STAROGARD GD. Określenie bushcraft, powstało z połączenia dwóch angielskich słów: bush (gąszcz, dzicz, krzaki) oraz craft (rzemiosło, rękodzieło), co w dosłownym przetłumaczeniu na język polski daje nam określenie: rzemiosło dziczy. Ale co ono oznacza w praktyce? Na czym polega? Czy to bezpieczne? – Tematykę tę przybliżamy Państwu z Łukaszem Zasiewskim, miłośnikiem i praktykiem zagadkowego hobby, w rozmowie z redaktor Gazety Kociewskiej, Magdaleną Bendig.
– Jak wynika z powszechnie dostępnych publikacji, bushcraft jest umiejętnością dostosowania się do dzikiej natury, wykorzystywania jej zasobów i życia w harmonii z nią. Jak to rozumieć w praktyce?
– Bushcraft jest formą aktywnego wypoczynku, a nawet życia, wśród dzikiej przyrody, z dala od zgiełku miasta, wszechobecnych technologii, polegającą m.in. na wykorzystywaniu starych technik survivalowych takich, jak: rozpalanie ognia krzesiwem, budowaniu szałasów, a także pozyskiwaniu wody pitnej czy pożywienia, nawigacji, konstruowaniu i wykorzystywaniu prostych narzędzi.
– Czym zatem różni się od survivalu?
– Może zacznijmy od cechy wspólnej – obie te aktywności polegają na umiejętności przetrwania w dzikiej naturze, przy minimalnym wykorzystaniu techniki. Survival jest umiejętnością radzenia sobie, zazwyczaj w krótkim czasie, w sytuacji kryzysowej, w ciężkich warunkach – mówimy tu zarówno np. o zgubieniu się w lesie, ale także o nagłej katastrofie, jaką może być wybuch wojny, a także nagły brak elektryczności czy pożywienia w świecie cywilizacji … Bushcraft opiera się bardziej na idei obcowania z naturą z własnego wyboru, harmonii z nią, a nie konieczności walecznej próby przetrwania za wszelką cenę.
Hamak turystyczny ze zintegrowaną moskitierą, a nad nim tarp, jako zadaszenie przed opadami i osłona przed wiatrem.
– Czym dla Ciebie jest bushcraft?
– To dla mnie wspaniała odskocznia od dnia codziennego, sposób na relaks, aktywne spędzenie czasu i nierzadko przetestowanie swoich sił w trudnym terenie lub przy złych warunkach pogodowych. Jest to także przekraczanie bariery strachu. Gdy zapada zmrok to zaczynamy w lesie słyszeć „więcej”, a nasza wyobraźnia chętnie płata nam figle. W 99% to najzwyczajniej sarenka, która przechodzi nieopodal nas, czający się ptaszek lub gałązka, która spadła z drzewa – nie ma się czego bać.
Takie widoki pozwalają oderwać się od codzienności i naładować swoje życiowe baterie.
– Mieszkasz od urodzenia w mieście. Skąd więc pomysł na takie hobby?
– To wszystko zrodziło się od niewinnego nocowania na polu namiotowym. Z kolejnymi wypadami zaczęło mi przybywać sprzętu ułatwiającego przetrwanie w warunkach zewnętrznych, takiego jak: kuchenka turystyczna, odzież zapewniająca komfort w różnych warunkach pogodowych czy oświetlenie. Bardzo szybko złapałem bakcyla na tego typu rozrywkę i z wypadu na wypad coraz bardziej się w ten temat zanurzałem.
– Od jakiego czasu masz na to „zajawkę”?
– Tak naprawdę ciężko mi odpowiedzieć konkretnie, w latach, ponieważ zainteresowanie to zradzało się powoli. Sięgając pamięcią w przeszłość, przypominam sobie, że już w wieku ośmiu lat rozłożyłem pierwszy namiot w salonie! Pamiętam, że wziąłem mały, czarno-biały telewizor, pociągnąłem kabel z prądem oraz antenę, poszedłem po kołdrę, poduszki i już więcej do szczęścia mi nie było potrzebne J. Jak widać, nocowanie przy użyciu sprzętu turystycznego zostało mi do dziś!
– Czy na takie „wypady” wybierasz się sam czy tylko w grupie?
– Na wyprawy do lasu zdecydowanie częściej wychodzę z grupą znajomych – mamy wtedy skrzętnie wszystko zaplanowane z uwagi na brak czasu w dorosłym życiu – chcemy by czas na łonie natury był spędzony intensywnie i jak najbardziej produktywnie. Często zabieramy ze sobą ”wszystko, co turystyczne”, czyli: przenośne stoliki, krzesełka, tarpy (wodoodporne płachty biwakowe – przyp. red.), maty kempingowe, hamaki. Na wyjazdach każda osoba ma wyznaczone zadanie: jeden zbiera opał, drugi przygotowuje jedzenie, kolejni dbają o to, by obóz był dobrze rozbity.
Ruszt z gałązek brzozy.
– Czy zawsze wybierasz się w nowe miejsca czy może są takie, w które często chętnie powracasz?
– Świetną sprawą w turystyce pieszej jest to, że praktycznie zawsze możemy pójść gdzie indziej i zawsze znajdziemy to unikalne miejsce, w którym będziemy mogli się zrelaksować na hamaczku, przycupnąć w cieniu i z pomocą kuchenki turystycznej zaparzyć sobie kawę – czy może być coś lepszego?
– Co do miejscówek, w które powracam często, jest ich parę, aczkolwiek trochę czasu mi pochłonęło, by odszukać na naszych terenach idealne miejsca do nocowania – Jeżeli spodoba się Tobie sam zamysł turystyki pieszej oraz nocowania na łonie natury to z dużą dozą pewności również znajdziesz miejsce, które pozwoli Ci poczuć się jak w domu i do którego będziesz wracał/-a często. Poszukiwania miejsc pod dziki camping to 50% całej frajdy!
Widok z hamaka – piękno otaczającej nas natury z innej perspektywy.
– Ile czasu trwają takie wyprawy?
– Wyprawy, jak na razie, trwają od 1 do 3 dni. W przyszłym roku planujemy ze znajomymi wybrać się do Szwecji na tamtejsze szlaki turystyczne i odbyć około 7-dniowy trekking z noclegami na łonie natury. Bushować po lasach można również samotnie. Jest to świetny pomysł na wyciszenie i przełamanie swoich barier.
– Jak radzić sobie ze zmienną pogodą? Czy hobby to jest sezonowe czy może całoroczne?
– Warunki pogodowe to loteria i trzeba być na nie przygotowanym. Kurtka przeciwdeszczowa oraz tarp (plandeka wodoodporna, za pomocą której budujemy zadaszenie, np. pomiędzy drzewami) to konieczność. Nigdy nie możemy być pewni kiedy nadejdzie deszcz, a suchy ekwipunek to podstawa. Również zimą można spędzać w ten sposób czas – wystarczy dobra odzież i śpiwór, który zapewnia nam komfort spania – nawet w piętnastostopniowym mrozie – i można ruszać w teren. Mam nadzieję, że w tym roku zagości u nas prawdziwa zima i będę mógł przetestować parę patentów na nocowanie np. w igloo 🙂
– Czy przygotowania do takiej wyprawy są łatwe? Ile czasu pochłaniają? Od czego zaczynasz? Co zabierasz?
– Pakowanie plecaka, zaimpregnowanie obuwia i wykalkulowanie, ile sprzętu będziemy potrzebować na daną wyprawę to nie łatwe zadanie… Zawsze zaczynam planowanie wyprawy od przeglądania map i zaplanowania długości trasy do przejścia oraz ewentualnej okolicy do noclegu, np. małego jeziorka w środku lasu. To, o czym już wspomniałem to dobrze dobrana odzież oraz zapas jedzenia i wody. Miłym dodatkiem jest nóż do wszelakich prac leśnych lub mała piła pozwalająca na łatwiejsze zgromadzenie opału z obumarłych drzew. Tak naprawdę, w kwestii sprzętu, który możemy zabrać ze sobą do lasu, ogranicza nas tylko wyobraźnia. Ostatnimi czasy jestem wielkim fanem hamaka turystycznego ze zintegrowaną moskitierą, do tego dołączymy tarp, jako zadaszenie, następnie wystarczy znaleźć dwa drzewa i nocleg gotowy, a komfort spania jest o niebo lepszy niż w namiocie.
Ognisko pod gołym niebem to jeden z fajniejszych punktów każdej wyprawy.
– Czy bushcraft jest niebezpiecznym hobby?
– Nie powiedziałbym, że to hobby jest niebezpieczne. Na pewno nie warto ryzykować wyjścia na wyprawę w bardzo złych warunkach pogodowych, jak burze czy silne wiatry.
– Przytoczysz nam swoją najlepszą oraz najgorszą przygodę? Co sprawiło, że zapadła Ci w pamięć?
– Najfajniejszą oraz zarazem najgorszą przygodą, jaka spotkała mnie i mojego brata na wyprawie, było nocne spotkanie z grupą lisów. Wybraliśmy się na dwa noclegi w urodziwe miejsce nad jeziorem. Pierwszego dnia, po gotowaniu nad ogniem przeróżnych potraw sprzątnęliśmy resztki jedzenia i wyrzuciliśmy do worka na śmieci. Rano, po pobudce, zauważyliśmy, że nasze śmieci zostały rozgrzebane przez jakąś zwierzynę. Nadeszła następna noc. Spokojnie siedzieliśmy przy dogasającym ognisku, aż tu nagle, w świetle naszych latarek, zauważyliśmy parę święcących oczu w lesie, stosunkowo blisko nas, a po chwili kolejne i jeszcze jedne. Jak się okazało, odwiedziły nas lisy z poprzedniego dnia, które poczęstowały się resztkami jedzenia i tej nocy również liczyły na jakiś smakołyk. Było ich około siedmiu. Dogasanie ogniska przemieniło się w rychłe jego rozpalanie 🙂 Grupa lisów podchodziła blisko, nie na tyle, by było to groźne, jednak czujności stracić nie mogliśmy. Po dwugodzinnej „obronie” naszego obozu, w jednym momencie wszystkie się rozbiegły. My zapakowaliśmy natomiast śmieci, wynieśliśmy je poza obóz, a worek przywiązaliśmy na dużej wysokości do drzewa, tak by nie był dostępny dla naszych nowych kolegów. Trochę strachu, jak i śmiechu w jednym 🙂 Żeby była jasność, worek oczywiście później zabraliśmy ze sobą, do wyrzucenia.
Przygotowany przed nocą obóz.
– Przypuszczam, że po przeczytaniu tego wywiadu niejeden chciałby spróbować takiego doświadczenia… Co poleciłbyś zatem, na pierwszy raz, nowicjuszowi?
– Początkującym polecam wybranie się ze znajomymi na pole namiotowe, zaczerpnięcie przyjemności z rozpalania ogniska, przyrządzania potraw na uprzednio zbudowanym ruszczcie z gałązek czy smaku kawy o wschodzie słońca, gdy przyroda powoli budzi się do życia. Jeśli komuś się spodoba, to nie pozostaje nic innego, jak stopniowo przesuwać własne granice obcowania z naturą, wychodzenie na dłuższe wyprawy w coraz to bardziej odludne miejsca oraz gromadzenie ekwipunku, który pozwoli w pełni wykorzystać rzemiosło leśne, jakim jest bushcraft.
– Czy rekomendujesz jakąś książkę, bloga, a może grupę w mediach społecznościowych, gdzie można zaczerpnąć wiedzy z czyichś doświadczeń?
– Tak. Zajawkowiczów w tym temacie nie brakuje. Wszyscy chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami. Jedną z większych grup na Facebooku czy też na Youtube jest grupa „EDC – Ekwipunek Dźwigany Codziennie”. Na YT znaleźć można bardzo wiele filmów, przesłanych przez wspomnianych członków grupy, które przedstawiają nam na przykład, jak dobrze rozłożyć hamak by był najwygodniejszy dla nas, jak posługiwać się nożami w lesie, by nie zrobić sobie krzywdy, jak gotować na ogniu, jak zadbać o komfort cieplny nieszablonowymi sposobami itp.
– Kolejnym pasjonatem tematu, który przychodzi mi na myśl jest „Bushcraftowy”. Jest to człowiek, który postanowił porzucić pracę w korporacji na rzecz spokojnego życia z tym, co lubi. Założył także sklep z asortymentem do przetrwania na łonie natury i nagrywa edukacyjne filmy z wiedzą na najwyższym poziomie a propos bushcraftu. Z tych dwóch źródeł głównie czerpałem inspiracje, przygotowując się do wypraw.
– Na koniec, warto wspomnieć Czytelnikom, że jednym z prekursorów i twórców zasad bushcraftu był Polak – Mors Kochański, a sztuka ta znana jest na świecie od kilku dekad… Dziękuję za ciekawą rozmowę i życzę kolejnych, udanych wypraw.
– Dziękuję 🙂
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS