Tym razem postawiłem sprawdzić kondycję wiatraka i pałacu w Bęsi. Pierwszy odżywa, drugi ledwo dycha. Szkoda, że to kapitalizm i demokracja są temu winne. Za socjalizmu pałacowi wiodło się całkiem przyzwoicie.
1. Pałac i wiatrak
Pałac w Bęsi powstał w latach 1720-1730, choć niektórzy badacze twierdzą, że zbudowano go 150 lat wcześniej. W każdym razie od 1967 roku jest zabytkiem. Po wojnie stworzono tam ośrodek doradztwa rolniczego, taki wzorcowy PGR. W 1972 roku Bęsię odwiedził I sekretarz KC PZPR Edward Gierek oraz premier Piotr Jaroszewicz. Pałac w 1997 roku kupiła mieszkanka Warszawy. Do 2010 r. dzierżawiła go spółka rolnicza. Teraz stoi nieużytkowany i niszczeje.
Na szczęście lepszy los czeka zabytkowy holenderski wiatrak z 1810 roku. W 2018 gmina Kolno odkupiła go od właścicielki pałacu za 115 tysięcy złotych. Remont, który pochłonie około 100 tysięcy złotych powinien zakończyć się w 2020 roku ( po połowie sfinansowali go wojewoda i wojewódzki konserwator zabytków). Powstanie tu muzeum, galeria sztuki i klubo-kawiarnia.
A co z pałacem? Gminy nie stać oczywiście na jego odkupienia, a tym bardziej remont. Wygląda na to, że niedługo po prostu się zawali, bo wygląda kiepsko. I dla porównania: tak wyglądał w czasach towarzysz Edwarda (zdjęcie z tablicy w Bęsi), a tak wygląda teraz.
2. Utopek
Z Bęsi jadę asfaltem przez Węgój i Łabuchy w kierunku Najdymowa. Węgój to wieś, w której od paru lat straszy. A to za sprawą warmińskich straszydeł, które rozstawiono po wsi. Możemy tam spotkać na przykład Topnika czyli Utopka. Były to stworki żyjące niegdyś w warmińskich jeziorach, których przeznaczeniem było topienie ludzi. Piszę “niegdyś żyjące”, bo skoro na Warmii nie ma już właściwie Warmiaków, to chyba nie ma i w jeziorach Topników. Choć kto wie, może nadal, na przekór wszystkiemu, zamieszkują jezioro Węgój, Dadaj czy Wulpińskie.
3. Koniec asfaltu
W Węgoju kończy się asfalt. Aż do drogi Biskupiec-Bisztynek jadę szutrem.
I tak docieram do Najdymowa. We wsi stoją aż trzy bielone kapliczki. W jednej z nich ktoś umieścił zachwycające świątki.
Na końcu wsi zatrzymuję się w miejscu, gdzie w 1945 roku pochowano 5 mieszkanek Najdymowa zamordowanych przez żołnierzy radzieckich.
4. Dadaj
Nejdymowo leży nad jeziorem Dadaj, które wielu uważa za najpiękniejsze jezioro Warmii. A i Warmia jest tutaj przecudna.
Ja jednak z Dadajem przywitałem się dopiero w Rukławkach. Taki wiosenno-jesienny Dadaj jest chyba jeszcze bardziej zachwycający niż ten letni.
5. Do szesnastki
Dalej jadę wzdłuż jeziora Dadaj, w stronę szesnastki. Trafiam nawet na mój ulubiony bruk, choć, jak zawsze, po 50 metrach moja sympatia dla niego gdzieś się ulatnia. I choć mój Kross dobrze znosi warmińskie kocie łby, to na szczęście większość drogi to wygodny szutr.
6. Barczewo
I tak dojeżdżam do szesnastki i jadę sobie wzdłuż niej w stronę Barczewa. W mieście Nowowiejskiego zajeżdżam tylko na chwilę, aby przywitać się ze św. Agatą (patronka pielęgniarek) i św. Rozalią (orędowniczka chroniąca od zarazy), strzegącymi bramy wjazdowej do Barczewa przy ulicy Mostowej.
Choć obie to kopie XIX wiecznych rzeźb (oryginały są w muzeum Feliksa Nowowiejskiego), to mam do nich jakiś sentyment. Potem dalej wzdłuż szesnastki docieram do obwodnicy Olsztyna.
7. Długość trasy to około 55 kilometrów: Górowo-Bęsia-Węgój-Łabuchy-Najdymowo-Rukławki-Nasy-Kromerowo-Barczewo-Olsztyn.
Igor Hrywna
facebook.com/hrywna
Rowerowa Obwodnica Olsztyna
Mój Olsztyn
Moje książki
Quizy o Olsztynie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS