A A+ A++

Pierwsze spotkanie z tym owadem nastąpiło w lesie. Nawet w samym środku lasu, gdy wracałem z nadnerzańskich wojaży. Odwiedziłem wówczas kuliki wielkie na ich „tradycyjnym” stanowisku w Dolinie Neru, potem spotkałem rycyki, krwawodzioby, łęczaki, nawet brodziec śniady się trafił i bataliony. Bardzo siewkowo wówczas na łąkach było. I nie ma się co dziwić, bo trochę wody plus druga połowa kwietnia oraz temperatury rzędu 15 stopni ciepła i powyżej musiały dać taki efekt. A wszystko przyozdobione żółtymi kaczeńcami. Niemal jak w raju, ale wracać już nadchodziła pora. Wybrałem drogę przez las. Wracałem, wydawało mi się, że spełniony z tej wyprawy, jednak to co widziałem okazało się być przedsmakiem tego, co nastąpiło po środku lasu. Na głównej ścieżce wiodącej w stronę mojego domu w ostatnich tego dnia promieniach słońca wygrzewał się motyl środka lasu, czyli rusałka żałobnik.

Rusałka żałobnik, fot. Kacper Kowalczyk
  1. Rusałka żałobnik – piękność z Camberwell
  2. Rusałka żałobnik to mieszkaniec Palearktyki
  3. Po przebudzeniu czas na gody!

Rusałka żałobnik – piękność z Camberwell

Rusałka żałobnik nie bez kozery została tak nazwana. Wystarczy spojrzeć na osobnika dorosłego i odpowiedź na pytanie dlaczego tak jest, od razu sama się nasuwa. Ciemnobrązowe skrzydła otoczone kremową otoczką z granatowo połyskującymi plamkami na skraju skrzydeł. Bardzo ciekawe połączenie, które jednak Matka Natura potrafiła w tak subtelny sposób połączyć, że wszystko ze sobą współgra. Niektóre osobniki potrafią dorastać nawet do 90 mm rozpiętości skrzydeł, co czyni rusałkę jednym z największych motyli. W moim osobistym rankingu owadziej urody, obok pazia królowej, stawiam tego motyla na drugim miejscu za skromność i subtelność. Tereny na których można go spotkać są naprawdę bardzo różnorodne, badacze odnotowali występowanie rusałki w parkach, ogrodach, nasłonecznionych polanach, ogóle wszędzie tam, gdzie są wysokie drzewa lub zarośla, pozwalające na schronienie, a zwłaszcza na upodobnienie się do środowiska. Spotykana jest również w górach na wysokościach do nawet 2000 m n.p.m. Po zimowym śnie osobniki dorosłe nie wyglądają zbyt efektownie. Ich barwy są płowe, wyblakłe, trochę przypominają sarny tuż po zimowym regresie, które również mają niezbyt piękną barwę futra. Ale budząc się do życia między marcem a kwietniem, motyl szybko nabiera sił i stosunkowo szybko uzupełnia powstałe ubytki. W tym celu lata we wszystkie miejsca, gdzie może zdobyć choć trochę smakowitego pokarmu, czyli nektaru z wiosennych kwiatów lub soków ze starych, sfermentowanych owoców. Obecność ogromnej liczby węglowodanów pozwala owadowi wrócić do kondycji sprzed zimowego uśpienia.

Żeby móc obserwować przebudzone osobniki, trzeba wykazać się nie lada cierpliwością. Podpatrywanie rusałki żałobnika należy do jednego z najbardziej wymagających zajęć. Motyl ten to jeden z najbardziej płochliwych owadów. Przysiada na moment, żeby się wygrzać w promieniach słońca, a potem odlatuje kiedy tylko widzi dwunożną postać zmierzającą w jej kierunku. U znawców motylich spraw wzbudza zainteresowanie, ale nie daje się nader łatwo poznać. Jej barwy przyczyniły się również do powstania bardzo podobnych do siebie nazw w różnych językach. W Stanach Zjednoczonych rusałka żałobnik nazywa się…”płaszcz żałobny”, natomiast badacze ze Zjednoczonego Królestwa określili ją „piękność z Camberwell”. Bez wątpienia nazwa ta pochodzi od części Londynu, w której mieści się Trinity College należące do Uniwersytetu Cambridge, które jest znane także z tego, że tam kształciło się aż 32óch noblistów głównie w dziedzinach ścisłych takich jak chemia, fizyka, medycyna czy ekonomia.

Rusałka żałobnik to mieszkaniec Palearktyki

W tych dwu słowach można by zamknąć opis występowania rusałki żałobnika. Nic dodawać, nic ujmować i zostawić tak jak jest. Byłby to na pewno opis prawidłowy, zgodny z prawdą, ale jednak niepełny. Dlaczego? Właśnie dlatego, że rusałkę żałobnika można spotkać także w Ameryce Północnej zwłaszcza w Kanadzie i USA, a to jest już zupełnie inna kraina zoogeograficzna nazywana Nearktyką. W Europie żyje pomiędzy południowymi krańcami Skandynawii a północnymi półwyspów Apenińskiego, Iberyjskiego czy Bałkanów. Zatem zasięg występowania jest naprawdę bardzo szeroki i od niego też zależy cykl rozwojowy tych motyli. W ciągu całego roku obserwuje się tylko jedno pokolenie. W zależności od tego gdzie występuje, pokolenie wylatuje o różnych porach roku.

Na południowych krańcach zasięgu można obserwować świeżo przeobrażone osobniki już w czerwcu/lipcu, natomiast im dalej na północ tym bardziej opóźniony jest czas wylotu pierwszych osobników. W Skandynawii „rusałkowe świeżynki” wylatują dopiero we wrześniu. Tuż po przeobrażeniu albo przed zimową stagnacją rusałka żałobnik podejmuje niezwykle trudne zadanie. Podobnie jak ptaki motyle zaczynają swoje przeloty. Wędrówki rusałki żałobnika niestety nie wyglądają jak znane nam z filmów przyrodniczych wędrówki danaidów wędrownych nazywanych potocznie monarchami. Rusałki lecą dość skromnie, pojedynczo i tak by nie zostać zauważone. W końcu to motyl subtelny, a na dodatek bardzo skryty, nie lubiący dwunożnych, pionowych postaci. Chociaż od tych postaci stroni, to w czasie swoich podróży leci do miejsc, gdzie ludzi pełno. Między innymi rusałka spotykana bywa w centrach dużych miast, w miejscach nasłonecznionych. Ale to nie jest nic dziwnego, najdziwniejsze są obserwacje motyli poza zasięgiem występowania. Takie sytuacje mają miejsce i zawsze wzbudzają emocje wśród obserwatorów motyli. Między innymi jest rzadkim migrantem w Wielkiej Brytanii, a także od czasu do czasu pojawia się na Majorce.

Gąsienica, By Wthrower at English Wikipedia (Transferred from en.wikipedia to Commons.) [Public domain], via Wikimedia Commons

Po przebudzeniu czas na gody!

Pojęcie godów w świecie owadów ma zupełnie inny wymiar niż u ptaków czy ssaków. Owady śpiewają, niekiedy walczą ze sobą, a ptaki przede wszystkim konfrontują się ze sobą z różnymi skutkami dla obu stron. A motyle? A taka rusałka żałobnik? Czy ona też ma gody? Czy taki samiec również w jakiś szczególny sposób musi wzbudzać zainteresowanie płci pięknej (o ile w tym przypadku można tak mówić, bowiem tutaj praktycznie żadnego dymorfizmu płciowego nie ma, no może poza wielkością – samica jest nieco mniejsza)?

