To było z jednej strony bardzo ciekawe i odkrywcze doświadczenie, zresztą jak zawsze, a z drugiej – bardzo męczące. Bowiem gdański festiwal z muzyką niezależną Soundrive jeszcze nigdy nie trwał tak długo. Z trzech dni zrobiło się dni sześć. A przez taki czas trudno utrzymać i świeży umysł, i skupienie na koncertach.
Soundrive. Przekrój przez alternatywę
Rozumiem to posunięcie ze strony organizatorów: w ten sposób można rozłożyć publiczność i nie kumulować wszystkich w jednym miejscu w jednym czasie. Można zaprosić też znacznie więcej artystów, pokazać przekrój polskiej niezależnej sceny muzycznej. To się udało znakomicie. Były psychodelia, ambient, noise, metal, punk, pop, jazz, hip-hop, synthwave, indie ale i wymykający się gatunkowym szufladkom wykonawcy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS