Nie wydaje się najgorszym aspektem kryzysu granicznego to, że kanclerz Niemiec Angela Merkel dzwoni do Alaksandra Łukaszenki; ważne, aby takie rozmowy nie odbywały się ponad naszymi głowami i byśmy znali ich przebieg – powiedział wiceszef PO Tomasz Siemoniak.
CZYTAJ TAKŻE:
-Merkel ponownie rozmawiała telefonicznie z Łukaszenką! Czego żąda dyktator z Białorusi? Miał postawić warunki
-Premier Morawiecki rozmawiał z kanclerz Merkel! Tematem „ścisła niemiecko-polska współpraca” dotycząca sytuacji na granicy i UE
Siemoniak o rozmowie Merkel z Łukaszenką
W czwartek w „Sygnałach dnia” w Polskim Radiu Siemoniak był pytany, jak ocenia fakt rozmowy kanclerz Niemiec Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką na temat kryzysu granicznego na granicach UE z Białorusią – czy np. odchodząca kanclerz ma mandat, by negocjować w naszym imieniu i w imieniu całej UE.
Jestem ostrożny, bo uczestnicząc w tego rodzaju rozmowach jako minister obrony wiem, że takie rzeczy należy oceniać po efektach i nie ulegać bieżącym emocjom. Po drugie, trzeba być obecnym – tu zgoda, nic nie może być ponad naszymi głowami czy obok nas
— powiedział Siemoniak.
Do Łukaszenki czy prezydenta (Rosji Władimira) Putina mogą dzwonić różne osoby, bylebyśmy my o tym wiedzieli i jakoś to organizowali
— dodał.
Jeśli ktokolwiek na świecie będzie dzwonił do Łukaszenki i formułował jakieś żądania wobec niego, będę spokojny, jeśli wcześniej i później będzie rozmawiał z polskimi przedstawicielami
— zaznaczył. Przypomniał, że po rozmowie z Łukaszenką Merkel rozmawiała z premierem Mateuszem Morawieckim.
Stąd, zdaniem Siemoniaka, trzeba to „wszystko ostrożnie oceniać”.
Nie martwmy się, czy kanclerz Merkel ma mandat, czy nie, tylko artykułujmy nasze interesy, rozmawiajmy z kanclerz Merkel, przewodniczącą KE, wszystkimi, z którymi trzeba
— powiedział.
„Drogą do rozwiązania kryzysu jest presja na Łukaszenkę”
Podkreślił, że drogą do rozwiązania kryzysu na granicy jest presja na Łukaszenkę, a „różne mogą być jej sposoby”.
Róbmy to co od nas zależy, aktywnie, natomiast nie wydaje mi się najważniejszym i najgorszym aspektem tego kryzysu, że Merkel dzwoni do Łukaszenki. Zobaczymy, być może to jest fatalny błąd, a być może ta rozmowa przyniesie coś korzystnego dla Polski za jakiś czas
— ocenił wiceszef PO.
Europa wobec kryzysu na granicy polsko-białoruskiej
W poniedziałek Merkel i Łukaszenka rozmawiali telefonicznie o trudnej sytuacji na granicach Białorusi i Unii Europejskiej, a w szczególności o potrzebie zapewnienia pomocy humanitarnej dla uchodźców i migrantów. Uzgodnili, że będą kontynuować współpracę w tych kwestiach – poinformowało w poniedziałek biuro prasowe rządu w Berlinie.
Z kolei w środę z kanclerz Merkel na temat sytuacji na granicy białoruskiej oraz koordynacji reakcji unijnej na aktualny etap kryzysu na zewnętrznych granicach UE rozmawiał premier Mateusz Morawiecki – przekazał rzecznik rządu Piotr Müller.
O rozmowie poinformował także rzecznik rządu federalnego Steffen Seibert. Według niego, tematem rozmowy była „ścisła niemiecko-polska współpraca”, dotycząca niepokojącej sytuacji na granicy Białorusi i Unii Europejskiej. Podczas rozmowy z polskim szefem rządu „kanclerz podkreśliła pełną solidarność strony niemieckiej z Polską” – przekazał Seibert.
Wcześniej w środę Seibert poinformował, że w tym dniu odbyła się druga rozmowa telefoniczna Angeli Merkel i prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki.
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje. Do 2 grudnia w pasie przygranicznym polsko-białoruskim obowiązuje stan wyjątkowy.
aja/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS