Brytyjczyk zadebiutował w Formule 1 w sezonie 2019. Do królowej sportów motorowych trafił po zdobyciu tytułu w F2. W drodze do sukcesu pokonał m.in. Lando Norrisa i Alexa Albona.
Chociaż wielokrotnie pokazał się z dobrej strony, zasiada za kierownicą niekonkurencyjnego samochodu zespołu Williams. Może jedynie biernie przyglądać się, jak Norris i Albon walczą o podia, podczas gdy inni jego rówieśnicy – Charles Leclerc i Max Verstappen, wygrywali wyścigi w okresie ostatnich osiemnastu miesięcy.
Choć odczuwa frustrację, że nie może włączyć się do walki, akceptuje fakt, że osiągi samochodu są nieodłączną częścią takiego stanu rzeczy w Formule 1.
– Jako kierowca, chcesz udowodnić na co się stać i liczysz na sprawiedliwe warunki – powiedział Russell.
– Jeśli ścigasz się w Tour de France, a któryś rywal ma doskonały rower lub nawet korzysta z silnika elektrycznego, który pozwala mu na uzyskanie przewagi, to nie masz szans na podjęcie walki – kontynuował. – Stąd we mnie pojawia się ta frustracja, ale stanowi to element Formuły 1. W stawce zawsze były szybkie samochody oraz te wolniejsze. Niestety spodziewam się, że w kolejnym sezonie będzie podobnie.
Williams poczynił jednak spore postępy od zeszłego roku. Jest w stanie włączyć się do walki z Alfą Romeo i Haasem.
Russell wyraża też podekscytowanie przyszłymi zmianami w przepisach, których celem jest wyrównanie stawki.
– Mam nadzieję i sądzę, że podobnie jest w przypadku wszystkich pozostałych, że wraz z nowymi wytycznymi finansowymi i technicznymi będą mniejsze różnice między zespołami. Oby to kierowca zasiadający w kokpicie był w stanie wypracować różnicę. Teraz już chyba każdy nie może doczekać się rewolucji w F1 – podkreślił.
George Russell pozostanie w składzie zespołu Williams na sezon 2021.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS