A A+ A++

„Trzeba powiedzieć Polakom wprost – nic w najbliższych latach nie będzie ich tak dotyczyć, jak właśnie rozwiązania, które znajdują się w pakiecie „Fit for 55” – rozmowa z Anną Zalewską, europoseł Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Dlaczego Komisji Europejskiej tak bardzo zależy na wprowadzeniu pakietu „Fit for 55”? Czy chodzi tu tylko o ochronę środowiska?

Pakiet „Fit for 55” zakłada, że
do 2030 roku obniżona zostanie emisja dwutlenku węgla o 55% w
stosunku do roku 1990. Inicjatywa wydawałoby się słuszna, jednak
jako Europosłowie dysponujemy oceną Unijnej Agencji Środowiska,
która wskazywała, że do 2030 roku nie będziemy w stanie osiągnąć
celu założonego wcześniej, czyli obniżenia emisji o 40 proc.
Zamiast zastanowić się, dlaczego tak się dzieje i poszukać
możliwych rozwiązań, Komisja Europejska ustaliła dużo wyższy
próg – wspomniane 55 procent. Fransowi Timmermansowi bardzo
zależało, aby decyzje w tej sprawie zapadły 14 lipca. Jak wiemy z
lekcji historii – jest to data zburzenia Bastylii, a więc
Timmermans idzie przez Unię z narracją rewolucyjną. Pakiet „Fit
for 55” ma pomóc zburzyć stary porządek i utworzyć nowy. Jeżeli
wczytalibyśmy się w te dokumenty, one tak naprawdę nie mają nic
wspólnego z ochroną środowiska. Są po prostu bardzo agresywnymi
dyrektywami i rozporządzeniami, które mówią o opodatkowaniu,
opłatach, karach, nakazach i zakazach.

Dlaczego o tak gigantycznym pakiecie mówi się tak niewiele? Czyżby autorzy tej „rewolucji” obawiali się, jak opinia publiczna zareaguje na zaproponowane przez nich „dobrodziejstwa”?

Tak właśnie wygląda polityka Komisji
Europejskiej – ucieczka w narrację powszechnie akceptowalną –
ochrona planety, dbanie o środowisko, bioróżnorodność. Stąd
również pomysł, aby ogłosić to wszystko w wakacje. A trzeba
powiedzieć Polakom wprost – nic w najbliższych latach nie będzie
ich tak dotyczyć, jak właśnie rozwiązania, które znajdują się
w tym pakiecie. I teraz najważniejsze – po dokładnej analizie
dokumentów należy stwierdzić, że za zaproponowane rozwiązania
zapłaci każdy obywatel Unii.

Udział procentowy Wspólnoty Europejskiej w emisję dwutlenku węgla wynosi niecałe 10 procent. Jakimi argumentami posługują się zwolennicy Zielonego Ładu, aby przekonać Obywateli do tak gigantycznego wysiłku na rzecz redukcji CO2?

Powiedzmy sobie szczerze – pod
przykrywką troski o dobro planety oraz dawania wzoru innym krajom –
widać wyraźną chęć sprzedaży nowych technologii całemu światu.
Węgiel wydobywany z kopalni na terenie Unii stanowi tylko 4 procent
światowego wydobycia! I chociaż z jednej strony słychać
zobowiązania innych krajów: Indii, Chin, Stanów Zjednoczonych czy
Australii, że również będą uczestniczyć w obniżaniu emisji
CO2, to z drugiej strony mówi się przecież o powstawaniu
300-gigawatowych elektrowni zasilanych węglem. Mało tego,
Japończycy – po swoich doświadczeniach związanych z energetyką
jądrową – budują 23 kopalnie oparte na tym surowcu.
Skonstruowane będą one jednak w taki sposób, aby pochłaniać
dwutlenek węgla.

Dlaczego tak niewiele osób dostrzega manipulację stosowaną przez Unię Europejską?

Przez ostatnie 20 lat wmawiano nam, że
w związku ze zmianami klimatycznymi nastąpi koniec świata.
Większość z nas w to wierzy i nie zadaje sobie trudu, aby zbadać
wnikliwie ten temat. Dodatkowo, przy okazji wprowadzenia Prawa
Klimatycznego, Zielonego Ładu czy pakietu „Fit for 55”, pojawia
się próba napisania nowego traktatu bez traktatu. Chodzi o to, by
przy okazji różnego rodzaju rozwiązań pozbawić kraje
członkowskie kolejnych kompetencji. Aktualnie w Komisji Europejskiej
dominuje grupa lewicowo-liberalna, która chciałaby zbudować jedno
państwo (wzorem Stanów Zjednoczonych), na czele którego stanęłaby
właśnie Komisja. Zapowiadające się negocjacje krajów
członkowskich i Rady Europy będą trudne i zadecydują o tym, co za
chwilę może stać się UE.

Jakie propozycje pakietu „Fit for 55” można uznać za najbardziej niebezpieczne dla obywateli Unii Europejskiej?

W pierwszej kolejności należy zwrócić
uwagę na fakt, że ETS – system handlu uprawnieniami do emitowania
dwutlenku węgla – wymknął się spod kontroli i znalazł w rękach
spekulantów. Proszę zobaczyć – mamy pandemię, w pewnym momencie
wyłączona był niemal cała gospodarka, w tym transport, a w ciągu
kilku miesięcy dwukrotnie wzrosła cena za tonę emisji dwutlenku
węgla. W jednej z dyrektyw jest mowa o tym, że w takich sytuacjach
Komisja Europejska powinna interweniować, powołując specjalny
zespół. Gdy wystąpiłam do Fransa Timmermansa o powołanie takiego
zespołu, dostałam odpowiedź (po miesiącu), w której uznał on,
że wszystko jest w jak najlepszym porządku i powinno tak zostać,
bo za chwilę ten system będzie jeszcze droższy i dzięki temu
zniszczy i zburzy to, co wytwarza jakikolwiek ślad węglowy.
Niebezpieczny jest sam algorytm, bo oczywiście jesteśmy w tych
wszystkich pakietach zakładnikami algorytmów. Jeszcze 10–20 euro
więcej za tonę dwutlenku węgla, a nie trzeba będzie żadnego
pakietu, bo wszystkie spółki, które opierają swą działalność
w jakikolwiek sposób na węglu, zwyczajnie będą bankrutować. A
jeśli dołożymy do tego dwa dokumenty – jeden obowiązujący i
drugi, będący w ostatniej fazie negocjacji – w których Komisja
Europejska żąda, aby do 2025 roku zakończyć subsydiowanie
wszystkiego, co oparte jest nie tylko na węglu, ale także na ropie
i gazie, to nie wiem, czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jaki
będzie miało to wpływ na gospodarkę. Kolejny pomysł, który
dotkliwie odczują obywatele, to włączenie do systemu ETS
transportu osobowego i budynków mieszkalnych, domków
jednorodzinnych. Czyli za emisję CO2 płacić będą już nie tylko
firmy produkcyjne, ale również bezpośrednio obywatele. W systemie
handlu emisjami znalazł się też transport lotniczy (od razu widać
to po cenach biletów) i transport morski. Niebezpiecznym wydaje się
również wzmianka o podatku energetycznym (wszystko co kopalne ma
być dodatkowo opodatkowane) oraz o tzw. strategii leśnej, która
mówi, że 30 proc. lasów ma być częściami chronionymi, a jedna
trzecia z tego – ściśle chronionymi. Oznacza to, że do takiego
lasu nie będziemy mogli wybrać się nawet na grzyby.

Z przytoczonych słów wyłania się przerażający obraz. A czy jest jakiś pozytywny akcent? Czy szkodliwe założenia można powstrzymać?

Myślę, że tak. Tym bardziej, że rząd Polski wcale nie jest osamotniony w tej walce. A my – Eurodeputowani – powinniśmy wspierać rządzących poprzez komunikowanie obywatelom prawdy o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą pakiet „Fit for 55”. Ochrona środowiska – tak, natomiast nie w taki sposób i nie takim kosztem. Ten pakiet nie ma nic wspólnego z troską o środowisko, jest za to narzędziem, które może doprowadzić do ogromnego zubożenia obywateli Unii Europejskiej, w tym Polaków.


Sfinansowano ze środków Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPiłka nożna. Zmiana trenera BKS Bochnia
Następny artykułNigdy nie mieliśmy tyle jedzenia i nigdy tyle nie wyrzucaliśmy