Rudery, których nie można ruszyć są w wielu miastach w regionie. Czasami tylko szpecą, ale zdarza się też, że zagrażają bezpieczeństwu.
Stan kamienic w centrum Łowicza bulwersuje mieszkańców. Na ulicy Zduńskiej łączącej Stary i Nowy Rynek znajdują się budynki, o które od lat nikt nie dba. Ruiny straszą swym wyglądem, zagrażają też bezpieczeństwu mieszkańców. – To nie jest ta Zduńska, co była kiedyś. Teraz tak wszystko popada w ruinę. Pokazuje zły obraz Łowicza. Starzy właściciele odeszli, młodzi nie chcą się zająć. Musi być inwestor. Kiedyś były to kamienice zabytkowe, a teraz jest to, co jest – mówią mieszkańcy.
Władze Łowicza próbują przykryć ten smutny obraz banerami przedstawiającymi łowickie stroje czy fotografiami procesji Bożego Ciała, ale wyblakłe już plakaty wyglądają dość żałośnie. Burmistrz Krzysztof Kaliński mówi, że jest bezradny, bo rozwalające się obiekty są własnością prywatną. – Miasto je sprzedało. Nie ma zapisów i nie może być zapisów, które zmuszą właścicieli do zadbania o te nieruchomości. Tam miały powstać duże sklepy, z trochę zmienionymi oficynami. Są zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, więc właściciele mają wszystko przygotowane, żeby te nieruchomości zabudować, ale nie ma mechanizmów ani prawnych, ani żadnych innych, aby miasto zmusiło prywatnych właścicieli.
Z takimi problemami borykają się też w Piotrkowie Trybunalskim i okazuje się, że zakrywanie budynków w złym stanie technicznym jest powszechnie stosowanym przez samorządy sposobem. W centrum Piotrkowa znajduje się popadający w ruinę budynek dawnej Europy – kultowej restauracji. Niegdyś był wizytówką miasta, kilkanaście lat temu trafił w prywatne ręce, a teraz niszczeje. Miasto wywiesza na nim różne banery, informujące o miejskich wydarzeniach i reklamy, które mają zakryć obskurną sypiącą się kamienice. – Lepiej byłoby chyba wyremontować to, co jest pod spodem, a reklamę zdjąć. Wątpliwa ozdoba. To ruina jak po powstaniu warszawskim. Jakby czołg jechał to bym się nie zdziwił – nie ukrywają mieszkańcy.
Problem nie dotyczy tylko Łowicza i Piotrkowa, ale wielu innych miast, gdzie prywatni właściciele nie dbają o nieruchomości. – Mamy jakieś rudery, “trupy” budowlane, które straszą i trzeba by było coś z tym zrobić – mówi Marek Kłopocki powiatowy inspektor nadzoru budowalnego w Skierniewicach.
Budynki nie dość że szpecą, to zagrażają również bezpieczeństwu, ale zbyt wielu narzędzi do walki z tym inspekcja budowlana nie ma. Najtrudniej jest w sytuacji, gdy właścicieli jest wielu, a w dodatku rozrzuceni są po świecie i wcale nie zainteresowani jakąś dawno zapomnianą nieruchomością w ruinie. Gdy właściciel jest jeden, możliwości jest więcej. – Tutaj mamy możliwość, tylko z jego udziałem musimy wykonać wszystkie czynności. Dajemy decyzję i jest postępowanie egzekucyjne w administracji. Można to zrobić w ten sposób, że na samym wstępie jeśli ktoś nie rozbiera takiej rudery, to można zaproponować mu wykonanie ekspertyzy konstrukcyjnej. Jej koszty przeważnie są wyższe niż wartość tego, co wiąże się z tym, co stoi na gruncie. Później można wydać decyzję nakazującą rozbiórkę i później przez postępowanie to wyegzekwować – dodaje Kłopocki.
Jak zaznaczył inspektor ze Skierniewic, konieczna jest współpraca właściciela nieruchomości z nadzorem budowlanym, bo wszystkie czynności muszą być wykonane z jego udziałem. Tej chęci współpracy najczęściej nie ma.
Posłuchaj więcej:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS