Rosjanie i ich akolici od początku kwietnia stosują taktykę znaną od dziesięcioleci: rozpoczynają silnym przygotowaniem artyleryjskim, po którym oddziały inżynieryjne przygotowują przejścia dla ciężkiego sprzętu, by ostatecznie batalionowe grupy bojowe ruszyły do ataku. Tym razem agresorzy wysłali do boju około 40 grup zmechanizowanych. Dla porównania, 6 kwietnia atakowali Siewierodonieck 15 grupami. Wówczas zostali powstrzymani w dwudniowej bitwie pancernej pod Dowhenką, której bronią spadochroniarze z 95. Samodzielnej Brygady Desantowo-Szturmowej, wsławieni obroną donieckiego lotniska na przełomie 2014 i 2015 roku.
Ofensywa Rosjan po linii najmniejszego oporu
Tym razem ominęli najsilniejsze punkty ukraińskiej obrony. Choć nie rezygnują ze zdobycia strategicznego rejonu Izjumu (samo miasto już kontrolują). Rosyjskie jednostki atakują tu wzdłuż lewego brzegu rzeki Siewierodonieck. Bagnista dolina rzeki utrudnia jednak wojskom inżynieryjnym przygotowanie przeprawy, tym bardziej że ukraińska artyleria nie daje o sobie zapomnieć.
Ukraińskie brygady posiadają bardzo silną organiczną artylerią (czyli taką, która jest do nich przydzielona na stałe). Oficjalnie nazywa się to w ukraińskiej armii brygadową grupą artylerii, ale de facto to kolejny samodzielny batalion, liczący trzy baterie artylerii – ciągnionej kalibru 152 mm lub samobieżnej wyposażonej w systemy 2S3 Akacja, samobieżnej z haubicami 122 mm 2S1 Goździk i rakietowej, wyposażonej w systemy Grad. Ponadto brygady mają w składzie samodzielne dywizjony artylerii przeciwpancernej i przeciwlotniczej. Dodatkowo brygady zmechanizowane i pancerne mogą liczyć na wsparcie samodzielnych brygad artylerii, które są przerzucane na najbardziej zagrożone odcinki.
W tym momencie najsilniejsze walki trwają wokół Siewierodoniecka, który agresorzy próbują otoczyć od strony Kreminny i Rubiżnego. O obie miejscowości trwają zacięte walki, w których prym wiedzie artyleria i oddziały pancerne. Rejonu broni głównie 24. Samodzielna Brygada Zmechanizowana, która na co dzień stacjonuje w Jaworowie, tuż pod granicą z Polską.
Na północ od Doniecka, atakujący ominęli Dowhenkę i próbują uderzyć na Barwenkowe przez Weliką Komiszuwachę. Na południe od Doniecka, Rosjanie uderzyli w kierunku Hulajpola, Prosiany i Meżowa. Na obu kierunkach Ukraińcy utworzyli kolejne linie obrony na rzekach. Na północy w oparciu o Siewierodonieck i Samarę. Na południu o Kaszlachę i Mokri Jali.
Uderzeniem z tych kierunków Rosjanie próbują zamknąć Ukraińców w kotle wokół Kramatorska i Słowiańska. Kramatorsk stanowi ważny węzeł komunikacyjny, a od kilku lat centrum administracyjne Donbasu. Zdobycie go byłoby znacznym sukcesem wizerunkowym, a Rosjanie tego bardzo potrzebują po ostatnich porażkach. Tym bardziej że zbliża się 9 maja i wielka defilada w Moskwie, a Rosjanie uwielbiają symboliczne daty.
Mariupol jak cierń w oku rosyjskich agresorów
Agresorzy nie mogli jednak wykorzystać wszystkich dostępnych sił. Zwłaszcza na południu w kierunku Hulajpola. Cały czas bardzo duże siły są przekierowane do zdobycia Mariupola. Wokół miasta zgrupowane są nie tylko rosyjskie oddziały, ale także marionetkowej Donieckiej Republiki Ludowej. Rosjanie wciąż mają zbyt małe rezerwy, aby prowadzić ofensywę z takim samym natężeniem na kilku kierunkach.
Ukraińcy z kolei zamienili zakłady Azowstal w twierdzę i skutecznie powstrzymują kolejne ataki. Podobnie jak w całym Donbasie. W ciągu pierwszych 10 godzin walk odparli co najmniej dziewięć uderzeń, niszcząc przy tym przynajmniej 10 czołgów, 18 transporterów opancerzonych i jedną samobieżną haubicę.
Rosjanie tradycyjnie nie odnieśli się do poniesionych strat.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS