A A+ A++

Przez czasy PiS-owskie nasze krzesło w Unii “zostawało puste”. Niektórzy ministrowie w ogóle nie przyjeżdżali na posiedzenia ministrów. Premier tylko tupał nóżkami i krzyczał: “nie!”. W Unii taki człowiek, czy kraj, który tylko protestuje, nie gra żadnej roli. Liczą się ludzie, którzy wspólnotę budują – mówi eurodeputowana Róża Thun, która poparła pakt migracyjny i dodaje: – Migracje są i będzie ich coraz więcej, m.in. dlatego, że klimat się zmienia. Musimy więc sobie z tym jakoś dać radę. Tego nie da się zrobić w pojedynkę.

Magdalena Kursa: 20. rocznica wstąpienia Polski do Unii Europejskiej zastała nas w niespokojnych czasach: za wschodnią granicą szaleje wojna, w Ameryce może wygrać Donald Trump ze swym prorosyjskim nastawieniem. W takim momencie doceniamy bezpieczeństwo, jakie daje nam bycie we Wspólnocie Europejskiej – wcześniej cieszyliśmy się głównie z unijnych dotacji, nowych dróg czy wyremontowanych chodników.

Róża Thun, eurodeputowana Polska2050, należąca do grupy Renew Europe: – To smutne, że Unię zaczynamy doceniać dopiero w momencie zagrożenia – wcześniej była raczej takim “chłopcem do bicia”. Dziś przynajmniej część polityków przyznaje, że Wspólnota Europejska daje nam bezpieczeństwo. To pewien przełom, bo z reguły jest u nas tak, że jak się komuś coś nie podoba, to mówi: “Unia kazała”. To dziwne myślenie, bo to przecież my sami jesteśmy tą Unią, prawda? Jesteśmy piątym krajem co do wielkości w Unii, mamy w niej bardzo mocny głos, współdecydujemy o wszystkim. Czas, byśmy dostrzegli, że unijne decyzje są propolskie, że my, tak jak wszyscy inni, tych decyzji potrzebujemy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKrzysztof Śmiszek w programie “Graffiti”: Jestem żołnierzem mojej partii
Następny artykułWiemy, jakiego trenera chciał Bayern Monachium. Negocjacje upadły