Sprzeciw w samej KO
– Na spotkaniu mówiono o tym bardzo dużo, ale były to głównie głosy, żeby nie przesadzać z antykościelną retoryką – śmieją się rozmówcy „Newsweeka”. Jak dodają, jest za wcześnie, aby mówić o radykalnych krokach. Wielu polityków mówi wprost: „u mnie w okręgu to nie przejdzie, możecie sobie tak mówić w Gdańsku czy Warszawie, ale moi wyborcy nie chcą tego słuchać”.
W Platformie Obywatelskiej – jeszcze zanim Donald Tusk przejął ją od Borysa Budki – powstał zespół, który miał przygotować pomysły w tzw. sprawach trudnych. Dla przykładu, udało się mniej więcej spisać założenia tego, co PO myśli o aborcji (choć na razie nie udało się tego przekuć w projekt ustawy). Na liście do przepracowania były też stosunki państwo-Kościół, ale do tej pory nie udało się wypracować stanowiska w tej sprawie.
– Tak, zajmiemy się wszelkimi kwestiami, w których hierarchowie kościelni zbyt głęboko wkraczają w politykę. Kościół jest opoką wiary dla wielu Polaków – trzeba to docenić i rozumieć. Natomiast dziś Kościół stał się narzędziem politycznym. Niepotrzebnie Kościół zajął się polityką – zapowiadał sekretarz generalny Platformy, Marcin Kierwiński w rozmowie z Interią. – Dla mnie, jako człowieka wierzącego, nie do zaakceptowania są polityczne wypowiedzi abp. Marka Jędraszewskiego. Jego słowa nie mają nic wspólnego z wiarą, budowaniem potrzeby miłości do drugiego człowieka, z podstawowymi kwestiami wynikającymi z naszej religii. Są po prostu bardzo często wypowiedziami stricte politycznymi – dodawał.
Brak pomysłów
To postawa bliska wielu politykom Platformy. Kiedy jednak pytamy o to, jak to zrobić, zapada głucha cisza. Nie można przecież ograniczyć wolności słowa obywatela tylko dlatego, że jest księdzem czy biskupem. Można jednak karać zgodnie z kodeksem karnym za mowę nienawiści i niektórzy politycy PO przyznają, że być może to jest wyjście – zacząć po prostu stosować KK wobec hierarchów.
To postawa bliska bardzo wielu politykom Platformy, ale kiedy pytamy o to, jak to zrobić, zapada głucha cisza. Nie można przecież ograniczyć wolności słowa obywatela tylko dlatego, że jest księdzem czy biskupem. Można karać zgodnie z kodeksem karnym za mowę nienawiści i w rozmowach z niektórymi politykami Platformy pobrzmiewa, że należy po prostu zacząć stosować kodeks karny wobec hierarchów.
Co jeszcze?
Na liście tego, co można zrobić, żeby ograniczyć wpływ Kościoła na życie publiczne, są też pomysły z gatunku wizerunkowych. Mówi się między innymi o niezapraszaniu biskupów na uroczystości państwowe, nieodprawianiu mszy z okazji świat, oraz odejściu od święcenia publicznych inwestycji. Ale nie ma mowy o rzeczach bardziej konkretnych – wyprowadzeniu religii ze szkół do kościołów czy likwidacji Funduszu Kościelnego.
To zresztą nie pierwszy raz, kiedy Donald Tusk sięga po podobną narrację. Już 11 lat temu – przy okazji 10. rocznicy powstania PO – zapewniał, że „Platforma nie będzie klękała przed księdzem”.
– Ten rząd i przyszły, jeśli wygramy wybory, nie będzie się nisko kłaniał ani bankierom, ani związkowcom, nie będziemy klęczeli przed księdzem. Do klęczenia jest Kościół. Przed Bogiem, a nie przed księdzem – mówił wtedy Donald Tusk. I dodawał, że „Wielka Obywatelska Platforma może uklęknąć i nisko się pokłonić przed tymi, którzy dają nam pracę i zlecają nam robotę do wykonania. Przed Polakami, przed narodem”.
Na słowach się skończyło. Trzy lata później Andrzej Halicki, minister w rządzie Ewy Kopacz, zamiast zlikwidować Fundusz Kościelny, zwiększył go o 23 miliony. Do pomysłu zastąpienia Funduszu odpisem podatkowym Platforma już nie wróciła.
Podcastu Spod Stolika można teraz słuchać na Spotify i w podcastach Google i Apple.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS