A A+ A++

Poczta Polska boryka się ze sporymi problemami finansowymi. Pracownicy obawiają się zwolnień, a mieszkańcy mniejszych ośrodków, że stracą dostęp do usług pocztowych. Nowy prezes Poczty Polskiej postanowił jednak, że uda się na bój z… różańcami. – Ten asortyment wywoływał pewną memiczność i ośmieszenie – mówi w wywiadzie z Portalem Spożywczym.

– Nie może być tak, że gdy wchodzimy na pocztę, widzimy bazarek, gdzie pasta do butów leży między garnkami a portfelami. To na pewno będziemy stopniowo zmieniać – stwierdził w rozpowie z dziennikarzami Portalu Spożywczego prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz.

“Mydło i powidło”, które przez lata można było kupić w placówkach pocztowych od dawna budziło zażenowanie i politowanie liberalnych elit. Tyle tylko, że część klientów, głównie z mniejszych miejscowości, faktycznie z tej oferty korzystało, a nawet sam Mikosz przyznaje, że to “całkowicie nie zniknie, bo jest rentowne”.

Wynika to miedzy innymi z charakteru placówek pocztowych, z których w dużym stopniu korzystają emeryci. To właśnie dostosowanie oferty do nich było jednym z pomysłów poprzednich władz. Seniorzy udający się do placówki, by opłacić rachunki (może “liberalna Polska” tego nie rozumie, ale wielu starszych nie chce korzystać z przelewów internetowych), przy okazji za jednym zamachem załatwiała inne sprawy – kupowała książki, upominki, kalendarze, skarpetki czy dewocjonalia.

To właśnie te ostatnie budzą największą niechęć wielkomiejskich liberałów.

“Mikosz zwrócił szczególną uwagę na jeden rodzaj produktów, które należą w zasadzie do stałego asortymentu poczty. Mowa o modlitewnikach, różańcach i gadżetach o tematyce religijnej. Prezes PP stwierdził, że lokale pocztowe to nie są “sklepiki z dewocjonaliami” i że takie produkty powinny być proponowane wiernym przez parafie” – czytamy z kolei na łamach portalu gazeta.pl.

Według prezesa “ten asortyment wywoływał pewną memiczność i ośmieszenie”. Tyle tylko, że dla seniorów ten asortyment był ważny. Owszem można go kupić na parafii, czy w dedykowanym sklepie z dewocjonaliami, ale to wymaga dodatkowej aktywności od ludzi starszych, którzy wolą wszystkie sprawy załatwiać w jednym miejscu. Zgodnie przecież z lansowaną przez postępowców ideą 15 minutowych miast. Najwyraźniej jednak różaniec czy książeczka do nabożeństwa zbyt rażą nasze elity. Nie po to przecież przez lata sami wyśmiewali obecność takich przedmiotów na poczcie, by teraz pozwolić im tam zostać.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak kupować stroje kąpielowe online?
Następny artykułWsyp na dno doniczki. Wrzosy będą kwitły aż do zimy