – powiedział.

Kiedy jednak oskarżony próbował dalej opowiadać o swoim czynie wskazując, że był motywowany m.in. tym, że – jego zdaniem – w sprawie przeszłości ks. Jankowskiego nie było żadnych reakcji organów państwa i władz Kościoła, sędzia Małgorzata Uszacka zwróciła mu kilkakrotnie uwagę, że ma ograniczyć komentarze nt. postawy instytucji publicznych i samego kapłana, gdyż są to “sprawy powszechnie znane”.

ZOBACZ: Oskarża księdza Jankowskiego o pedofilię: każde dziecko wiedziało, że jak idzie, to trzeba uciekać

Podobnie sędzia przerywała Wojcieszczukowi wypowiedź, kiedy ten chciał przytaczać relacje osób, które miał wykorzystać seksualnie gdański kapłan.

Jeden z obrońców Paweł Murawski stwierdził, że swobodna wypowiedź oskarżonego stanowi jego podstawowe prawo procesowe. – To uniemożliwi sądowi poznanie punktu widzenia podsądnych – przekonywał.

W odpowiedzi na to sędzia odparła, że oskarżony skupia się w swoich wyjaśnieniach na okolicznościach pobocznych dla sprawy.

“Jego pomnik nie powinien stanąć”

– Ponieważ sąd nie pozwolił na wolność wypowiedzi mojemu przyjacielowi i współoskarżonemu rezygnuję z prawa do składania wyjaśnień. Oświadczam tylko, że ks. Jankowski był pedofilem, konfidentem SB i antysemitą, i jego pomnik nigdy nie powinien stanąć w przestrzeni publicznej. To policzek dla jego ofiar – powiedział kolejny oskarżony Konrad Korzeniowski.

Ze złożenia wyjaśnień odstąpił też Rafał Suszek, który jest doktorem fizyki matematycznej i adiunktem na Uniwersytecie Warszawskim, aktywnie uczestniczy w manifestacjach organizowanych przez Obywateli RP i Studencki Komitet Antyfaszystowski UW.

– Absolutnie nie przyznaję się do zarzutów. Do czynu z lutego 2019 roku, będącego przedmiotem osądu, stanęło z podniesioną przyłbicą trzech dorosłych mężczyzn po solidnym wykształceniu, wyposażonych w istotną dla sprawy wiedzę m.in. historyczną i socjologiczną oraz świadomość prawną. Jeżeli nie ma w tym procesie miejsca na głos ofiar, to tego procesu nie ma – podkreślił Suszek.

Postawę sądu skrytykowała obecna na sali rozpraw posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.

– Jestem bardzo zaskoczona takim zachowaniem sądu. Mam wrażenie, że sąd chce zrobić z tych aktywistów po prostu chuliganów, którzy przechodząc koło pomnika stwierdzili: »dobra, przewrócimy ten pomnik«. A przecież było zupełnie inaczej – powiedziała dziennikarzom parlamentarzystka.

Do przewrócenia monumentu, stojącego niedaleko kościoła św. Brygidy w Gdańsku, doszło w nocy z 20 na 21 lutego 2019 r.

Nie przyznali się do zarzutów

Michał Wojcieszczuk, Rafał Suszek i Konrad Korzeniowski (zgodzili się na podanie danych osobowych) przyczepili do pomnika linę i przewrócili go na przygotowane wcześniej opony samochodowe. Sama postać kapłana nie uległa uszkodzeniu, zniszczono jednak mocowanie postumentu. Mężczyźni ułożyli na figurze duchownego strój ministranta i dziecięcą bieliznę, jako symbole osób nieletnich, które miał molestować seksualnie zmarły w 2010 r. wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy. Mężczyźni zadzwonili też na policję informując o dokonaniu czynu. Nagranie filmowe z tego zdarzenia udostępnił na portalu społecznościowym dziennikarz Tomasz Sekielski.

ZOBACZ: Oskarża księdza Jankowskiego o pedofilię: każde dziecko wiedziało, że jak idzie, to trzeba uciekać

Jednemu z portali internetowych sprawcy przesłali kilkustronicowy manifest, w którym oświadczyli m.in., że podjęli działanie, którego celem było “symboliczne strącenie ze wspólnotowego piedestału fałszywej pamięci i czci osoby Henryka Jankowskiego”.

W trakcie śledztwa mężczyźni nie przyznali się do zarzutów. Odmówili też złożenia wyjaśnień.

Według prokuratury, szkody materialne wyrządzone przez oskarżonych wyniosły ok. 30 tys. zł.

23 lutego 2019 r. kilkudziesięciu pracowników Stoczni Gdańskiej ponownie ustawiło monument na skwerze przy ul. Stolarskiej. Jednak po dwóch tygodniach, zgodnie z uchwałą Rady Miasta Gdańska, pomnik zdemontowano i przekazano przedstawicielom komitetu m.in. z NSZZ Solidarność.

Pomnik ks. Jankowskiego

Pomnik kapelana gdańskiej “Solidarności” ks. Henryka Jankowskiego stanął w 2012 r. staraniem społecznego komitetu złożonego m.in. z działaczy Regionu Gdańskiego NSZZ “Solidarność”. Pieniądze na budowę pomnika pochodziły głównie ze zbiórki przeprowadzonej przez komitet. Za zgodą Rady Miasta Gdańska monument ustawiono na miejskim skwerze, który przy tej okazji otrzymał też imię ks. Jankowskiego. Odsłonięcia monumentu dokonał 31 sierpnia 2012 roku metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, który objął też budowę pomnika swoim honorowym patronatem.

ZOBACZ: Zdemontowano pomnik ks. Jankowskiego. Związkowcy chcą postawić monument w innym miejscu

W grudniu 2018 r. w “Dużym Formacie”, magazynie “Gazety Wyborczej”, opublikowano reportaż “Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?”, w którym kapelan “Solidarności”, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku, Henryk Jankowski został oskarżony m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.

Publikacja wywołała falę protestów przeciwko bezczeszczeniu pamięci duchownego oraz sprzeciwiających się czczeniu ks. Jankowskiego w formie pomnika.

Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…

pgo/dsk/ PAP

Czytaj więcej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProgram Wspieraj Seniora na rok 2021
Następny artykułW systemie depozytowym opakowania plastikowe będą wartościowym surowcem