Musi wzbudzać, w tym przypadku wyjątku żadnego nie ma. Samce zaraz po przebudzeniu tworzą małe rewiry, których strzegą przed innymi samcami. Wyczekują w nich na właściwy moment do przekazania dalej swoich genów. Samice latają z rewiru do rewiru i w tym jednym, wybranym kopulują razem z samcem. Zbliżenie obu osobników nie należy do jakiś szczególnych rytuałów. Wszystkie późniejsze czynności należą do o wiele ciekawszych. Sam proces składania jaj to bardzo interesujące zjawisko. Samica przysiada na liściach, najczęściej wierzby i ściśle obok siebie, składa jajeczko po jajeczku. Na początku jaja mają żółtą barwę, która wraz z wiekiem znajdujących się w nich gąsienic ulega zmianie. Najpierw przybierają kolor czerwony, po to by pod koniec tego stadium być szaro-niebieskie. W jednym pakiecie samica może złożyć nawet do 200 takich jaj. Z nich następnie klują się gąsienice, które są czarne. Ich ciało zostało wyposażone w dość długie i gęste włoski, które na swoich zakończeniach wydzielają niezbyt przyjemną wydzielinę mającą odstraszać potencjalnych smakoszy. Ale to tylko jeden z co najmniej kilku poznanych mechanizmów obronnych. Kolejnym jest żerowanie w grupie, a na dodatek ta grupa jest jeszcze otoczona przędzą skutecznie uniemożliwiającą zaatakowanie rusałkowej gromadki.

Gąsienice podobnie jak osobniki dorosłe stronią od obserwatorów i gdy tylko usłyszą jakiś hałas, niemal od razu jak na komendę wykonują serię zsynchronizowanych drgań. Takie stadne życie trwa do momentu przepoczwarzenia. Tuż przed przejściem w stadium poczwarki rozchodzą się w ustronne miejsca, by samotnie przetrwać okres przepoczwarzenia w imago, czyli postać dorosłą. Do przepoczwarzenia dochodzi pośród kamieni lub niższej roślinności, zakrzaczeń oraz stosunkowo niskich traw. Ten okres trwa około 3ch, a nawet 4ch tygodni i dochodzi do niego w czerwcu, a w lipcu można już obserwować zupełnie nowe, młode dorosłe rusałki żałobniki. Długość życia tych zwierząt waha się od 10 do 18 miesięcy, co jak na tak małe zwierzę jest naprawdę imponującym osiągnięciem. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to motyl długowieczny. Na miejsca zimowania rusałka żałobnik wybiera ludzkie osady, kryje się w piwnicach, na strychach, natomiast w naturalnych warunkach chowa się pośród dziupli drzew. Wszystkie schronienia, gdzie można osłonić się od opadów śniegu, a wilgotność oraz temperatura otoczenia tworzą odpowiedni mikroklimat jak najbardziej nadają Siudo przetrwania zimy. Jedna z legend ma właśnie z tym związek. Domownicy, którzy zaobserwowali zgrupowania tych motyli w swoim domu, wierzyli że ktoś z nich wkrótce umrze. Żeby pozbyć się „przekleństwa” przynoszonego przez motyla, owada zabijano. To miało ustrzec przed przedwczesną śmiercią jednego z członków rodziny. Jak to się odbiło na populacji rusałki żałobnik? Niezbyt pozytywnie…

Ekologia.pl (Kacper Kowalczyk)

Bibliografia

  1. Jarosław Buszko, Janusz Masłowski; “Motyle dzienne Polski”; Wydawnictwo Koliber;
  2. Rafał Śniegocki; “Żałobnik – leśny motyl”; data dostępu: 2019-06-11
  3. Wojciech Jakubczyk; “PSYCHOLOGIA, CZYLI ROZWAŻANA O MOTYLACH”; Wszechświat, t. 113, nr 4–6/2012;
  4. “Notesonthe Holotype of Nymphalis antiopa hyberborea”; data dostępu: 2019-06-11
  5. Swaay, Chris & Fox, Richard & Bouwman, Jaap. (2008); “ The influx of Camberwell Beauty Nymphalis antiopa (Linn.) to North-West Europe in 2006.”; Atropos. 35. 9-19. ; 2019-06-11
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPowiat Oświęcim: AKTUALIZACJA. 1327 osób w Małopolsce zakażonych koronawirusem. Dziś pięć przypadków w naszym powiecie. Stan na 6 czerwca (wieczór))
Następny artykułFood trucki na jaworznickim rynku – ostatni dzień zlotu