Publikacja z dnia: 25-08-2024 00:08
Zgodnie z wcześniejszym anonsem w sobotę 24 sierpnia grupa miłośników dwóch kółek wyruszyła na ostatnią w te wakacje wycieczkę rowerową.
Kilkugodzinną eskapadę w teren poprzedziło zwiedzanie parafialnego muzeum im. Działyńskich w Nowym Mieście.
Jako że nie wszyscy mieli sposobność poznać to zacne miejsce, to okazja już się nadarzyła przy samym starcie bo tam też wyznaczono miejsce zbiórki. Po muzeum oprowadzał i dzielił się wiedzą nasz organizator wycieczki Marek Połomski.
Regionalista, czyli miłośnik lokalnej historii i znakomity gawędziarz znany z wielu inicjatyw przywracania zapomnianych miejsc jak cmentarze ewangelickie, czy pomnikowym upamiętnieniu miejsc gdzie w końcowych latach II Wojny Światowej funkcjonowały obozy żydowskich kobiet. Mowa tu o obozach “Komando Quesendorf” w Gwiździnkach i “Komando Krumau” w dawnym Krzemieniewie (obecnie Romanowo). W miejscach tych uczestnicy wycieczki zapoznali się z tragicznymi losami więźniarek podobozu OT Elbing, który wchodził w skład Konzentrationslager Stutthof. Odczytano też stosowną modlitwę w intencji poległych żydówek.
Ale wcześniej na trasie przejazdu znalazła się wiata przy ścieżce rowerowej pobudowana w miejscu gdzie znajdowała się onegdaj stacyjka Tylice-Gwiździny dawnej linii kolejowej D29 – 260 wiodącej z Nowego Miasta do Zajączkowa. Oczywiście z kolejką tą wiązały się opowieści związane z historią jej powstania, późniejszego funkcjonowania i roli jaką spełniała w latach przedwojennych. Nie do przecenienia było jej znaczenie dla funkcjonującego w Gwiździnach wielkiego majątku Wilhelma Modrowa, następnego miejsca odwiedzonego przez uczestników wycieczki.
Przeszło dwa lata temu dawny dwór Modrowów poddany został gruntownemu remontowi. Wraz z przyległą oficyną wchodzi w zasób Agencji Nieruchomości Rolnych zarządzany przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który przeprowadził rewitalizacje obiektów. Remont zakończono w zeszłym roku i to co widzimy dzisiaj jest dziełem poprzedniej ekipy, osobistego zaangażowania ówczesnego dyrektora olsztyńskiego KOWR Grzegorza Kieruzalskiego. Na zagospodarowanie czeka jeszcze przydworski park, pośrodku którego pochowano przed wojną właściciela majątku Wilhelma Modrowa. Pochodzący z drugiej połowy XIX wieku pałacyk stał się obiektem godnym uwagi dla odwiedzających wieś Gwiździny.
Nieco dalej tuż przy drodze wiodącej do Krzemieniewa na uczestników rowerowej wycieczki czekał kolejny punkt do zwiedzania. Miejsce z zasady wyjątkowe w naszej okolicy, bo stanowiące prywatne muzeum. To “Kuźnia Dziadka Jana” prowadzone przez Czesława i Barbarę Klonowskich. Miejsce skupia w pigułce materialne dziedzictwo najbliższych okolic. Poprzez zgromadzone przedmioty codziennego użytku przedstawia obraz życia lokalnej społeczności na przestrzeni przynajmniej wieku. Pan Czesław opowiadał o swojej pasji, dzieląc się historią tego miejsca, zaś żona pani Barbara podejmowała zwiedzających kawą i ciastem drożdżowym. Naprawdę zacni ludzie.
Końcowym historycznym aspektem kilkugodzinnej wycieczki było grodzisko w Nielbarku oglądane z dala. Następnie już pozostał przejazd przez samą wieś w kierunku Kaługi, gdzie rowerowa ścieżka przywiodła nas z powrotem do miasta.
(Grzegorz Podkomorzy fot.gp)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS