Piotr Rozpara: Bardzo zaangażowałeś się w projekt „in vitro w Kielcach”.
Paweł Jańczyk: Kibicowałem mu od dawna. Obserwowałem to, co robi Marcin Chłodnicki [radny Lewicy], w tej kadencji włączyła się też Ania Kibortt [radna prezydenckiego klubu Projekt Wspólne Kielce], którą także dobrze znam. Mam też znajomych już ładnych parę lat walczących o to, żeby mieć dziecko.
Dotychczas w Kielcach nie mogli skorzystać z miejskiego in vitro.
– Dlatego robili to na przykład w Warszawie, za własne pieniądze. To są akurat osoby, które stać, żeby się drogo leczyć. Podejrzewam jednak, że skoro ja znam takie pary, to z pewnością jest ich więcej. I pewnie większości nie stać na wydanie takich pieniędzy. Być może niektórym radnym wydaje się, że 5 tys. zł to nie jest dużo. Dla mnie to jest duża kwota, tym bardziej że takie starania mogą się skończyć na trzech próbach. Do tego są przecież dodatkowe badania, wyjazdy, pobyty w szpitalach. Dlatego postanowiłem się zaangażować, choć przecież ta pomoc nie była jakaś duża.
Paweł Jańczyk Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
Zbierałeś podpisy pod obywatelską petycją popierającą projekt.
– Najpierw robiliśmy to osobiście, ale ze względu na to, że czasy są takie, a nie inne, zaczęliśmy zbierać je online. Chcieliśmy wiedzieć, ilu kielczan jest za pomysłem „in vitro w Kielcach”. W sumie podpisało się prawie półtora tysiąca osób.
ZOBACZ TAKŻE: Kielce z programem in vitro! Klub przewodniczącego Suchańskiego tym razem poparł uchwałę
Dziwiły cię argumenty niektórych radnych przeciwko miejskiemu in vitro?
– Powiedziałem to jasno na wtorkowej sesji i wcale nie jest tak, jak stwierdził radny Jarosław Karyś [szef klubu PiS w radzie miasta], że kogoś obrażam. Zdaję sobie sprawę, że ktoś może mieć takie, a nie inne poglądy. Jestem kielczaninem od 40 lat, znam radnych, także z PiS, i wiem, że w większości to nie są złe osoby. Prywatne zdanie często mają inne, także na ten temat. Dlatego powiedziałem, że partia każe. I mimo argumentów o dzieciach, wnukach, oni wszyscy zagłosowali przeciw. Dla mnie taki temat powinien być całkowicie apolityczny. Zresztą każdy dotyczący miasta, samorządu. Nie trzeba bardzo znać się na lokalnej polityce, żeby dostrzec to, że są pewne osoby, które walczą z innymi osobami. Bo może są pewien sposób zawiedzione, pokrzywdzone tym, co się wydarzyło po wyborach. Szkoda tylko, że straciliśmy rok na takie polityczne przepychanki.
Faktycznie, bardzo opornie przechodziło przyjmowanie tego projektu.
– Mimo wszystko jestem w ciężkim szoku, że w takim mieście jak Kielce, przy radzie złożonej w większości przez PiS, przeszedł pomysł wymyślony przez radnego lewicy. Mam nadzieję, że tym projektem pokażemy, że trochę wychodzimy z cienia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS